14

79 4 0
                                    

***

-Zawsze miałem wrażenie, że uważasz Snape'a za pewnego rodzaju boga, którego należy wielbić.- Uśmiechając się złośliwie, Harry przechylił głowę do tyłu, zanurzając się w złocistej doskonałości piwa kremowego z butelki.

-Zamknij się - Draco żartobliwie kopnął Harry'ego w nogę -Nigdy

-Cóż, cieszę się, że opamiętałeś się, to prawdziwy okropny dupek, wampirzym płaszczu i mógłbyś napełnić kocioł całym tłuszczem z jego włosów.- Stwierdził Harry

-Raczej włosy w jego tłuszczu.

Harry fuknął do swojej butelki i z szerokim uśmiechem przewrócił się na łóżko. Draco poszedł za nim, zapadając się w niewiarygodną miękkość kołdry i zatapiając głowę w nadmiernie wypełnionym poduszce, która miała delikatny zapach piwa kremowego, prawdopodobnie po jednym z wcześniejszych wypadków Harry'ego związanych z piciem piwa kremowego w łóżku. Mimo że łóżko Harry'ego było niezwykle wygodne, Draco czuł się zupełnie inaczej. Wynikało to z faktu, że właśnie włamał się do wspólnego pokoju Gryffindoru - czego zawsze marzył - i teraz leżał w łóżku swojego dawnego wroga, z zasłonami zaciągniętymi wokół nich. Mimo że wszyscy uczniowie Gryffindoru, oprócz Harry'ego, zostali zmuszeni przez swoich paranoicznych rodziców do powrotu do domu, zgodzili się pozostać jak najbardziej ukryci, nawet jeśli oznaczało to, że będą musieli być ściśnięci razem na stosunkowo małym łóżku Harry'ego.

Sposób, w jaki Draco opisałby wspólny pokój Gryffindoru, jest ciepły. Nie chodzi o temperaturę, ale raczej o ciepłe brązy i czerwienie mebli i gobelinów, sposób, w jaki meble wyglądały, jakby były tylko porozrzucane bez zastanowienia, w przeciwieństwie do przerażająco idealnego układu wspólnego pokoju Slytherinu. W powietrzu unosił się cudowny, satysfakcjonujący, ciepły zapach wiecznego aromatu cynamonu i drewna opałowego, a nawet słaby zapach gnojowych bomb, który unosił się w powietrzu, dodawał przytulności. Choć Draco należał do Slytherinu i kochał go, nie mógł zaprzeczyć, że to była miła alternatywa dla stęchłego, wilgotnego klimatu pokoju Slytherinu.

Być może prawdziwym powodem, dla którego wspólna sala Gryffindoru wydawała się Draco po prostu wspaniała, było to, że Harry był z nim. Nadal czuło się to prawie jak piękny, ale okrutny sen, z którego Draco by się obudził, by odkryć, że nic się nie zmieniło i że Harry nadal go nienawidził.


Harry lekko kopnął Draco w kolano- Draco?

-Harry?

-Trochę się zamyśliłeś- Harry zaśmiał się.

-Przepraszam.- Draco przesunął się, by spojrzeć Harry'emu w oczy. Przejechał palcami po ciemnych włosach Harry'ego. Harry wyglądał w tej chwili tak niezwykle atrakcyjnie, że Draco pragnął tylko jednego pocałować go. 

Więc to zrobił

Harry uśmiechnął się w usta Dracona, zamykając oczy na znajome, a zarazem dziwnie obce uczucie ust Dracona na swoich. To był pierwszy raz od incydentu w łazience, kiedy doszło między nimi do takiego kontaktu, a Harry nie mógł powstrzymać cichego jęku, gdy Draco odsunął się, przerywając słodki pocałunek. Draco odwrócił wzrok od ust Harry'ego, gdzie jego dolna warga wystawała w sposób nadęty, a Draco pragnął tylko jednego złapać ją ponownie między swoje usta. 


-Co my robimy? To jedyna szansa w tym roku, żeby gdzieś razem pojechać, jak nam się podoba, a póki co byliśmy tylko w kuchni i teraz skuleni w łóżku!


Draco zeskoczył z łóżka i zmarszczył brwi na Harry'ego, gdy ten nie poszedł za nim. Draco złapał swoje przedramiona w gorącą dłoń. -No chodź, wstawaj.- Zaśmiał się, gdy Harry niechętnie usiadł. 

Mały sekret ||  drarry ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz