Tydzień szósty cz.2

12K 614 53
                                    

Głośno ziewając i przeciągając się, wszedł do kuchni. Ignorował kompletnie fakt, że był spóźniony już piętnaście minut do pracy. Podszedł do blatu i nalał sobie pomarańczowego soku, kątem oka dostrzegając Ruby, która siedziała przy stole i spokojnie popijała swoją kawę. Gdy się obudził, był zdziwiony, że żony nie ma przy nim, ale momentalnie przypomniał sobie sytuację z nocy. Było mu głupio i miał nadzieję, że uda mu się ją jakoś udobruchać.

- Dzień dobry, kochanie- powiedział z nieśmiałym uśmiechem i pochylił się, by złożyć na jej policzku powitalnego buziaka, jednak kobieta odsunęła się. Harry westchnął i usiadł obok niej, dostrzegając na jej twarzy zaciętą minę, na co zmarszczył brwi.- Ruby, nie gniewaj się na mnie...

Dziewczyna wstała pospiesznie od stołu i podeszła do zmywarki, by schować do niej kubek. Następnie przeszła bez słowa obok mężczyzny, który uważnie na nią patrzył i wyszła z pomieszczenia. Harry zerwał się z miejsca i pobiegł za nią. Przystanął w przedpokoju i przyglądał się, jak Ruby ubiera buty, a potem usiłuje sięgnąć po apaszkę, która była na najwyższej półce, jednak nie była w stanie tam dosięgnąć. Podszedł do niej od tyłu i bez problemu chwycił chustkę, kładąc wolną dłoń na jej talii. Wyczuł, jak momentalnie się spięła i odwróciła się do niego przodem.

- Proszę- stwierdził cicho, na co kiwnęła głową i wyplątała się z jego uścisku. Następnie stanęła przed lustrem i chwilę się poprawiała, po czym otworzyła drzwi.- Miłego dnia w pracy!- krzyknął za nią, gdy zaczęła znikać mu z oczu, jednak nic nie odpowiedziała. Wrócił zmartwiony do kuchni i usiadł przy stole, po czym schował twarz w dłoniach. Zawalił i był tego świadom. Wiedział, że Ruby tak szybko mu nie odpuści, jednak jedna rzecz nie dawała mu spokoju. Na jej dłoni nie było pierścionka. Ani zaręczynowego, ani obrączki.

~*~

- Jesteś podła- oświadczyła z uśmiechem Lea i położyła przed Ruby kubek z parującą herbatą. Zaraz po pracy zaprosiła przyjaciółkę do swojego domu na babskie pogaduszki. Kiedy weszły, okazało się, że Liam był już w środku, bo skończył szybciej pracę i aktualnie we dwójkę słuchali jej historii.

- Czasami trzeba- zaśmiała się Ruby, unosząc ręce nad głową w obronnym geście.- Niech się chłopak trochę postara, dobrze mu to zrobi.

- Długo masz zamiar się na niego boczyć?- spytała ciemnoskóra, przytulając się do ramienia swojego narzeczonego.

- Przecież wiesz, że choćbym chciała, to nie jestem w stanie długo się na niego gniewać- powiedziała brunetka, chwytając kubek w dłonie.- Co nie zmienia faktu, że mnie zranił...

- Faceci tacy są, najpierw robią, potem myślą- przerwał jej Liam.- Szczególnie jeśli są z kumplami.

- Ale ty się nie upiłeś- stwierdziła Ruby, patrząc na niego uważnie i pociągając solidny łyk herbaty.

- Upił się- zaśmiała się Lea, na co mężczyzna prychnął i przyciągnął ją mocniej do swojego boku, chowając twarz w jej włosach.- Kiedy wrócił, myślałam, że zaprzyjaźni się z muszlą klozetową. Nie odstępował jej na krok!

- Aż tak źle ze mną nie było- zaczął bronić się Liam.

- Było, skarbie. Bałam się, że obrzygasz nam cały dom!- powiedziała Lea, na co dźgnął ją palcem w bok.- Widzisz, Ruby. Harry był w dużo lepszym stanie.

- Obiecał...

- Zrobił źle- znowu przerwał jej Liam.- Ale mam nadzieję, że jesteś świadoma tego, że gdy dowie się wreszcie o ciąży, to zostanie wyciągnięty przez kumpli na piwo?

- Wiem- powiedziała z delikatnym uśmiechem i zaśmiała się głośno.- Nie będzie mi to wtedy przeszkadzało.

~*~

Pregnancy || H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz