Znalezienie Alice okazało się znacznie trudniejsze niż przypuszczałam. Razem z Harvey'm spędziliśmy na szukaniu jej ponad godzinę, lecz na szczęście w końcu się odnalazła. Jej stan był bardzo zły, nie mogła stać na własnych nogach.
-Alice, wracamy do domu- oznajmiłam przyjaciółce, chociaż wątpiłam, że mnie zrozumie. - Zadzwonię po taksówkę, poczekaj tutaj- mówiłam do niej jak do małego dziecka.
Właśnie wyciągałam telefon, lecz nagle głos Harvey'ego mi przerwał.
-Nigdzie nie dzwoń, Blaise napisał do mnie, że też wraca do domu, więc idealnie was też podwiezie.
Szczerze nie chciało mi się płacić za taksówkę, dlatego zgodziłam się i właśnie byliśmy w drodze do domu Ali. Mój telefon zawibrował i zobaczyłam wiadomość od mamy.
Mama: Dziecko, gdzie jesteś? Jest późna godzina, wracaj do domu.
Ja: Niw mamo, jestm u ali
Mama: Pamiętaj, że musimy dokończyć naszą rozmowę prędzej czy później. Nie uciekaj od problemów, bądź odważna i staw im czoła.
Nie mogłam się skupić i za bardzo nie wiedziałam co ona do mnie pisze, dlatego postanowiłam jej odpisać tradycyjnym "Ok". Nie chciało mi się też z nią gadać, bo nadal byłam na nią wkurzona.
***
Rano strasznie bolała mnie głowa. Wiedziałam jedno, na pewno przesadziłam z alkoholem i więcej takiego błędu nie popełnię, chociaż z drugiej strony właśnie dzięki temu zbliżyłam się w jakimś stopniu do Harvey'ego. Wszystko ma swoje plusy i minusy i to nasz wybór jaką stronę medalu w danym momencie wybierzemy. Życie to kwesta wyborów.
-Nad czym tak rozmyślasz?- zapytała mnie zachrypniętym głosem moja ukochana przyjaciółka.
-Zapomniałam Ci o czymś powiedzieć Ali.- oznajmiłam po długim milczeniu.
Opowiedziałam jej całe wczorajsze zdarzenie bez pomijania żadnych informacji. Nie chciałam przed nią niczego ukrywać, ponieważ była dla mnie bardzo ważną osobą i to ona wspierała mnie w gorszych chwilach mojego życia.
-Mała grzeczna dziewczynka już nie jest taka grzeczna- odezwała się Alice, gdy skończyłam swoje opowiadanie.
-Weź przestań, co sądzisz o tym wszystkim- zapytałam.
Uznawałam Alice za najwspanialszą osobę pod słońcem, która udziela najlepszych rad życiowych.
-Myślę, że ten cały Harvey nie jest taki dobry, ale tylko mi się tak wydaje. Po prostu zaufaj swojej intuicji.- Powiedziała przyjaciółka.
"Zaufaj swojej intuicji" to jest jej najczęstsza rada. Nie wiem do końca co ona oznacza, ale i tak jestem jej wdzięczna za dużą ilość rzeczy.
-Co twoim zdaniem oznacza to, że nie jest taki dobry?
-Moim zdaniem coś jej z nim nie tak Lizz, nie wiem do końca co, ale moja intuicja mi tak podpowiada- oznajmiła blondynka.
Nie chciałam się z nią kłócić, dlatego dalej nie kontynuowałyśmy tego tematu. I tak już musiałam wracać do domu, więc pożegnałam się z Ali i poszłam do domu.
***
-Jestem- oznajmiłam wchodząc do domu.
Niestety nikt mi nie odpowiedział. Zaczęłam się zastanawiać, czy przypadkiem nie jestem sama w domu, lecz drzwi wejściowe były otwarte więc zwątpiłam w moją teorię, ponieważ nikt nie zostawiłby otwartego domu.
-Jest tutaj ktoś?
-No, ja jestem- odpowiedział głos mojego brata.
Czasami zapominałam, że mam brata, ponieważ częściej go nie było niż był. Niestety taki urok tego najlepszego dziecka w rodzinie, ma tyle przywilejów, że mi się to w głowie nie mieści. Nie będę ukrywać, że trochę mi z tego powodu smutno, ale no cóż, nic z tym nie zrobię.
-Gdzie jest mama?- zapytałam Evana.
-Eeee, sam nie wiem, chyba w sklepie.
Chętnie zadałabym mu pytanie co wie, bo jestem pewna, że jest tego bardzo mało i mógłby mi wymienić na palcach jednej ręki. Jednak powstrzymuję się od nie miłego komentarza i przechodzę do swojego pokoju, gdzie zaczynam przygotowania na jutrzejsze lekcje w szkole.
CZYTASZ
Trust your intuition
RomantizmSiedemnastoletnia Lizzy Anson musi opuścić rodzinne miasto- Brixham, do końca roku. Przeprowadza się wraz z matką do Leeds, gdzie mieszka jej ojciec. Zostało jej pół roku na zakończenie tutejszego „życia", lecz ciągle czuje się nie spełniona. Wina j...