rozdział 6

82 8 0
                                    

    Znalezienie Alice okazało się znacznie trudniejsze niż przypuszczałam. Razem z Harvey'm spędziliśmy na szukaniu jej ponad godzinę, lecz na szczęście w końcu się odnalazła. Jej stan był bardzo zły, nie mogła stać na własnych nogach.

-Alice, wracamy do domu- oznajmiłam przyjaciółce, chociaż wątpiłam, że mnie zrozumie. - Zadzwonię po taksówkę, poczekaj tutaj- mówiłam do niej jak do małego dziecka.

    Właśnie wyciągałam telefon, lecz nagle głos Harvey'ego mi przerwał.

-Nigdzie nie dzwoń, Blaise napisał do mnie, że też wraca do domu, więc idealnie was też podwiezie.

   Szczerze nie chciało mi się płacić za taksówkę, dlatego zgodziłam się i właśnie byliśmy w drodze do domu Ali. Mój telefon zawibrował i zobaczyłam wiadomość od mamy. 

Mama: Dziecko, gdzie jesteś? Jest późna godzina, wracaj do domu. 

Ja: Niw mamo, jestm u ali

Mama: Pamiętaj, że musimy dokończyć naszą rozmowę prędzej czy później. Nie uciekaj od problemów, bądź odważna i staw im czoła.

   Nie mogłam się skupić i za bardzo nie wiedziałam co ona do mnie pisze, dlatego postanowiłam jej odpisać tradycyjnym "Ok". Nie chciało mi się też z nią gadać, bo nadal byłam na nią wkurzona.

***

    Rano strasznie bolała mnie głowa. Wiedziałam jedno, na pewno przesadziłam z alkoholem i więcej takiego błędu nie popełnię, chociaż z drugiej strony właśnie dzięki temu zbliżyłam się w jakimś stopniu do Harvey'ego. Wszystko ma swoje plusy i minusy i to nasz wybór jaką stronę medalu w danym momencie wybierzemy. Życie to kwesta wyborów. 

-Nad czym tak rozmyślasz?- zapytała mnie zachrypniętym głosem moja ukochana przyjaciółka.

-Zapomniałam Ci o czymś powiedzieć Ali.- oznajmiłam po długim milczeniu. 

    Opowiedziałam jej całe wczorajsze zdarzenie bez pomijania żadnych informacji. Nie chciałam przed nią niczego ukrywać, ponieważ była dla mnie bardzo ważną osobą i to ona wspierała mnie w gorszych chwilach mojego życia.

-Mała grzeczna dziewczynka już nie  jest taka grzeczna- odezwała się Alice, gdy skończyłam swoje opowiadanie. 

-Weź przestań, co sądzisz o tym wszystkim- zapytałam.

   Uznawałam Alice za najwspanialszą osobę pod słońcem, która udziela najlepszych rad życiowych. 

-Myślę, że ten cały Harvey nie jest taki dobry, ale tylko mi się tak wydaje. Po prostu zaufaj swojej intuicji.- Powiedziała przyjaciółka. 

    "Zaufaj swojej intuicji" to jest jej najczęstsza rada. Nie wiem do końca co ona oznacza, ale i tak jestem jej wdzięczna za dużą ilość rzeczy. 

-Co twoim zdaniem oznacza to, że nie jest taki dobry?

-Moim zdaniem coś jej z nim nie tak Lizz, nie wiem do końca co, ale moja intuicja mi tak podpowiada- oznajmiła blondynka.

 Nie chciałam się z nią kłócić, dlatego dalej nie kontynuowałyśmy tego tematu. I tak już musiałam wracać do domu, więc pożegnałam się z Ali i poszłam do domu.

***

-Jestem- oznajmiłam wchodząc do domu.

    Niestety nikt mi nie odpowiedział. Zaczęłam się zastanawiać, czy przypadkiem nie jestem sama w domu, lecz drzwi wejściowe były otwarte więc zwątpiłam w moją teorię, ponieważ nikt nie zostawiłby otwartego domu. 

 -Jest tutaj ktoś? 

-No, ja jestem- odpowiedział głos mojego brata.

    Czasami zapominałam, że mam brata, ponieważ częściej go nie było niż był. Niestety taki urok tego najlepszego dziecka w rodzinie, ma tyle przywilejów, że mi się to w głowie nie mieści. Nie będę ukrywać, że trochę mi z tego powodu smutno, ale no cóż, nic z tym nie zrobię. 

-Gdzie jest mama?- zapytałam Evana.

-Eeee, sam nie wiem, chyba w sklepie.

      Chętnie zadałabym mu pytanie co wie, bo jestem pewna, że jest tego bardzo mało i mógłby mi wymienić na palcach jednej ręki. Jednak powstrzymuję się od nie miłego komentarza i przechodzę do swojego pokoju, gdzie zaczynam przygotowania na jutrzejsze lekcje w szkole. 

Trust your intuitionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz