11# Integracyjny koszmar czas START

159 10 6
                                    


Nie rozumiałam, co się takiego stało, nawet jak byłam spita, to niemożliwym było, że poleciałam na Killiana. Nic mi się nie zgadzało. Myślałam nawet, żeby umówić się do ginekologa, żeby być pewną czy cokolwiek zaszło tego dnia, jednak za każdym razem, kiedy chwytałam za telefon, to odstawiałam go zmieszana. Bałam się iść na tę wizytę i nie potrafiłam nawet ubrać w słowa, co miałoby być jej celem.

Od tego wydarzenia minął tydzień. Nie odzywałam się do Killiana ani słowem, a zresztą do Crystal tym bardziej. Sądziłam, że nasza kłótnia była tymczasowa i szybko wypracujemy rozwiązanie, lecz blondynka nie skontaktowała się ze mną ani razu. Ja oczywiście nie miałam zamiaru dzwonić jako pierwsza. W końcu to ona mnie potraktowała jak jakiegoś podczłowieka, który jest jej ochroniarzem, a nie przyjaciółkę.

– Spakowana już jesteś? – Nessa skończyła poprawiać makijaż i odwróciła się na krześle w moją stronę.

– Tak, domknę to i możemy się zbierać – odparłam, siadając na niebieskawej walizce.

Przejechałam zamkiem do końca i postawiłam ją, rzucając okiem po pokoju. Sprawdziłam, czy aby na pewno nie zostawiłam niczego potrzebnego na wyjazd. Skinęłam głową zadowolona, widząc, że wszystko mam.

Spojrzałam na siebie w lustrze i skrzywiłam się nieznacznie. Koszulka, w której miałam jechać, niezbyt pasowała do długiej trasy, wydawała się dość obcisła i przepocona. Szybko zrzuciłam ją z siebie i sięgnęłam po biały T–shirt z szafy.

– O rany... – Nessa nagle urwała w połowie i chwyciła się za usta.

Spojrzałam na nią pytająco i zrozumiałam, że zobaczyła moje biodro, na którym widniała duża blizna. Blizna, której jeszcze do niedawna tam nie było. Była symbolem tego strasznego wydarzenia i tego cholernego dnia, który pogrzebał moje marzenia.

– W takim razie chodź, bo autokar nam ucieknie – poganiała mnie Nessa, otwierając drzwi za którymi już stał Nick. Ubrany był w brązową kurtkę ze sznurkowymi dodatkami, które pasowały do koloru spodni Nessy. Od razu rzucili się sobie w ramiona, witając się buziakiem, a mi zebrało się na wymioty.

– Gołąbeczki, zostawcie coś na podróż – Przewróciłam oczami, wypychając ich z drzwi, by przejść.

Obok dojrzałam stojącego Killiana w czarnej kurtce, z zarzuconą torbą sportową na ramię w tym samym kolorze. Poklepał on Nicka po ramieniu ewidentnie rozbawiony.

– Jeszcze się nie przyzwyczaiłaś? – rzucił brunet, spoglądając na mnie.

Odwróciłam głowę, gdyż peszył mnie jego rozbawiony wzrok. Od tamtego poranka cały czas wracał do mnie ten sam obraz Killiana, który wychodził spod prysznica w samym ręczniku, któremu na domiar złego pokazałam piersi, o ile nie całe ciało. Ah ten pieprzony alkohol.

Weszłyśmy do autokaru, gdzie na drugim siedzeniu dostrzegłam Crystal siedzącą wraz z Hunterem. Kiedy mnie zauważyła, uśmiech całkiem zszedł z jej twarzy. Odwróciła głowę i udawała, że przypatruje się czemuś za oknem. Nie wspominała mi nic wcześniej o zapisach do kół naukowych, więc tym bardziej się jej tutaj nie spodziewałam. Patrząc jednak na jej zachowanie, nie wiem, na co liczyłam, ale zabolało mnie to bardzo.

Ze spuszczonym wzrokiem skierowałam się w głąb autokaru, gdzie dojrzałam podwójne, wolne miejsce. Szybko zajęłam czerwonawy fotel obok oka i zaczęłam grzebać w torbie za słuchawkami. Nie wyobrażałam sobie podróży bez muzyki. Po przerzucaniu już chyba dziesiątej rzeczy wyczułam pod palcami futerał. Z przebłyskiem uśmiechu wyciągnęłam go, gdy nagle usłyszałam głos dziewczyny siedzącej w tym samym rzędzie. Odwróciłam głowę w jej stronę, słysząc, że podniosła głos i zaczęła machać ręką.

The Stolen Heart | NA | 16+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz