part 3

87 5 4
                                    

ROK 2008
Czekała na niego w umówionym miejscu. Uśmiechnął się wychodząc zza trybun. Na jego widok podniosła się. Odpowiedziała na jego uśmiech. Nie spodziewała się, że się pojawi. W sumie miała wrażenie że tamtej nocy trochę za szybko się wszystko działo. Jednak widząc go uznała, że w sumie to nie ma co żałować. Był przystojny. Bardzo. I z każdą chwilą utwierdzała się w tym przekonaniu jeszcze mocniej. Nie wiedziała czy znalazła swój ideał ale jednak. Coś sprawiało, że nie mogła wyrzucić z głowy szatyna. Cały dzień była nieobecna, nie umiała się na czymkolwiek skupić. I odliczała czas do wieczora. Wieczór w obozie szkoleniowym był czasem między kolacją a rozpoczęciem ciszy nocnej. Jako córka dyrektora placówki wiedziała, że Jay i jego grupa kończą szkolenie. Oznaczało to, że za ponad dwa tygodnie wyjdą stąd z tytułem Army Rangers. Ona sama za dziesięć dni stąd wyjedzie. Miała więc dziesięć dni na to by skupić się na Jay'u. Skupić tak by mieć pewność że kiedyś spotkają się ponownie. Chyba właśnie na to liczyła najbardziej.

———*———

Zaśmiał się cicho patrząc na nią. Opowiadała mu coś żywiołowo. Jej gestykulacja była równie absorbująca co historia.
- A jak skończysz się szkolić zostajesz tutaj? - uniósł brew
- Nie, dla mnie tu jest bardzo nudno. Chce iść gdzieś dalej. Myślałam nad CIA - wyjaśniła odgarniając grzywkę z oczu.
- CIA? Chcesz być szpiegiem?
- Od razu szpiegiem - wydęła usta - CIA zbiera informacje, analizuje je i określa poziom niebezpieczeństwa - dodała. Uśmiechnął się. Kiedy widział jej uśmiech zapierało mu dech. Miała w sobie coś takiego co nie pozwalało mu od niej się odciąć. Może ten szelmowski błysk w oku a może ta jej bezpośredniość. Wydawała się widzieć dokładnie czego chce i jak to osiągnąć. I w sumie po raz pierwszy w życiu to jakaś kobieta zaczęła z nim rozmawiać. Uniósł brew kiedy poprawiła grzywkę. Krzywiła się uroczo. O ile można tak powiedzieć o tej czynności. Kiedy dostrzegła, że się jej przygląda nawet nie odwróciła wzroku.
- Ciekawe plany - oznajmił spokojnie.
- Najciekawsze rozwiązanie jakie przyszło mi do głowy - wyjaśniła nie spuszczając wzroku.
- Nie peszy cię to?
- Jay - zaśmiała się - Pamiętasz co powiedziałam ci wczoraj? Gdyby nie to, że w pokoju nie jestem sama najpewniej twoja drużyna szukała by cię po całych koszarach. Dlaczego więc miałabym odwracać wzrok?
- Zadziwia mnie twoją bezpośredniość - chrząknął czując drapanie w gardle.
- Mam jeszcze wiele innych zalet - machnęła ręką - A czasy zawstydzonego podlotka mam dawno za sobą - dodała. Rozbawiło go to.
- Ciekawią mnie te zalety
- A to z czasem - puściła mu oczko - Skąd pomysł na bycie Rangerem?

———*———

Nie mogło się to oczywiście skończyć inaczej. Wiedzieli doskonale że w tę część obozu o tej porze nie zachodzi nikt. Zajęła miejsce na jego udach całując. Chyba na to najbardziej czekała. Jego dłonie wczepiły się w jej ciało przyciskając ją mocniej. Młodzieńcze hormony musiały wziąć górę nad ich rozsądkiem. Ale jaki rozsądek może mieć dwudziestoparolatek w towarzystwie płci przeciwnej? Oderwała się od niego z niechęcią. Spojrzał na nią z wyczekiwaniem.
- Peruka? - rzucił osłupiały. Zaśmiała się rozczesując włosy palcami.
- Ten kolor bardzo rzuca się w oczy - mruknęła całując go. Odsunął się od niej. Wpatrywał się w kolor z nieukrywaną fascynacją. Jednak szybko odwrócił wzrok w inne miejsce gdy zdjęła swoją koszulkę. Westchnęła z zadowoleniem kiedy jego usta znalazły się na jej dekolcie. Czuł jej palce masujące jego kark. Dłońmi drażnił skórę na plecach przesuwając się w dół. Miał wrażenie, że za chwilę wybuchnie. Ciepło i zapach jej skóry, go oszałamiał. Zacisnął lekko zęby na jej skórze czując jak paznokciami wczepiła się w jego skórę. Jego dłonie i usta sprawiały, że miękła. Z każdą chwilą co raz bardziej. Jęknął gdy powoli i z premedytacją poruszyła biodrami. Oderwał się od jej szyi. Tu miała zamiar pozwolić mu dowodzić. Tu rządził on. Zacisnęła zęby kiedy zmienił całą dłoń na opuszki palców i przesunął nimi po jej brzuchu. Dreszcz za dreszczem szarpał ją co chwilę. Zagryzła wargę napinając wszystkie mięśnie. Niecierpliwiła sie. Wciągnął powietrze w płuca przez zaciśnięte zęby kiedy poczuł jak jej biodra ponownie poruszają się. Chyba nie chciał dłużej czekać. Chyba nie mógł.

over time [chicago PD]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz