rozdział 12

34 3 0
                                    


       Był piątek, w końcu zabrałam się za naukę matematyki, z której miałam sprawdzian. Miałam kilka godzin do rozpoczęcia lekcji, ale musiałam się nauczyć na sprawdzian, który na nieszczęście miałam na pierwszej godzinie lekcyjnej. Matematyka nie jest jakimś złym przedmiotem, po prostu trzeba ją zrozumieć. Niestety ja ostatnio nie miałam czasu, aby ją zrozumieć, dlatego miałam spore zaległości, które postanowiłam nadrabiać o piątej trzydzieści. Miałam ponad godzinę, zanim przyjedzie Alice i podwiezie nas pod bramę szkoły. 

     Po jakimś czasie moja rodzicielka zawołała mnie na śniadanie (zrobiła mi moje ulubione kanapki!!!) oczywiście najadłam się do syta, po czym popiłam wszystko herbatą. Alice miała przyjechać dopiero za pół godziny, dlatego miałam jeszcze sporo czasu do udoskonalenia makijażu, aby lepiej wyglądać. Może on wtedy zwróci na mnie uwagę? Jeśli będę miała mocniejszy makijaż, w końcu do mnie zagada, tak jak wcześniej. Może jeśli ubiorę się ładniej, on się odezwie? 

   Postanowiłam zmienić swój strój. Proste, niebieskie dżinsy, zastąpiłam plisowaną spódniczką w kratkę, a luźną bluzkę z motywem Nirvany, zamieniłam na przylegający, biały top. Pomalowałam sobie mocniej usta i wytuszowałam raz jeszcze rzęsy, aby miały większą objętość i długość. Przejrzałam się w lustrze i uznałam, że wyglądam znacznie lepiej niż przedtem. Jeśli Harvey na mnie nie spojrzy, to ja będę papieżem. 

Alice: Czekam od 5 minut koleżanko!!!!!

Ja: koleżanka??!! 

     Ide juz

Alice: Przez to ze na cb tyle czekam złotko, nawet nie znajomi ;*

Ja: już już, zluzuj troszkę bo ci żyłka pęknie 

Alice: No to juz ruszaj te swoje 4 litery!!!!!!!!!!

      Wsiadając do samochodu przyjaciółki, niechcący ubrudziłam sobie spódniczkę o mokrą karoserie samochodu. Nie mogłam już wrócić zmienić swojej kreacji, dlatego skrzywiłam się lekko i usiadłam na miejscu pasażera. 

-Kobieto, co to za makijaż- nagle oznajmiła Alice- Widzę, że szalejemy.

-No coś ty, normalnie wyglądam- odpowiedziałam.

-Taaa, weź wyglądasz lepiej od tej laski co ciągle się klei do naszego nauczyciela od wychowania fizycznego. 

      Nie mogłam powstrzymać śmiechu, dlatego zaczęłam się chichrać jak opętana, ponieważ Melanie: dziewczyna, która kocha podlizywać się nauczycielom, codziennie wkłada jak najkrótsze bluzki i spódniczki, aby podlizać się innym.

-Jaka ty zabawna jesteś- uznałam ze śmiechem.

-No cóż kochana, prawda boli- odpowiedziała, udając jakąś laskę.

     Gdy byłyśmy już pod szkołą zobaczyłam Weels'a i jego bandę. O dziwo dawno nie gadałam z tym pajacem. Myślę, że przez to, że gadałam czasami z Harvey'm to dał sobie na jakiś czas spokój i nie zawracał mi gitary. Nie będę ukrywać, wcale za nim nie tęskniłam. On jest typem człowieka, który jest gorszy niż kula u nogi. 

-Witamy piękne panie- powiedział Weels, gdy wysiadałyśmy z auta. 

-Cześć Weels- odpowiedziałam- co tam?

-A świetnie jest u mnie, a u ciebie jak tam moja droga- zapytał z uśmieszkiem.

-Koszmarnie.

-A czemu tak?- zapytał z widocznym zaciekawieniem.

Trust your intuitionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz