Rozdział 31

100 7 0
                                    

Poczuł chłodne powietrze na policzkach. Wziął głęboki oddech i wypuścił powoli powietrze z ust. Minął miesiąc szkoły. Od Bryce dalej nikt nie miał żadnych wieści. Akurat to go nie dziwiło. Nic dziwnego, że nie chciała z nim rozmawiać. Zachował się jak dupek i nie mógł tego naprawić.

Październik zaczął się ponuro, ale miał wrażenie, teraz wszystkie dni wyglądają tak samo. Nie dzieje się nic nowego. Uczniowie się boją. Zmuszają ich do rzucania zaklęć niewybaczalnych, nic dziwnego, że się boją. Draco opuszczał zajęcia. Nie raz dostał upomnienie od Snape'a, ale nic sobie z tego nie robił. Nic dla niego nie miało znaczenia.

Wrócił do pokoju wspólnego ślizgonów. Jeszcze zimniejszego niż zwykle. Jego relacja z Theo się pogorszyła. Od ostatniej kłótni nie rozmawiali ze sobą, a Theo unikał go na wszystkie sposoby. Draco czasem rozmawiał tylko z Blaise'm.

- Macie jakieś wieści od...?

- Nie - powiedziała Hestia z westchnięciem.

- Ona nie wróci, Draco - powiedział łagodnie Blaise - Musisz się przyzwyczaić, a nie ciągle myśleć, że wróci. Nic się nie da zrobić. Minął już miesiąc.

- Wiem - mruknął i westchnął. Wciąż chciał mieć nadzieję.

Zapadła cisza i przez kilka minut nikt się nie odzywał. Każdy był pogrążony w własnych myślach. Ciszę przerwał dopiero Theo wpadając do pokoju wspólnego. Draco już wstawał z kanapy, ale Theo go zatrzymał.

- Dostałem list od ciotki Bryce - powiedział.

- Od Alfy? - zapytał czując jak serce mu przyśpiesza.

- Tak! Kilka dni temu. Był jakiś dziwny i na początku nie wiedziałem o co chodzi, ale rozwiązałem to! - powiedział siadając na kanapie - Bryce może wróci do szkoły - dodał przyciszając głos.

Draco zmarszczył brwi. Jakoś nie chciało mu się wierzyć, że Theo mówi prawdę. To równie dobrze mógł być żart. W końcu minął już miesiąc. To trochę za późno na powrót.

- Myślisz, że to na serio? - zapytał Draco.

- Tak! Znam Alfę! Wiem, że to by zrobiła dla Bryce - powiedział Theo.

Draco położył się późno. Reszta jego współlokatorów dawno spała. Zamknął oczy i próbował pozbyć się nadziei, że ona wróci. Wolał w to nie wierzyć i udawać, że go to nie obchodzi, żeby potem się nie zawieść.

***

Bryce w większości czasu leżała na łóżku i gapiła się w sufit. Zaczęło się przejaśniać, a ona dalej nie zasnęła. Jej mamy często nie było. Była samą na noc. Nie wiedziała co jej mama robi, że nie na czasu być w ogóle w domu. Bryce podniosła się gwałtownie, kiedy drzwi do jej pokoju nagle się otworzyły. Alfa wpadła do jej pokoju i wyciągała kufer spod łóżka.

- Szybko, pakuj się! Załatwiłam wszystko z profesorem Snape'em. Wracasz do szkoły?

- Poważnie? - zapytała chcąc rzucić się jej na ramiona.

- Pakuj się - powiedziała i uśmiechnęła się lekko.

Spakowała to co najważniejsze i za pomocą proszku Fiu dostały się do szkoły. Wylądowali w gabinecie dyrektora. Snape zmierzył je obie wzrokiem.

- Idź do pokoju wspólnego - powiedział. Bryce spojrzała na Alfę, a czarnowłosą kiwnęła głową.

Szkoła wyglądała na pustą. Jakby była jedyną osobą w zamku. Zeszła do lochów i weszła do pokoju wspólnego ślizgonów. Był pusty. Od razu poszła do swojego dormitorium. 

- Wróciłaś - powiedziała Brooke. Bryce kiwnęła głową.

- Co tu się stało?

- Snape zmienił szkołę. Uczymy się czarnej magii. Chcą żebyśmy rzucali zaklęcia niewybaczalne - powiedziała Brooke.

Bryce wyszła z dormitorium. Chciała iść do dormitorium chłopaków, ale na samą myśl o Draco zakręciło jej się w głowie. Będąc w domu starała się o nim nie myśleć. To tylko psuło jej humor. Nie musiała długo czekać a całą trójka wyszła z dormitorium. Draco wyglądał jakby nie spał całą noc. Jego twarz była bledsza niż zwykle, a pod oczami miał ciemne wory. Miał poważną minę.

- Bryce! - krzyknął Theo obejmując dziewczynę. Dopiero wtedy ujrzał dziewczynę. Spojrzał kontem oka na Blaise'a, który przyglądał mu się kontem oka.

Bryce przywitała się z Blaise'em i zaraz potym Blaise pociągnął Theo za ramię.

- Bryce - szepnął.

- Nie chce...

- Wiem. Nie zajmę ci dużo czasu - powiedział, a jego ton zabrzmiał nieco błagalnie. Odchrząknął - Chciałem cię... chciałem cię przeprosić. Powinienem był powiedzieć ci szybciej o wszystkim. Chciałem, ale za każdym razem...

- ...tchórzyłeś - dokończyła za niego. Draco kiwnął lekko głową - Muszę wszystko przemyśleć, Draco.

Posłał jej lekki uśmiech i razem poszli do Wielkiej Salii, gdzie czekała już na nich reszta. Usiedli przy stole. Mało kto ze sobą rozmawiał. Wszystscy byli zbyt przerażeni, żeby prowadzić rozmowy. Bryce była ciekawa co tu się działo przez cały miesiąc.

Maniery Ślizgona | Draco Malfoy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz