Harry naprawdę nie mógł wyjść z podziwu, jak ich życie się zmieniło dzięki tak małej istocie. On sam się zmienił. Zaczął spędzać mniej czasu na pracy, zatrudniając nową asystentkę, która załatwiała za niego całą papierkową robotę. Coraz więcej przesiadywał w domu, starając się pomagać zmęczonej Ruby, która spędzała każdą swoją wolną chwilę z synkiem. Jak na złość, mały miał problemy ze snem i przez większą część dnia po prostu nie spał, dając się im mocno we znaki. Dużo płakał i był ciągle głodny. Nawet w nocy nie dawał im spokoju. Potrafił obudzić się nad ranem, stawiając cały dom na nogi. Wtedy Harry starał się wziąć sprawy w swoje ręce, bo widział, jak bardzo Ruby potrzebuje snu. Przytrzymywał zrywającą się z łóżka żonę, całował ją w czoło i sam leciał do ich synka, by go uspokoić. Brał go na ręce, tulił do piersi, głaskał po główce i śpiewał kołysanki. Robił wszystko, by ten mały szkrab spokojnie zasnął.
- Śpi?- Usłyszał przy uchu szept Ruby, a następnie delikatne ramiona owinęły się wokół jego klatki piersiowej od tyłu. Uśmiechnął się pod nosem, łącząc palce ich obu dłoni. Napawał się tą chwilą, bliskością i ciepłem jej ciała. W ostatnim czasie raczej nie mieli okazji do okazywania sobie czułości i tęsknił za tym. Już nawet nie miał ochoty wyganiać ją z powrotem do łóżka, bo tak bardzo brakowało mu jej dotyku i chwili sam na sam. Dziecko nie dawało im za dużo okazji do takiego spędzania czasu.
- Miał kolkę, ale już wszystko w porządku- wytłumaczył, wpatrując się w zrelaksowaną twarz synka. Za każdym razem, gdy na niego patrzył, uczył się go na pamięć. Tej gładkości skóry, dużych oczu i pucatych polików. Miał ochotę dotknąć palcem małego noska, ale bał się, że może go to zbudzić, a tego nie chciał.
Kochał go całym sercem nawet wtedy, gdy dawał im w kość. Choć często chodził zmęczony i niewyspany, widok pierwszych uśmiechów rekompensował wszystko. Uwielbiał momenty, gdy mała piąstka Kyle'a zaciskała się na jego palcu, alby gdy dłoń uderzała jego policzek. Wiedział, że te gesty znaczą wiele i rozczulał się za każdym razem, gdy coś takiego miało miejsce.
Chłopczyk poruszył się, wyrzucając rączki ku górze i przebierając nóżkami. Harry wciągnął głośno powietrze, gdy mały skrzywił się nieznacznie, jednak na szczęście w dalszym ciągu był pogrążony we śnie. Mężczyzna schylił się, by poprawić kocyk, który opadł przez nagle ruchy niemowlaka.
- Nieźle nam to wyszło, prawda?- zapytał cicho, odwracając się przodem do Ruby. Parsknął pod nosem na widok jej zdziwionej miny i nie mogąc się powstrzymać, odgarnął jej włosy z ramion do tyłu, a następnie pochylił się, by ucałować jej obojczyk.
- Co masz na myśli?- spytała, przylegając do niego całym ciałem. Stanęła na palcach, zarzucając dłonie na jego szyję i mimowolnie wplatając je w miękkie włosy męża. Pociągnęła lekko za końce, przez co Harry ledwo zdusił w sobie jęk.
- Jesteśmy dobrzy w robieniu dzieci- stwierdził z zawadiackim uśmiechem, którego tak bardzo kochała. Uśmiechnęła się właśnie pod jego wpływem, ale gdy doszedł do niej sens jego słów, ledwo powstrzymała się od śmiechu, kręcąc z niedowierzaniem głową.
- Nie wierzę, że to powiedziałeś...- wyszeptała wyraźnie rozbawiona, kładąc głowę na jego piersi na wysokości serca. Harry objął ją w talii, przyciągając ją jeszcze bliżej siebie. Między nimi nie było żadnej wolnej przestrzeni.
- Popatrz, Kyle wyszedł nam idealnie. Jest śliczny, kochany, może trochę dużo i głośno płacze, ale ma to po tobie...- zaczął tłumaczyć, ignorując wściekłe spojrzenie żony, choć w głębi duszy musiał przyznać, że bardzo mu się spodobało.- Jesteśmy w tym mistrzami.
- Czy ty do czegoś dążysz?- Ruby zmarszczyła brwi, patrząc na niego z dołu. W sumie ten żart o płakaniu jej się spodobał. Brakowało jej poczucia humoru Harry'ego, którym kilka lat temu skradł jej serce i tylko dlatego postanowiła nie robić mu o to awantury.
- W sumie tak- przyznał, uśmiechając się jeszcze szerzej.- Powinniśmy spróbować jeszcze raz.
- Co? Jeszcze raz?- zdziwiła się, odsuwając się od niego, by zlustrować go od góry do dołu. Miała nadzieję, że żartuje.
- Tak. Tylko tym razem, żeby to naprawdę była Kylie. Mam dość niespodzianek przy porodzie- stwierdził, starając się zachować powagę, a Ruby wywróciła oczami. Ponownie do niego przylgnęła, przekręcając głowę w stronę synka, by móc na niego spojrzeć. Na szczęście mały spał jak kamień, więc zmusiła Harry'ego do schylenia się i musnęła jego wargi swoimi. Pod wpływem dotyku jego ust, w jej ciele rozpętał się ogień. Chciała więcej i więcej. Przesunęła dłonie na jego klatkę piersiową i szorstkie policzki, a następnie ponownie zanurzyła palce w rozczochranych włosach. Harry właśnie takiej zachęty potrzebował. Pocałunek stał się głębszy, a mężczyzna przeniósł dłonie na jej pośladki, przyciskając do niej rozpaloną pierś.
- Kiedyś możemy spróbować- wyszeptała między kolejnymi pocałunkami.
***
KONIEC.
Oficjalnie pragnę podziękować wszystkim, którzy wytrwali ze mną aż do tej chwili. Nawet nie wiecie, jak Wasze komentarze i gwiazdki potrafiły na mnie wpłynąć, gdy miałam dość tego opowiadania i chciałam po prostu je usunąć. Mimo tego, muszę przyznać, że będzie mi brakowało Ruby i Harry'ego, w końcu męczyłam się z tą historią przez prawie rok ( za niecały miesiąc będzie rocznica, jej!!!). Pamiętam, jak siedziałam nad zeszytem, wymyślając luźne, lekkie, oryginalne ( wtedy nie było jeszcze takiej mody na tematykę rodzinną, z dziećmi) opowiadanie, które będzie dla mnie samej miłą odskocznią od codzienności, ale nie spodziewałam się, że pisanie o ciąży wymaga jednak poświęcenia z mojej strony- przeglądnęłam tyle stron, artykułów i filmików na ten temat, że... Masakra! :')
No nic, jeszcze raz pragnę Wam podziękować i zachęcić do zaglądnięcia na moje pozostałe opowiadania ( nie ukrywam, że mam w głowie pomysł na coś nowego!).
DZIĘKUJĘ!
CZYTASZ
Pregnancy || H.S.
FanficOna była w ciąży, a on musiał spełniać wszystkie jej zachcianki. 22.07.15- #2 in Humor 9.06.18- #1 in Pregnancy