Tydzień dziewiętnasty

9.9K 499 10
                                    

PRZEPRASZAM TYCH, KTÓRZY PRZECZYTALI PIERWSZĄ WERSJĘ TEGO ROZDZIAŁU! NAPRAWDĘ NIE WIEM, CO MI STRZELIŁO DO GŁOWY, ŻE WTEDY TO OPUBLIKOWAŁAM...

*** 

Z radością i zduszonym okrzykiem rzuciła mu się na szyję. Te trzy dni wlekły jej się w nieskończoność. Tęskniła za nim i to bardzo. Wręcz usychała z tęsknoty. Brakowało jej jego uśmiechu, zapachu, dotyku dłoni, bicia serca, warg muskających jej skórę, oddechu przy jej szyi. Po kilku sekundach stanęła z powrotem na ziemię i przywarła swoimi spragnionymi ustami do jego, a następnie wtuliła się w jego klatkę piersiową. Harry objął ją szczelnie ramionami, śmiejąc się cicho i kładąc brodę na czubku jej głowy.

- Aż tak za mną tęskniłaś?- zapytał z uśmiechem i pogłaskał ją po włosach. 

- Nawet bardziej- przyznała, a następnie odsunęła się od niego nieznacznie i chwyciła jego twarz w swoje dłonie.- Jak było? Wszystko poszło po twojej myśli?

- Męcząco, ale udało nam się podpisać ten kontrakt- stwierdził, wzdychając cicho. Ruby ze smutkiem zauważyła sińce pod oczami i bladość jego skóry. Pogłaskała kciukiem kącik jego ust, na co rozchylił delikatnie wargi.

- Powinieneś się porządnie wyspać- powiedziała i nie czekając na jego reakcję, złapała go za dłoń, ciągnąc w stronę sypialni. Ruszył grzecznie za nią, a gdy weszli do pomieszczenia, zaczął się rozbierać. W tym samym czasie kobieta przysiadła na brzegu łóżka, nie spuszczając z niego wzroku. 

- Coś ciekawego się działo podczas mojej nieobecności?- spytał, odpinając guziki od koszuli.

- Nie bardzo- przyznała, zamyślając się.- Wczoraj zadzwoniła do mnie moja mama i trochę porozmawiałyśmy...

- Pewnie trochę się nasłuchałaś na temat mojego wyjazdu- stwierdził z uśmiechem, naciągając na nogi spodnie od piżamy.

- Trochę tak- zaśmiała się Ruby, jednak po chwili spoważniała i zerknęła na męża z radością w oczach.- Chciałabym, żebyś coś zobaczył. 

Poklepała miejsce obok siebie, dając znak Harry'emu, żeby się przysiadł. Gdy to zrobił, podwinęła koszulkę, ukazując raczej sporych rozmiarów brzuszek. Następnie chwyciła jego dłonie i ułożyła je na odsłoniętej skórze, wpatrując się w nie wyczekująco. Mężczyzna spojrzał na nią zdziwiony. 

- Co jest?- zapytał. Nic nie rozumiał.

- Nic nie mów- uciszyła go szeptem i przechyliła głowę.- Czujesz?

Kompletnie nie wiedział, o co jej chodzi, jednak widząc zadowolenie na twarzy Ruby, postanowił się bardziej skupić. Po jakimś czasie poczuł delikatny ruch pod swoimi palcami i gdyby nie dłonie żony przytrzymujące jego, już dawno przewróciłby się z wrażenia.

- Boże- wyszeptał pod wrażeniem, gdy sytuacja się powtórzyła.- To niesamowite... 

- Zaczęła się ruszać dwa dni temu i od tamtego czasu jest bardzo aktywna- zaśmiała się cicho kobieta, a Harry nachylił się i pocałował z uczuciem jej brzuch, czując, jak w kącikach jego oczu zbierają się łzy. 

~*~

Od dłuższego czasu czuła nieprzyjemne uczucie głodu, jednak nie miała najmniejszej ochoty na wstawanie. Było jej ciepło,  wygodnie i przyjemnie. Dopiero, gdy do jej uszu dotarło głośne burczenie jej brzucha, westchnęła i otworzyła oczy. Przeciągnęła się i ziewnęła głośno, a następnie przewróciła się na bok z zamiarem przytulenia się do Harry'ego. Uniosła się na łokciach, gdy poczuła, że jego strona łóżka jest pusta i zimna. 

- Harry?- zawołała, mając nadzieję na odpowiedź. Niestety, nie nadeszła.

Wtedy dostrzegła coś, co przykuło jej uwagę. Otworzyła ze zdziwienia usta, gdy na poduszce męża dostrzegła piękną, czerwoną różę i białą kartkę. Z uśmiechem na ustach wzięła list w dłonie, rozpoznając tak bardzo znane jej pismo.

Kochanie, 

Spałaś tak słodko, że po prostu nie miałem serca cię budzić. Dostałem pilne wezwanie do pracy, wrócę dopiero wieczorem. Przygotuj się, zaraz po powrocie porywam cię na kolację. 

Twój Harry 

PS Kocham Cię!

PPS Miłego dnia!

PPPS Boże, tak bardzo Cię kocham!

Z ogromną radością sięgnęła wolną dłonią po różę i podstawiła ją pod nos, zaciągając się jej zapachem. Następnie opadła z powrotem na poduszkę, tuląc kwiat do piersi. 

~*~

- Proszę, skarbie- powiedział. Z cichym brzdękiem postawił na stoliku kubek z parującą herbatą, a następnie usiadł wygodnie na końcu kanapy, kładąc nogi Ruby na swoje kolana.- Jak się czujesz? Minęły już zawroty głowy?

- Już lepiej, choć dalej trochę kręci mi się przed oczami- stwierdziła słabym głosem, podciągając koc, którym była przykryta, pod samą głowę, a następnie spojrzała skruszonym wzrokiem na swojego męża, który zaczął delikatnie masować jej stopy.- Przepraszam, że zepsułam twoje plany na dzisiejszy wieczór... 

- Co się odwlecze, to nie uciecze- przerwał jej z uśmiechem. Oczywiście było mu trochę przykro, ale zdrowie jego żony i nienarodzonego jeszcze dziecka było najważniejsze.- Bolą cię plecy?

- Nie?- bardziej zapytała, niż stwierdziła, patrząc na niego ze zdziwieniem. Harry przytaknął cicho i zamyślił się.

- Czytałem w tej książce od twojej mamy, że przez powiększający się brzuszek może boleć cię kręgosłup- powiedział, wpatrując się w nią z uwagą.- Musisz teraz naprawdę dużo odpoczywać i nie nadwyrężać się. 

- Chyba nigdy nie przestaniesz mnie zadziwiać- zaśmiała się Ruby i przymknęła oczy, gdy zwinne palce Harry'ego przeniosły się z jej stóp na łydki.- Jesteś kochany. 

- Dla ciebie wszystko- stwierdził z uśmiechem i przesłał jej w powietrzu buziaka, na co zachichotała, jednak po chwili skrzywiła się przez przeszywający ból w głowie. W tym samym momencie w całym domu rozbrzmiał dźwięk dzwonka do drzwi. 

- Co to może być?- zapytała zaskoczona, marszcząc brwi w zadumie. 

- Pewnie nasza kolacja- powiedział i wzruszył ramionami. Ujrzawszy pytające spojrzenie żony, pospieszył z wyjaśnieniami.- Nie mogę zabrać cię teraz do restauracji, więc postanowiłem zamówić pizzę.

***

Dopadł mnie brak weny na to opowiadanie, ale mam nadzieję, że to tylko chwilowe...

Zapraszam na nowe tłumaczenie, które znajdziecie na moim profilu.


Pregnancy || H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz