Connor
Zwariowałem na punkcie tej dziewczyny do tego stopnia, że cały trening bujałem w obłokach, myśląc o Aggie. Nasiliło się to jeszcze bardziej w trakcie krótkiej przerwy, w której przeczytałem od niej wiadomość.
O czym chciała pogadać?
Po tym już kompletnie nie potrafiłem się skupić. Coś się stało?
Gdy tylko trening dobiegł końca, szybko się ogarnąłem i poleciałem jak na skrzydłach w stronę auta, słysząc tylko jak chłopaki się ze mnie nabijali.
Trudno.
Skoro znaleźli powód, to proszę bardzo.
Znając ich; to i tak szybko się odegram. Zaraz któryś coś odwali, dając mi idealny powód do nabijania się.
Po kilkunastu minutach znalazłem się już na ulicy, gdzie znajdowała się Agnes, w miejscu, gdzie często ją odbierałem czy wyrzucałem. Tak, by niepotrzebnie nie narażać nas na złość jej ojca.
– Jestem – powiedziałem do słuchawki, gdy odebrała.
– Co? – zapytała.
Miała jakiś dziwny głos.
– Czekam na ciebie.
– Boże, Conn. Zapomniałam, wybacz. Po prostu... – przerwała, biorąc oddech. – Nieważne.
– Co się stało, fresa?
Teraz już nie było szans, bym odpuścił. Wiedziałem, że coś się stało. Nigdy nie potrafiła ukryć emocji.
– Ojciec... Rodzice... – Zrobiła pauzę. – Jake wyszedł jakiś czas temu wkurzony w domu. Pokłócił się z rodzicami, a teraz od nikogo nie odbiera. Nigdzie go nie ma i już nie wiem co mam robić. Nie martwiłabym się aż tak, gdyby nie był w takim stanie...
– Spokojnie, fresa... Coś wymyślimy – powiedziałem, chociaż sam w tej chwili nie miałem pojęcia co. – Byłaś w szkółce? Chłopaki często tam przesiadują. Jest otwarta i mogą przychodzić kiedy...
– Pojedziesz ze mną?
– Jasne.
Już po chwili Aggie siedziała w moim aucie, gapiąc się w przednią szybę. Nie odezwała się odkąd weszła ani słowa, pocierając tylko ręce na kolanach. Patrzyłem na nią co jakiś czas, chcą jej jakoś pomóc.
– Ojciec zdradza mamę – powiedziała nagle, odwracając na mnie wzrok. Przez co na ułamek sekundy nasze spojrzenia się skrzyżowały.
– Co?
– Jake go dziś przyłapał w kancelarii i przez to... – Machnęła ręką. – To wszystko – wyjaśniła.
– Mama wie?
– Wie.
– I jak się trzyma?
Zdrada była paskudna. Sam to przeżyłem na własnej skórze. Nie łączyło mnie z Anne nic szczególnego, ale i tak mnie to dotknęło na swój sposób, choć ciężko było mi to przyznać. Nawet przed samym sobą.
– Ciężko stwierdzić. Chyba się nie przejęła. Nie wiem, Conn. To wygląda, jakby nie kochała ojca.
Albo starała się być silna. Nie pokazywać, szczególnie przy dzieciach jak bardzo ją to zabolało.
– Nie wiesz tego, fresa. Musisz z nią pogadać.
– Nieważne.
– A Jake znajdziemy – powiedziałem, chwytając ją za dłoń.
CZYTASZ
Układ
Teen FictionJako przyszła prawniczka wiedziałam, że w swoim życiu będę mieć do czynienia z różnymi umowami. Wiedziałam od pieprzonych osiemnastu lat, że będę je sporządzać, sprawdzać, kontrolować i podpisywać. Jednak nie miałam pojęcia, że zacznę tak wcześnie...