Rozdział 13 (pierwsza połowa)

82 5 1
                                    

Krzyki ludzi były słyszane nawet z kilkunastu kilometrów. Czarodzieje nie mogli doczekać się meczu. Livia z resztą tak samo.

Po przejściu przez bramki, zaczęli chodzić i rozglądać się w około jak wygląda cały stadion od środka.

Do meczu zostało 10 min., więc mieli jeszcze trochę czasu. Stadion był duży, ale od środka wydawał się jeszcze większy. Było tam mnóstwo sklepów z szalikami, czapkami i innymi pierdołami kolekcjonerskimi danej drużyny, restauracje czy bary. A w około wielkie trybuny. Loża honorowa, średnio honorowa i ta zwykła. Z tego co dowiedziała się dziewczynka oni mieli zajęte miejsca w loży honorowej.

Szli tak przed siebie między trybunami by zająć miejsca. Gdy nagle dziewczynka złapała kontakt wzrokowy z pewnym chłopakiem. Był brunetem z zielonymi oczami. Nosił okulary. Obok niego stało kilka osób. Trzech chłopaków i dwie dziewczyny. Wszyscy chłopcy byli rudzi. Dwójka z nich wyglądała na bliźniaków. Jeśli chodzi o dziewczyny to jedna z nich podobnie jak chłopcy była ruda, natomiast druga tak jak pierwszy chłopak byłą brunetką. W jednym momencie wszyscy zebrani popatrzyli się ze zdziwieniem na Livię.

- Ooo Lucjuszu patrz kto nam stamtąd macha.- powiedziała w pewnym momencie Narcyza

- TOM? Ja nie wierzę, po tylu latach. Musimy się z nim koniecznie przywitać.

- Tak musimy. Dzieci poczekacie na nas? Zaraz przyjdziemy.

- Tak możecie iść.- odpowiedziała Livia.

I poszli zostawiając dziewczynkę i Draco samych. No nie do końca samych, bo wokół nich było wiele ludzi, a przede wszystkim ta dziwna grupka nastolatków, która teraz zaczęła szeptać coś między sobą, cały czas patrząc się na Livię.

- Ej.- szturchnęła brata dziewczynka.- Ktoś się na nas patrzy.

- Kto niby?- zaczął rozglądać się chłopak.

- Za tobą. Tylko dyskretnie się popatrz.

Draco odwrócił się gwałtownie, oczywiście przyciągając na siebie uwagę grupy.

- Ooo kogo my tu mamy? Potter, Granger i Weasley'owie. Kto zafundował wam bilety na taki mecz?

- Zamknij się Malfoy. Przyszedłeś tutaj z dziewczyną?- próbował odgryźć się rudzielec.

- Nie idioto. Nie z dziewczyną. Chyba nie wiesz jak wygląda związek, aaa sory przecież ty nigdy nikogo nie miałeś.

Rudy cały poczerwieniał na twarzy, chciał podejść do Draco i się na niego rzucić, ale brunet go zatrzymał.

- Nie ma sensu Ron.- powiedział do niego.

- Właśnie nie ma sensu i tak byś mi nic nie zrobił.

- Spieprzaj stąd.- krzyknął do niego Ron.

- Nie będziesz mi rozkazywać. Kim ty niby jesteś?

- Jest mądrzejszy od Ciebie Malfoy.

- Ty też się zamknij kurwo.- krzyknął do brunetki Draco.- Spokojnie Weasley, wkurwiłeś się co? Sorki, że obrażam twoją dziewczynę.

Ron zrobił się jeszcze bardziej czerwony niż wcześniej. Zacisnął pięści, ale dalej stał w miejscu.

- Weź tą laskę i spierdalaj stąd.

- N I E. I taaa laska to moja siostra.

- Siostra? Nie pierdol, bo ty nie masz siostry.- odezwała się znowu brunetka.

- Mam jak widzisz Granger.

- Od kiedy niby? Adoptowana pewnie.- powiedział prześmiewczo jeden z bliźniaków.

- Nie, nie jest adoptowana.

- Nie miałeś siostry i teraz nagle ją masz?

- To już nie twoja sprawa.

Dziewczynka stała i patrzyła się na tą scenę ze zdziwieniem. Nie wiedziała co zrobić włączyć się do rozmowy czy też nie.

- Tak czy siak współczuję jej. Ty Malfoy nie możesz być dobrym bratem.- odezwał się okularnik.

Draco już otwierał usta, żeby się jakoś odegrać, ale w tym momencie podszedł do nich ich ojciec i położył swoją rękę na ramieniu chłopaka.

- Chodźcie, matka już jest na naszych miejscach. Nie ma sensu kłócić się z tymi dziećmi. Są takimi samymi idiotami jak ojciec tych rudych. Leniwy i cały czas narzekający, a i tak cały czas uważa, że robi najwięcej dla całego ministerstwa.

Odeszli zostawiając zdenerwowanych rudzielców i zszokowanych brunetów samych.

Trafili na swoje miejsca idealnie, gdy zaczął się mecz.

AAAAAAANGLIAAAA!

Zaczęło się. Komentator po kolei wyczytywał zawodników drużyn, którzy od razu przylatywali na miotłach.


AAAAANGELINA GUAAANN!

- UUUOOOOOOOOOOOOOO!- rozległy się wiwaty publiczności.

MARYYYYY JOOOONEEES!

-UUUOOOOOOOOOOOOOOOOOO!- kolejne krzyki.

Zawodników było jeszcze wielu. Po wprowadzeniu w skład drużyn, zaczęła się gra.

- Johanson podaje do Guann!- krzyczał komentator pod koniec pierwszej połowy.- Uuu, niedobrze... TRAAAFIOONY!

Trybuny oszalały. Anglia trafiła za 10 punktów. Na tym skończyła się pierwsza połowa.



Więzy krwi // zaginiona córka Lucjusza i Narcyzy MalfoyKde žijí příběhy. Začni objevovat