16# Szum fal i bicie mojego serca

141 8 1
                                    


- Uważaj, jest ślisko – powiedział, stojąc na pokładzie jachtu. Czekał, aż do niego dołączę, lecz ja stałam w bezruchu na molo. Tak jakbym była sparaliżowana. – Co z tobą?

Patrzyłam ślepo w wodę, która uderzała o drewniane deski i trzęsłam się na samą myśl o wpadnięciu w te głębinę.

- Chodź, pomogę ci – oznajmił, wyciągając dłoń ku mnie. Chwyciłam się mocno i zamykając oczy, przeskoczyłam na pokład. Serce biło mi niesamowicie szybko. Cała łódka kiwała się na boki pod naszym ciężarem sprawiając, że robiło mi się niedobrze.

- To chyba był zły pomysł – zauważyłam i złapałam drugą ręką ramię chłopaka. Chwycił mnie za dłoń, a następnie ruszyliśmy wbrew moim narzekaniom do drzwiczek prowadzących do wnętrza jachtu.

Zeszłam po schodkach na dół, gdzie znaleźliśmy się w pomieszczeniu z białą kanapą i małą kuchnią w kremowym kolorze. Killian zamknął za nami właz i zszedł do mnie. Podszedł do jednej z komód pod ścianą i zaczął czegoś szukać w szufladzie.

- Przebierz się. – Rzucił w moją stronę t-shirt oraz spodnie dresowe wraz z ręcznikiem.

Złapałam rzeczy i zaskoczona spojrzałam na niego. Również wygrzebał dla siebie ubrania. Trzymał czarny zestaw dresów, który położył na oparciu fotela. Wyjął telefon i portfel z kieszeni spodni, po czym jakby nigdy nic ściągnął koszulkę, a mi opadła szczęka. Pisnęłam cicho, szybko odwracając się do niego plecami. Od razu na mojej twarzy pojawiły się czerwone wypieki, które albo były wywołane przez jego wyrzeźbiony brzuch, albo przez przemoczenie przez deszcz.

- No daj spokój. To nie tak, że już wcześniej mnie nie podglądałaś – zaśmiał się, a ja całkiem zamieniłam się w pomidora.

- Mówiłam, że było to niechcący... to była wina ochroniarza w akademiku...

- Jasne, jasne – stwierdził mało przekonany, po czym podszedł do mnie już ubrany w koszulkę. – Skoro się tak wstydzisz, to przebierz się tutaj, a ja pójdę na piętro. Zawołaj mnie, jak już skończysz – oznajmił, a następnie zniknął za kotarą.

Odetchnęłam z ulgą. Odczekałam chwilę, wciąż obserwując miejsce, gdzie zniknął, po czym lekko uspokojona podeszłam do fotela i położyłam tam swoje ubrania na przebranie.

Po osuszeniu się i założeniu dresów poczułam otaczające mnie ciepło. Mimo wszystko przebranie się było dobrym pomysłem. Chwyciłam za końce ręcznika i przetarłam nim włosy, aby chociaż trochę je podsuszyć. Nagle usłyszałam dźwięk powiadomienia na telefonie. Wzrok zszedł mi na telefon Killiana który zostawił na blacie Pomimo wielkich chęci, by tam nie patrzeć, to ciekawość wzięła nade mną górę. Szybko upewniłam się, czy aby na pewno nie postanowił zejść z powrotem i mnie podglądać, po czym rzuciłam okiem po wyświetlaczu, gdzie widniała wiadomość od Nicka.

- „Jak tam stary z Leilą? Ogarnij to, bo inaczej nie uprosisz już profesorki o kolejną szansę". – przeczytałam i z każdym kolejnym słowem otwierałam szerzej oczy.

Czyli o to chodziło... Wcale nie stał się nagle miły, bo się o mnie martwił. Od samego początku martwił się tylko i wyłącznie o siebie i swoją ocenę. Musiałam być naprawdę głupia, że myślałam inaczej. W jednej sekundzie poczułam, jak całe moje dobre nastawienie do niego prysło. Zacisnęłam pięści i spróbowałam się opanować. I ja głupia jeszcze opowiadałam mu o moich problemach! Chyba całkiem powariowałam!

- Leila mogę już wejść? – zapytał, stojąc za kotarą, całkiem wybudzając mnie z transu, w jakim byłam. Pozwoliłam mu wejść, lecz wpierw odsunęłam się od telefonu, nie chcąc dać po sobie znać, że znam powód jego wizyty w Davenport. Wystarczająco zrobiłam z siebie idiotkę, więc nie miałam nawet zamiaru skonfrontować go z tym.

The Stolen Heart | NA | 16+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz