9

942 35 10
                                        

Zaledwie ułamek sekundy po tym, jak oczy Draco spotkały się z oczami Harry'ego, wstał, odepchnął się od twarzy Harry'ego i prawie się potknął w trakcie tego procesu. Harry podążał za nim znacznie, znacznie wolniej. Czy to był sen? Czy to naprawdę się wydarzyło? Ostrym szczypaniem się w policzek przekonał się, że na pewno nie.

Mały ruch ręki Harry'ego nie umknął uwadze Draco, który spojrzał na niego z lekkim zdziwieniem. Harry zauważył, że nie było możliwe, aby tego nie zauważyć, że na twarzy Draco, która kiedyś była blada, pojawiają się plamy jasnoczerwonych kropek. Harry poczuł, jak gorąca krew napływa na jego własną twarz.

Usta Draco otwierały się i zamykały, jak u złotej rybki. Choć wyglądało na to, że bardzo się stara, żadne słowa nie wychodziły.

-Ja... Ja nie... Powinienem iść...- Słowa wypowiedział z trudem, cicho i wydawało się, że z wielkim trudem. Z lekkim potrząśnięciem swojej blond głowy obrócił się i zaczął iść w przeciwnym kierunku niż Harry. Harry nie zdawał sobie sprawy, ale jego ręka mimowolnie oplotła mocno dłoń Draco, co spowodowało, że Draco obrócił się zaskoczony.

Harry nie wiedział, dlaczego złapał Draco za rękę, ale musiał coś powiedzieć szybko. - Dlaczego jesteśmy wrogami, Draco? To musi się skończyć- Harry nie odważył się spojrzeć na Draco, tylko na swoje buty, które pokryte były wyschniętym błotem.

Po sekundach, które wydawały się godzinami, Harry spojrzał w górę, gdy Draco nie odpowiadał. Jego oczy były skierowane prosto na niego. Miał ciekawe wyrażenie twarzy, jakby szukał czegoś. -Nie... Co masz na myśli?

-Myślę, że wiesz, o co mi chodzi- Harry poczuł, jak dziwnie złości się na Draco, bez żadnego konkretnego powodu, może to była upartość Draco w nienawidzeniu Harry'ego. Harry wziął głęboki oddech i kontynuował - Zawsze byliśmy wrogami, od kiedy byliśmy dziećmi, i to było z powodu jakiejś błahej sprawy. Powinniśmy zapomnieć o tym, co wydarzyło się w przeszłości. Musimy przestać walczyć o głupie rzeczy, które miały miejsce, gdy byliśmy dziećmi, i spróbować się dogadać.

Harry ponownie spotkał wzrok Draco swoimi oczami, ale tym razem były one inne, wielkie jak piłki golfowe, duże i niebieskie. Niezliczone emocje wirują wokół jego marzycielskich niebieskich oczu - smutek, żal, gniew, ciekawość... Strach. A jego twarz, kiedyś czerwona, była blada jak duch.

Draco westchnął -Nie mogę, dobrze? Po prostu nie mogę- Draco obgryzał dolną wargę. Pokryty błotem, z wiatrem rozczesującym jego białe blond włosy, Draco nadal wyglądał atrakcyjnie jak zawsze, jeśli nie bardziej.

Harry nie poddawał się, miał nowo odkrytą upartość.

-Nie udawaj, że się nie bawiłeś, Draco, widziałem cię. Dlaczego tak bardzo chcesz mnie nienawidzić?

Oczy Draco wypełniły się większym strachem -Ja tylko nie-

-CO TO JEST? Znikam na kilka godzin, a żadna chwastówka nie zniknęła, a wy dwaj rzucaliście się błotem- wrzasnął Filch. Harry był tak zaabsorbowany rozmową, że nie zauważył, że Filch się pojawił. Draco, jak się okazało, również nie, ponieważ podskoczył w powietrze na dźwięk chrypniętego wrzasku Filcha.

-Możemy wyjaś-

-Kolejne dwie godziny kary- splunął Filch. -A tym razem oddzielnie- syczał.

Filch wyciągnął rękę, aby złapać Draco, ale Draco wyskoczył poza zasięg. Filch zawołał, gdy Draco zbliżył się do Harry'ego.

Obiema rękami Draco chwycił Harry'ego za prawe ramię i pociągnął je w dół, przyciskając swoją twarz do ucha Harry'ego. Wargi Draco były tak blisko ucha Harry'ego, że lekko je dotykały, gdy szeptał -Spotkajmy się w łazience prefektów o 10.

Gorący oddech Draco wywołał dreszcze na plecach Harry'ego, ale to nie było tak ekscytujące jak słowa, które wyszeptał.

Tym razem Filchowi udało się złapać Draco, gdy ten rzucił się na niego. Oderwawszy Draco, Filch odwrócił głowę przez ramię i syknął -Do roboty, TERAZ!

***

Harry praktycznie przeskoczył do wspólnego pokoju. Jego plecy bolały, a był pokryty błotem, ale Harry wciąż czuł się niesamowicie szczęśliwy. Po podaniu hasła Grubej damie śpiewającym głosem, Harry wskoczył do środka.

Wydawało się, że wszyscy wrócili z Hogsmeade, ponieważ duża grupa Gryfonów zbierała się razem, śmiejąc się i jedząc swoje zakupy z Honeydukes. Ron i Hermione nie byli nigdzie widoczni, więc prawdopodobnie byli w swoich dormitoriach. Harry pamiętał spojrzenia, które sobie rzucają wczoraj wieczorem, być może byli razem gdzieś...

Za każdym razem, gdy Harry myślał o Draco, przypływ szczęścia przeszywał go, jakby mógł śpiewać lub tańczyć. Harry otworzył drzwi do swojego pokoju i sekundę później tornado kręconych włosów i różowy sweter wpadły na jego bok.

-Miona!

-Oh harry, przepraszam nie widziałam cię

-To nic

-Dlaczego jesteś cały w błocie? miałeś walkę z błotem?

-Nie, znaczy tak, ale to nie była walka, to było niesamowite...- Harry dopiero zdał sobie sprawę, jak dziwny był wybór jego słów, dopóki nie wyszły z jego ust. Hermione nie wydawała się uważać ich za dziwne, gdy się zaśmiała i pociągnęła go na łóżko. Hermione skrzyżowała nogi -Opowiedz mi wszystko!

Śmiejąc się głupio, Harry opowiedział wszystkie szczegóły tego, co się wydarzyło, ale pominął prawie pocałunek, który wydawał się zbyt osobisty. Jednak Hermione była bardzo dobrym słuchaczem, zaskakując i chichocząc w odpowiednich momentach oraz klaskając radośnie, gdy opowiadał o ich tajnym spotkaniu. W ekscytacji Harry nawet nie próbował ukrywać swoich uczuć, ale był zbyt szczęśliwy, by się tym przejmować.

-Co myślisz, po co chce się spotkać w łazience?

-Nie wiem... - Harry nagle pomyślał o zrobieniu czegoś, co sprawiło, że się zarumienił. Następnie Harry pomyślał o czymś innym, a co jeśli wszystko było żartem, a Draco czekałby w łazience z Crabbe'em i Goyle'em

-A co jeśli to wszystko to żart?

-Nie jestem ekspertem, Harry, ale to nie wygląda na żart.

Harry uśmiechnął się do niej, mając nadzieję, że ma rację.

-Nie rozumiem, dlaczego jesteś taka wspierająca, Hermione, po wszystkim, co Draco powiedział do ciebie.

-Nie obchodzi mnie z kim jesteś, Harry, dopóki jesteś szczęśliwy.

Harry poczuł przypływ uczucia i sięgnął po objęcie Hermiony. Nagle Ron wszedł do pokoju, powodując, że Hermiona wykrzyknęła i skoczyła z łóżka. Harry był zdenerwowany, wiedział, jak łatwo Ron mógł się zazdrościć. Nie przeszkadzałoby mu, gdyby Harry i Hermiona rozmawiali, ale Ron mógłby podejrzewać, że coś jest nie tak, widząc, jak przestraszona była Hermiona na jego widok.

-Co wy dwoje robicie?- zapytał.

-Oh, nic takiego, po prostu rozmawiamy o naszych nowościach- zaśmiała się Hermione

-Oh, dobrze- odpowiedział Ron, chociaż wyglądał na to, że jej nie wierzy. -Dlaczego jesteś pokryty błotem, Harry? Czy Draco coś zrobił?

-Nie, po prostu dużo się poślizgnąłem- Harry zaśmiał się, co było prawdą, w pewnym sensie.

Ron zaśmiał się -Może trochę słodyczy z Honeydukes poprawi ci humor- Ron rzucił kilka kolorowo zapakowanych cukierków w stronę Harry'ego.

-Dzięki stary, ale potrzebuje wziąść prysznic

***

Harry stał pod delikatnie płynącą wodą. Podkręcił prysznic na maksymalną temperaturę i pozwolił, aby spływała po jego bolącym plecach. Nie myślał o niczym innym niż Draco i ich spotkaniu. Miał setki pytań -co na siebie włożyć? Co powiedzieć? Czy to wszystko to tylko żart? O co Draco chce się spotkać?

Harry spojrzał na zegar, wszystkie te pytania zostaną odpowiedzone za kilka godzin.

Mały sekret ||  drarry ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz