Rozdział 1

1K 11 8
                                    

Ktoś właśnie zadzwonił dzwonkiem.
-Myślałam że nikogo tu nie zapraszacie- powiedziałam. Chłopcy też wydawali się zdziwieni.
-bo nikogo nie zapraszaliśmy-odpowiedziała cała trójka naraz.
- dobra idę otworzyć bo nigdy z tej kanapy się nie ruszycie- Wstałam i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je i ujrzałam jakiegoś faceta po 50 i kobietę która wydawała się solidnie młodsza.
- O widzę że ktoś z waszej trójki się ustatkował- powiedział mężczyzna do moich braci za co oberwał szturchnięciem od kobiety.
- Monty przecież od razu widać że to monet! - wykrzykneła piskliwym głosem (od autorki nie pamiętam jakim tonem głosu mówiła) - przepraszam cię kochanieńka , to jest Monty twój wujek a ja to Maja i jestem twoją ciocią- jak to powiedziała jak na magiczne zawołanie zjawiła się za mną święta trójca.
-Co wy tu robicie?! - zapytał Dylan
-Musimy wam coś ogłosić ale to zaraz, może najpierw wejdziemy - dopiero teraz zauważyłam że nadal stoimy w drzwiach i gestem ręki pokazałam im żeby weszli. Przyjęli z chęcią ten gest i weszli do domu. Jak zwykle Vince jak tylko usłyszał zamykane drzwi od razu się do nas przeteleportował.
-Co wy tu robicie?- zapytał Vinc.
- Już wam wszystko mówimy ale najpierw zbierzmy się wszyscy w salonie- Ciekawe co nam powiedzą.Vincent wyszedł na chwilę a potem wrócił z willem.
-O mój ulubiony bratanek - powiedział mój wujek. Dylan i Shane puścili mu side eye(👁👁
                                                                                                                                                                   👄 )
Dobrze w takim razie co chcieliście nam ogłosić? - zapytał vince. Nie musiał długo czekać na odpowiedź bo pojawiła się po 3 sekundach.
- Żenimy się! I jescze na dodatek mamy wspólne dziecko! - powiedziała Maja.
Dylan Shane i Tony byli zdziwieni, ja i Will byliśmu szczęśliwi ale też trochę zaskoczeni , Vince jak zwykle był lodową górą. Jako pierwsza octknełam się (nwm jak się pisze) i szturchnełam chłopców żeby się ogarnęli.
-Gratulacje - powiedziałam. Nie wiedziałam jak mam się przy nich zachować.
- A co z tym... Jak mu tam było... Aidenem... Alexem... -powiedział dylan
- To był Adrien Dylanie - powiedział Vince
- Aaa no tak. Ej Maja ty nie miałaś za niego wyjść?
- Miałam. Ale mam pomysł... Tylko się nie denerwójcie...
-No dobra gadaj - powiedział Dylan
-Myśleliśmy z Montym.... Żeby wydać zamniast mnie hailie.... - powiedziała maja. Will pił wodę i się nią opluł.
- Nie ma szans ona nie wyjdzie za jakiegoś gościa 14 lat starszego! - krzykną Dylan.
- Nie! - krzyknął tony.
- po pierwsze nie krzyczcie a po drugie on jest tylko o 3 lata od niej starszy...
- Nie wyjdzie za niego! - krzykną Dylan.
- Nie ma opcji żeby hailie płaciła za twoje błędy.
-Ale. . .
-Nie ma żadnego ale- przez cały czas byłam jakaś nieobecna. Jedyne co wydukałam to że idę do pokoju. Jak znalazłam się już w pokoju poszłam poczytać książkę ale moje myśli ciągle krążyły wokół tej sytuacji. A więc poszłam spać.

Przjaciel czy ukochany(hailie monet x adrien santan) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz