rozdział 11

43 6 6
                                    

   Kolejne dni mijały dokładnie w taki sam sposób jak poprzednie. Miałam dość wszystkiego, nie chciałam wychodzić z domu. Dzisiaj musiałam pójść do szkoły, ponieważ w ostatnim czasie ominęłam dużo prac klasowych oraz zaliczeń. To nie tak, że od tamtego momentu nie chodziłam do szkoły. Chodziłam, lecz to dzisiaj miałam lekcje z Harveym, na których musiałam być z powodu zaliczenia. Ubiegłych lekcji unikałam, mówiąc, że źle się czuję, lub stosowałam inną wymówkę, która działała. Niestety dzisiaj nie mogłam wywinąć się od tej lekcji, ponieważ musiałam zaliczyć sprawdzian, na którym mnie nie było. Jeśli go nie napiszę, Panna Woods, ucząca przedsiębiorczości, nie przepuści mnie do następnej klasy. Mimo tego, że Harvey był ode mnie o rok starszy to chodziliśmy na te same zajęcia, bo po prostu podstawa programowa była taka sama w naszych klasach.

-Dasz radę, przecież przed chwilą cię przepytałam- odparła Ali, widząc zmieszanie na mojej twarzy.

-No tak, ale wiesz, może da mi jakąś trudniejszą grupę..- odpowiedziałam, chociaż moje myśli były skierowane w innym kierunku, niż nauka.

-Co ty gadasz, to jest Woods, ona daje ciągle to samo- oznajmiła z uśmiechem na twarzy.- Poza tym moja intuicja mi podpowiada, że da to samo. Nie licząc tego że ma tak samo na nazwisko co ja- to ostatnie zdanie dodała pod nosem.

-Dobra, przepytaj mnie jeszcze raz- odpowiedziałam, chcąc zająć czymś moje myśli.

-Kobieto, dopiero co przepytałam cię ze wszystkiego, gdzie ty na wszystkie pytania odpowiedziałaś bezbłędnie.- powiedziała- Ale spoko, przepytam cię jeszcze raz.

   I właśnie w taki sposób minęła nam cała przerwa, Alice mnie przepytywała, a ja oczywiście znałam odpowiedź na wszystkie pytania, bo nie miałam nic innego do roboty niż nauka, a poza tym chciałam zdać do następnej klasy.

   Dokładnie w tamtym momencie Harvey minął mnie wchodząc do klasy. Tradycyjnie nawet nie zwrócił na mnie uwagi.

-Witam, zajmijcie swoje miejsca- oznajmiła Panna Woods, wchodząc do sali lekcyjnej.- Czy dzisiaj pojawiła się Elizabeth Anson?

-Tak proszę Pani, jestem- powiedziałam, wstając z miejsca.

   W tamtym momencie czułam spojrzenie na swoich plecach. Może mi się tylko wydawało, lecz Harvey siedział za mną i być może to on się na mnie patrzył.

-Usiądź na pierwszej ławce, zaraz ci podam test- powiedziała nauczycielka.

   Posłusznie zajęłam miejsce w pierwszej ławce z długopisem w ręce. Uby się upewnić, spojrzałam na ławkę Harvyego, lecz on tylko grzebał w telefonie, zapewne nie zdając sobie sprawy z tego, że się na niego patrzę.

   Rzeczywiście test z przedsiębiorczości był prosty, Panna Woods dała mi to samo, co było podczas pierwszego zaliczania. Intuicja Alice jest niezawodna.

   Dzisiejszy dzień szybko się skończył i nie był taki zły, jak przypuszczałam, że będzie. Finalnie z przedsiębiorczości dostałam "B+", ale dla mnie jest to wysoka ocena i jestem z siebie dumna.

***

   Gdy wróciłam do domu, zastałam tam mojego brata oraz mamę. Rzadko, kiedy wszyscy domownicy domu byli w komplecie, ale raz na jakiś czas się to zdarzało.

-Lizzy, usiądź obok Evana, muszę z wami porozmawiać- oznajmiła.

   Nie ukrywam, że zdziwiłam się na słowa mamy. Nie pamiętam kiedy ostatnio chciała z nami porozmawiać, ale z pewnością musiało chodzić o coś poważnego, skoro jest z nami Evan. Mimo zaskoczenia, które zapewne malowało się na mojej twarzy, usiadłam na kanapie obok brata.

Trust your intuitionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz