Tydzień czternasty

10.1K 570 20
                                    

Czuła, że coś jest nie tak. Niby Harry wykręcał się natłokiem pracy, jednak wyraźnie widziała, że coś go gnębi. Wydawało jej się, że jej unika. Zawsze wiedziała, że kiedy Harry'emu zaczyna się gorący okres w pracy, to ma raczej mało dla niej czasu, ale przeważnie starał się to jakoś wynagrodzić- przytulał ją w nocy, całował w czoło na powitanie i pożegnanie, pytał jak minął jej dzień, kupował jej ulubione kwiaty, gdy wracał z biura. Od kilku dni jednak nie doczekała się żadnej z tych czynności. Co więcej, nawet się do niej nie odzywał. Gdyby się wcześniej o coś pokłócili, powiedziałaby, że mają ciche dni, jednak żadna kłótnia nie miała miejsca. 

Nastał sobotni poranek. Obudziła się, gdy jej męża już nie było obok. Skrzywiła się nieznacznie, wstając. Weekend był jedynym okresem, kiedy Harry mógł sobie pozwolić na odrobinę lenistwa i myślała, że spędzą ten dzień od rana razem. Naciągnęła na siebie czarną bluzę Harry'ego, która leżała na krześle i zaciągnęła się mocnym zapachem jego perfum. Następnie wyszła z pokoju i skierowała się w stronę kuchni, skąd dochodziły dźwięki radia. Przystanęła w drzwiach i z ulgą zauważyła męża ubranego w luźne dresy i białą koszulkę, który w spokoju czytał gazetę i popijał kawę. 

- Dzień dobry- przywitała się cicho, na co mężczyzna kiwnął głową, nie odwracając wzroku od gazety. Zrobiło jej się przykro, jednak nie chciała dać tego po sobie poznać. Podeszła do blatu i nalała sobie wody, po czym odwróciła się w stronę Harry'ego z wymuszonym uśmiechem na ustach.- Jest weekend, więc może porobimy coś razem? Może pójdziemy na kolację? Albo do kina?

- To bardzo dobry pomysł- stwierdził, przewracając stronę, na co Ruby ożywiła się i miała ochotę rzucić się mu na szyję.- Niestety Lea organizuje dzisiaj urodziny. 

- Cholera- powiedziała Ruby, a uśmiech od razu zszedł jej z twarzy. Kompletnie zapomniała o urodzinach swojej przyjaciółki. Zerknęła na męża, który jakby nie zdawał sobie sprawy z jej obecności i w dalszym ciągu z wielkim zainteresowaniem czytał gazetę. Poczuła bezradność i wielką złość. Bez zastanowienia wypuściła z rąk szklankę, która rozbiła się z głośnym hukiem na małe kawałeczki. Harry spojrzał na nią zaskoczony, na co poczuła, jak w kącikach jej oczu zbierają się łzy.

- Wszystko w porządku?

Pytanie Harry'ego zawisło między nimi. Brunetka czuła, jak jej serce przyspiesza i jak robi jej się duszno. Nie dała rady pohamować łez, które ciurkiem lały się po jej policzkach. Oparła się plecami o blat. Czuła, jak cały jej świat się wali, a życie ucieka jej z rąk. 

- Ja cię teraz tak strasznie potrzebuję...- wyszeptała łamiącym się głosem.- A ty masz mnie gdzieś...

Spuściła głowę, cicho szlochając. Jej ciałem wstrząsnął dreszcz. Czuła się samotna. Oszukana. Opuszczona. Miała ochotę uciec na górę do sypialni i zaszyć się pod cieplutką kołdrą. Najlepiej z opakowaniem lodów. Nagle silne ramiona przyciągnęły ją do umięśnionego torsu i objęły  w talii. Bez zastanowienia objęła Harry'ego i  wtuliła twarz w jego koszulkę, pozwalając, by łzy ją moczyły. Mężczyzna oparł brodę o jej głowę i zaczął się delikatnie kiwać na boki. 

- Spokojnie, Ruby. To tylko hormony- powiedział spokojnie, głaszcząc ją po włosach. 

- Ja już tak dłużej nie mogę, Harry- stwierdziła, unosząc głowę i wpatrując się w jego zielone tęczówki, które tak bardzo kochała. Były bez wyrazu, nie mogła wyczytać z nich żadnych emocji.- Dlaczego mi to robisz?

- Przepraszam.

Odwrócił wzrok, jednak kobieta nie dała za wygraną. Wyplątała się z jego uścisku i stanęła przed nim, starając się nie nadepnąć na szkło. Wzięła jego dłonie w swoje. 

Pregnancy || H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz