5

1.2K 48 1
                                        

Draco pov:

Był późny wieczór, a Crabbe i Goyle nadal nie wrócili skądkolwiek zniknęli. Draco leniwie patrzył na migoczące światło wydobywające się z kominka przed nim. Gdzie do cholery byli Crabbe i Goyle?

Jakby słysząc jego myśli, Crabbe i Goyle wpadli przez drzwi pokoju wspólnego, zdyszani, przypomniało to Draco o Harrym wpadającym do środka przez eliksir, szukającym uwagi głupku.

Draco wstał i uniósł ręce, tak że spoczęły na jego biodrach. -I gdzie byliście?- zapytał, wpatrując się w ich ogromne postacie

-to był ten Weasley i Potter!

-Brwi Draco uniosły się, -powiedziałeś Potter?-Goyle wściekle pokiwał głową. -No cóż, mów dalej, co on zrobił?- Powiedział Draco z większym zapałem niż zamierzał

-Widzieliśmy głupiego Pottera i Weasleya rozmawiających o ćwiczeniach quidditcha, więc poszliśmy za nimi - wyjaśnił Crabbe

Draco skinął głową. - Tak, tak, kontynuuj.

-Potajemnie obserwowaliśmy, jak grają w quidditcha z trybuny.

-Jak oni grali? - przerwał Draco

Crabbe prychnął. - Źle, Weasley nie potrafił nawet obronić gola

Draco się roześmiał. - A Potter?

-Wiesz, skończyli, zanim Potter cokolwiek zrobił.-Goyle skinął głową- Potem my i Pansy podeszliśmy do nich, żeby, no wiesz, trochę im dokuczyć. I zgadnij co Draco, obrazili nas i twojego ojca!

Crabbe i Goyle spojrzeli na Draco, spodziewając się, że będzie wściekły na tę wiadomość, ale Draco już prawie nie przejmował się ojcem, więc jego twarz nie wyrażała żadnego wyrazu.

Rozczarowany reakcją Draco, Crabbe nerwowo kontynuował. -Oczywiście poszliśmy po nich, ale rzucili jakieś podstępne zaklęcie, które sprawiło, że zwisałem do góry nogami i sprawiłem, że Goyle'owi wyrosły włosy z nosa i uszu.-Goyle wyglądał na upokorzonego, ale nadal ciągnął -Potem zwrócili się do Pansy i coś jej zrobili, ona nadal przebywa w skrzydle szpitalnym.

-Dlaczego wy idioci ich wzięliście na siebie? Wiesz, że Potter jest lepszy od ciebie w zaklęciach - powiedział Draco i natychmiast tego pożałował. Crabbe i Goyle przestępowali z poczuciem winy. - Możemy po prostu powiedzieć Snape'owi, wtedy będą mieli kłopoty.- Draco pociągnął nosem. -Wątpię, kochający Pottera Dumbledore nie pozwoli na to.- Naprawdę Draco był w złym humorze w stosunku do Snape'a i unikał go.

-Gdzie jest Pansy? - zapytał Draco, przerywając ciszę.

-Powiedzieliśmy ci, że jest w skrzydle szpitalnym

-Kiedy ona wychodzi?

-Wiesz, prawdopodobnie wkrótce - powiedział Crabbe

Draco westchnął i opadł na fotel, był zły na wszystkich, Snape'a, jego tatę, Czarnego Pana, Crabbe'a i Goyle'a, Pansy, dziewczynę krzyczącą zbyt głośno, siebie i szczególnie doskonałego Pottera, który nigdy w życiu nie musiał nic robić. i nadal dostaje klepanie po plecach.

Dlaczego wydaje się, że Harry po prostu ma wszystko w rękach, podczas gdy jest zmuszony zrobić coś, czego nawet Czarny Pan nie jest w stanie zrobić?

-Eee... powinniśmy już iść?- Zapytał nerwowo Goyle.

Draco oparł brodę na dłoniach i skinął głową.

Crabbe i Goyle zaczęli uciekać, kiedy Draco zawołał-Właściwie idź po Pansy.

-Jestem tutaj - dobiegł głos Pansy zza drzwi.

Draco zauważył, że jej twarz była raczej czerwona i wyglądała, jakby miała bardzo słabą brodę.-Co masz na twarzy?

- Pansy zarumieniła się i podniosła ręce. - Głupi Potter i jego przyjaciel, ale pani Pomfay powiedziała, że ​​włosy wkrótce znikną.

-widzę

Pansy, która wciąż próbowała zakryć brodę rękami, zapytała- Po co mnie chciałeś?

-Musimy przestać się spotykać, albo cokolwiek to jest, co robimy- powiedział Draco po prostu, bez śladu smutku.

Pansy wpatrywała się w niego, -dlaczego przez moje piękne włosy? One znikną za kilka dni!

-To nie o to chodzi. Trudno oczekiwać ode mnie, żebym martwił się o związek, mając do wykonania zadanie!

Draco zauważył, że oczy Pansy stają się szkliste i poczuł się trochę źle, ale szybko to odrzucił. Naprawdę nie lubił Pansy, nigdy tak naprawdę nie lubił, mimo że byli w związku z przerwami od lat. Ostatnio Draco czuł, że wszelkie uczucie dla Pansy zanika, tak naprawdę dla wszystkich.

-Ale...a-ale mogę ci pomóc w zadaniu, tak jak robiliśmy przez tygodnie, nie miałbyś tego prawie tak dużo zrobionego bez mnie!- Wrzasnęła.

Draco po prostu chciał, żeby się zamknęła. -Mogę łatwo wykonać zadanie bez ciebie, i tak tylko mi przeszkadzasz.

Pansy wyglądała jakby miała eksplodować -Myślisz, że teraz jesteś jakimś królem, ale nie płacz, gdy zostaniesz zabity za nieukończenie zadania, a wiesz, że nie zrobisz tego!

Wewnętrzności Draco zaczęły się skręcać, tak jak zawsze, gdy myślał o tym, co się stanie, jeśli nie zabije Dumbledore'a.

-Przepraszam - powiedział, bo gdyby powiedział coś więcej, najprawdopodobniej by się zrzygał.

-Przepraszam?- powtórzyła Pansy. Draco kiwnął głową, a Pansy wydała wściekły okrzyk i wybiegła z pokoju wspólnego.

To dopiero wtedy zdał sobie sprawę, że wszystkie oczy w wspólnym pokoju były skierowane na niego. -Na co wszyscy patrzycie?- Odpowiedział z irytacją.

Wszyscy stopniowo wrócili do swoich zajęć, a Draco udał się do sypialni, za nim podążali Crabbe i Goyle.

***

Draco był przemęczony następnego dnia, pracował nad szafką aż do 5 rano i miał wrażenie, że ledwo zamknął oczy, zanim został obudzony dźwiękiem, gdy Crabbe jadł jakieś słodycze.

Kilka minut później udali się do wielkiej sali na śniadanie. Draco zauważył, jak Harry i jego przyjaciele głośno śmieją się przy dużym obrazie na korytarzach i szybko wypełnił się nienawiścią. Nie wiedział dlaczego był tak wściekły, po prostu nienawidził widzieć ludzi tak zadowolonych, gdy jego życie rozpadało się.

-Hej, Potter! Chcę się z tobą wymienić słowo!


Mały sekret ||  drarry ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz