Na dzisiejszych wykładach ledwo dawałam radę się skupić. Nie do końca rozumiałam, co się działo na tablicy, a gdy wykładowca odnosił się do poprzednich zajęć, to chowałam się pod ławką, aby nawet nie wpadł na pomysł, by mnie o coś zapytać. Pomimo przeczytania sobie prezentacji, to wciąż te dzikie obliczenia na matematyce wydawały się nie z tego świata. Tak to jest, jak się przegapi chociaż jedne zajęcia. Jednakże nie sądziłam, że po skończonym liceum kiedykolwiek znowu będę tak bardzo nie ogarniała materiału. Musiałam jednak wszystko nadrobić, w czym zaproponowała mi pomoc Alice.
Właśnie siedziałyśmy w naszej uczelnianej kawiarni, popijając mrożone herbaty, gdy dołączył do nas Cameron. Usiadł na pufie obok rudowłosej i widząc moje zmagania na papierze z matmą, skrzywił się.
- Aż tak źle? – dopytał przyjaciółki.
- Jesteśmy tu już drugą godzinę i zaczęliśmy dopiero czwarte zadanie – skwitowała, biorąc dużego łyka.
- Może ja spróbuję coś poradzić.
Podniosłam wzrok znad książek i popatrzyłam na niego błagalnym wzrokiem. Miałam już serdecznie dość liczenia pochodnych, a do tego wszystkie pojęcia na egzamin z prawa handlowego wydawały mi się bawić w berka w moim mózgu. Totalnie czułam, że odleciałam.
Cameron przysiadł się bliżej mnie i spokojnym tonem zaczął mi tłumaczyć zadania oraz ich strukturę. Po kilkunastu minutach słuchania moja mina, która wcześniej przypominała odwróconego banana, wreszcie zamieniałam się w uśmiech.
- Rety Cameron, jesteś geniuszem! – oznajmiłam, zapisując ostateczny wynik.
Chłopak wyszczerzył się dumnie, a miodowe pasemka opadły na boki jego twarzy. Kształt oczu również zmienił się w półokręgi, które błyszczały w popołudniowym słońcu. Ubrany był dzisiaj w czarną koszulę i dziurawe jeansy, które dopełniała brązowa torba w old schoolowym stylu.
- Może to po prostu ja nie potrafię uczyć – westchnęła, opierając się o siedzenie Alice. Najwyraźniej czuła, że może już przejść na emeryturę jako korepetytorka. Szkoda mi jej było, gdyż wcale nie chodziło o to, że źle mi tłumaczyła, tylko ogólnie jak można zauważyć, trudno przyswajam matmę. A jak na złość na tym uniwerku na pierwszym roku jest ona wymagana.
Cameron rozpisał mi jeszcze parę innych zadań, po czym rozumiejąc już jak analogicznie rozwiązać kolejne, podziękowałam im za pomoc.
- Wiszę wam dobrą kawę albo na cokolwiek macie ochotę.
- Gofry brzmią dobrze – rzucił Cameron, wzruszając ramionami, po czym spojrzał na przyjaciółkę, czekając na aprobatę.
- Dla mnie z samymi owocami – odparła Alice, zakładając brązową kurtkę. Spojrzała na nas pytająco – No co? Na co czekacie? – Pośpieszyła nas gestem ręki. - Chce moje gofry za tę mękę z matmą...
Wybuchliśmy z szatynem śmiechem i również zgarniając nasze rzeczy, ruszyliśmy za nią do lokalu po drugiej stronie ulicy, gdzie nie raz studenci kupowali shake'i lub gofry.
Zamówiłam dla nich porcję, tak jak obiecałam, po czym ustawiłam się z boku w oczekiwaniu na moje zamówienie.
- Pomogę ci – zaproponował Cameron, podchodząc do mnie. – Alice zajęła miejsce w środku.
- To świetnie, bo strasznie dzisiaj wieje.
- Jak tam nastawienie przed pierwszym dniem? – zapytał po chwili, a ja przystanęłam z nogi na nogę.
- Trochę się stresuję, ale chyba nie będzie tak źle. – Zaczęłam bawić się sznurkami od kurtki. – Nawet nie wiesz jak jestem ci wdzięczna za przedstawienie mnie szefowi.
CZYTASZ
The Stolen Heart | NA | 16+
Teen FictionUkradłam mu motor, a on skradł moje serce... Leila Ryan to świeżo upieczona studentka, która poznaje na kampusie Killiana Allena, sąsiada z akademika i obiekt westchnień wszystkich dziewczyn. Jak na złość okazuje się, że nie jest to ich pierwsze spo...