15

617 26 0
                                        

***

Dziwne uczucie, które odczuwa się, gdy ma się podejrzenie, że ktoś lub coś nas obserwuje, było dokładnie tym, co czuł Draco, gdy skradał się korytarzem w szczególnie mroźną noc bożonarodzeniową. Nie ukradkiem wymykał się, by spotkać się z Harrym (spędzili już cały dzień w swoim towarzystwie), ale po prostu próbował ponownie naprawić szafę w pokoju wymagań, zadanie, które zaniedbywał z żalem. Większość wypraw odbywał w towarzystwie dawnych przyjaciół, Crabbe'a i Goyle'a, choć tej nocy Draco opuścił swój pokój sam. Działo się tak dlatego, że Draco nie chciał już towarzystwa Crabbe'a i Goyle'a, choć ich obecność była mu kiedyś przydatna, a Crabbe i Goyle nie byli nawet w zamku Hogwartu. Tak więc, jak mogło się wydawać, Draco był zupełnie sam, gdy jego podróż do pokoju wymagań miała się zakończyć, a drzwi do niego stały się widoczne. Jednak instynkty Draco mówiły coś innego.


Kącik jego ust drgnął, gdy usłyszał dźwięk cichego kichnięcia tuż za sobą. Draco natychmiast wiedział, o co chodzi, słyszał ten głos przez cały dzień.


Draco wyciągnął rękę, chwytając za różdżkę, mniej więcej w kierunku, z którego dochodził dźwięk. "Periculum" mruknął, gdy czerwone smugi wystrzeliły z końca jego różdżki. Czerwone pociski pędziły do przodu i wydawało się, że są bliskie uderzenia w ścianę, zanim eksplodowały w fajerwerki zaledwie metr od niej. Krzyk, a Harry upadł na ziemię, jego peleryna leżała obok niego, ponieważ spadła z niego podczas jego małego upadku.

-Harry! Miło cię widzieć.- Draco uśmiechnął się szyderczo. 

Jakby szukając czegoś, Harry przesunął rękami po ziemi, zanim podniósł stary kawałek pergaminu. -Odwal się Malfoy,- mruknął, odzyskując równowagę i wstając. 


-Wracamy więc do nazwiska? 


Harry po prostu wzruszył ramionami i nie odpowiedział na coraz szerszy uśmieszek Draco.


-Nie uważasz, że płaszcz jest trochę stary? Widziałam go już co najmniej tuzin razy i nie sądzę, żebyś już do niego pasował. 

Draco podszedł bliżej do postaci Harry'ego, który milczał, a na jego twarzy mieszała się wina i głupota. Draco wiedział, że powinien być przynajmniej trochę zirytowany, że Harry go śledzi, ale szczerze mówiąc, nie obchodziło go to.


-Ale dlaczego mnie śledziłeś? Po prostu, żeby dowiedzieć się, co kombinuję?- Draco zrobił kilka kroków do przodu, przez co Harry lekko się zadyszał, bo Draco był tak blisko, że Harry czuł jego gorący oddech na swoich ustach. 

-Może jest inny powód?- Draco zapytał, przyciskając usta do ust Harry'ego, przygniatając go do ściany i do atrakcyjnego ciała przed nim. Harry objął ramionami talię Draco, próbując pogłębić pocałunek, ale Draco odsunął się. -Myślę, że Filch krąży gdzieś w pobliżu, nie możemy dać się złapać.

-W porządku. Jest po drugiej stronie zamku.-Harry zaprotestował, ale Draco i tak odciągnął go od siebie. 


Draco uniós brwi, -naprawdę? Ale i tak nie możemy ryzykować.


Harry skinął głową, -a co z moim dormitorium? 


-A może byśmy sobie darowali spacer i poszli do Sali Wymagań? 

Mały sekret ||  drarry ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz