Rozdział 25

149 13 1
                                    

Z początkiem maja nadeszły urodziny Bryce. Ślizgonka nie chciała dużej imprezy urodzinowej. Chciała jedynie spędzić czas z przyjaciółmi. Rano obudziła się z średnim humorze. Nie była fanką urodzin. Zawsze miała wrażenie, że wszyscy zachowują się sztucznie. Pierwsza życzenia złożyła jej życzenia Sara. Brooke nie odezwała się do niej ani słowem, po prostu wyszła z dormitorium. Bryce to nie zdziwiło. Nie rozmawiały ze sobą już od kiedy źle potraktowała Theo.

Bryce ubrała na siebie mundurek i wyszła z dormitorium. Theo czekała już na nią w pokoju wspólnym. Uśmiechnął się szeroko na widok przyjaciółki, a kiedy tylko podeszła bliżej niego rozłożył ręce, by ją przytulić i złożyć życzenia.

- Uśmiechnij się. Są twoje urodziny - powiedział, kiedy szli do Wielkiej Sali.

- To nic twojego, Theo - powiedziała wymuszając lekki uśmiech.

W Wielkiej Sali złapała ją Hesta i Blaise. Po złożeniu życzeń usiadła do stołu ślizgonów i nalała kawy do kubka. Theo wepchnął w nią dwa tosty i dopila kawę.

Lekcje tego dnia nie szły po jej myśli. Nawet eliksiry, z których zwykle była dobra, nie szły jej dobrze i ciągle się myliła składniki. Na transmutacji nie potrafiła się skupić i ciągle uciekała myślami do innych miejsc. Poczuła nieprzyjmy pulsujący ból głowy. Oparła głowę na ręce i przemknęła oczy.

- Dobrze się czujesz? - zapytał Theo, kiedy wyszli z klasy ruszyli na zaklęcia.

- To nic takiego. Jest mi tylko trochę słabo - powiedziała - Zaraz mi przejdzie.

Draco cały poranek i popołudnie spędził w pokoju życzeń. Była z nim Brooke. Nawet nie wiedział, kiedy zjawiła się obok niego. Usiłowała mu pomóc, ale nie szło jej najlepiej. Połowę rzeczy, które do niej mówił olewała.

- Możesz mnie w końcu posłuchać?- zapytał sfrustrowany.

- Przecież cię słucham - powiedziała ostro.

- O co ci chodzi?

- Bryce ma urodziny - powiedziała w końcu. Draco nie miał pojęcia co Bryce ma do tego.

- I jesteś wkurzona, bo Bryce ma urodziny? - zapytał. Czemu poczuł się dziwnie na myśl o niej?

- Tak. Nie rozmawiamy ze sobą i denerwuje mnie to - powiedziała sfrustrowana.

- To odezwij się do niej - zaproponował.

- Nie będzie chciała ze mną rozmawiać. To wszystko prze tego durnego Notta!

- Ale na Theo się nie wyżywaj. On niczym nie zawinił. Z tego co wiem to twoja wina - powiedział.

- Theo chciał czegoś poważnego. Nie chciałam się angażować, a on właśnie na to liczył - powiedziała i westchnęła - Powiedziałam coś głupiego i wszystko się skończyło. Nieważne... musimy wrócić do pracy.

- Mam już dość tego - powiedział szczerze - Najlepiej będzie jak już pójdziemy.

Brooke wyszła pierwsza, a chwilę po niej wyszedł Draco. Nie chciał jej pomocy, ale trudno było ją spławić. Wolał pracować nad tym sam, ale przez długi czas sam nic nie osiągnął.

Wszedł do pokoju wspólnego. Nawet nie zdawał sobie sprawy jak późno jej. Zdziwiło go, że Bryce siedzi sama w pokoju wspólnego. Była pochylona nad pwrginem i coś bazgrała.

- Nie powinnaś siedzieć sama w urodziny - powiedział, a Bryce podniosła głowę znad pergaminu - Wszystko dobrze? - zapytał siadając obok niej na kanapie.

- Pewnie - mruknęła, a Draco zmarszczył brwi - Po prostu wolałam zostać sama. Nie przepadam za urodzinami. W domu też spędzałam je sama. Rodzice się kłócili, więc urodziny kojarzą mi się tylko z kłótnią. Wiem, że Theo chce dobrze, ale...

- Potrafi przesadzić. Wiem. W tamtym roku na moje urodziny też się popisywał - powiedział wspominając ten dzień.

- Tak, pamiętam - powiedziała śmiejąc się.

- Było mi tak wstyd jak wyszedł z transparentem i piosenką.

- A ja myślałam, że Draco Malfoy nie wie co to wstyd - powiedziała Bryce z lekkim uśmiechem.

- Uwierz mi, tata często lubił to powtarzać w dzieciństwie. Według niego ciągle przynosiłem wstyd.

- Przykro mi - powiedziała, a Draco zaprzeczył ruchem głowy.

- Zapomnij o tym.  - powiedział i zaczął grzebać w torbie - Wracając do urodzin.

Draco wyjął z tryby pudełko, w którym znajdował się naszyjnik. Kupił go już bardzo dawno temu w Hogsmeade. Sam nie widział co go wtedy pokusiło mi by go kupić. Był to złoty łańcuszek z zawieszką róży.

- Wszystkiego najlepszego - powiedział podając jej.

- Dla każdej dziewczyny nosisz takie rzeczy? - zapytała i otworzyła delikatnie pudełko - Nie musiałeś. Piękny jest. Dziękuję - dodała i zabiżyła się do niego. Objęła go czując zapach jego perfum.

Odsunęli się od siebie dopiero po krótkiej chwili. Draco pomógł założył jej naszyjnik.

- Naprawdę dziękuję - powiedziała podnosząc głowę. Ich twarze dzieliły milimetry. Draco złączył ich usta, od razu poczuła w ustach posmak mięty. Draco wplatał dłoń w jej włosy.

Dopiero, kiedy się odusnęli dopiero sobie uświadomił co zrobił. Bryce jednak nie wyglądała na urażoną, albo złą.

- Już późno - powiedział, a Bryce kiwnęła głową - Pójdę już.

- Jasne, ja też - powiedziała przełykając ślinę.

- Dobranoc.

Draco wbiegł po schodach do męskiego dormitorium. Dłonią starł resztki błyszczyka z ust i wszedł do dormitorium. Bez słowa wszedł do łazienki i przemył twarz zimną wodą.

Maniery Ślizgona | Draco Malfoy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz