13.

4.5K 88 32
                                    

Jakąś godzinę temu wstałam, naszykowałam już trochę jedzenia oraz fajną playlistę z muzyką do której będziemy się zajebiście bawić. Postanowiliśmy wszyscy rano że jednak ten dzień spędzimy razem żeby było ciekawiej, więc Marcus oraz Lucas zostali, mieli mi pomóc, a nawet dupy z kanapy nie ruszyli gdy oto poprosiłam, w końcu ich zostawiłam w spokoju. Zaraz przyjedzie Kevin, ale niestety Amelie uciążliwie boli głowa, więc musiała zostać u siebie, nie mam jej za to za złe, licze że do jutro będzie lepiej i przyjedzie.

- Bella, wejs tableta i zamów sobie te buty i ciuchy jakie niedawno chciałaś, chyba że się rozmyśliłaś. - Powiedział Lucas po czym przyjęłam od niego urządzenie, dziękowałam niezmiernie, marzyłam o tych butach od dawna ale nie było czasu ich zamówić. A ciuchy potrzebowałam nowe bo powoli pogoda zacznie się zmieniać więc wolę mieć już na zapas. Zamówiłam też parę ciuchów Lucasowi i Marcusowi bo sami tego nigdy nie zrobią. Dodałam do koszyka jeszcze trochę ozdób do nowego domu, wiedzieliśmy już jaki styl jego chcemy mieć, chociaż itak wiemy że nie możemy się przyzwyczajać, bo prędzej czy później, się wyprowadzimy do swoich rodzin.. no chyba że my stworzymy rodzinę..

- Mała, jesteś w internecie, porównali cię z roku na rok. - powiedział co chwilę się z tego śmiejąc, często jestem w necie przez to że Millerowie są znani. Czasem są o mnie złe opisy, a czasem bardzo dobre, itak zawsze miałam na to wyjebane.

- Co tam takiego pisze? - zaczęłam  przynosić przekąski. - i kurwa wszystko tylko nie mała, dla ciebie królowa jak już. - zaśmiałam się rzucając w niego chrupką, którą odrazu złapał do twarzy.

- Dobrze księżniczko. - zaśmialiśmy się wszyscy na raz. - dobra to zaczynając to gówno czytać. Ze suki na miłą dziewczynke. - odrazu mu po tych słowach przerwałam.

- Ja zawsze byłam kochana. - prychnełam. - już tego gówna mi nie czytaj. - wywróciłam oczami, po czym wszedł Kevin, szybko ściągając buty oraz kurtkę. Po chwili otworzył do mnie ręce, a ja w niego wbiegłam lekko się przytulając. Marcus jak to zobaczył odrazu poszedł do góry, z jakąś zjebaną miną której nie potrafię nawet opisać. - Gdzie idziesz królewiczu? - powiedziałam w strone Snake, nie mogąc z miny Kevina.

- Po bluze, zimno jest, a ty w takiej bluzce krótkiej jesteś. - powiedział po czym poszedł na górę, a chłopak który jeszcze stał obok mnie, dał dłoń na moim ramieniu, płacząc ze śmiechu.

- Co mnie kurwa ominęło, że wy nagle miłością się darzycie i to widać, nie zaprzeczaj. - Po tych słowach opadłam na ziemię,bo sama nie wiedziałam dlaczego to tak wygląda, Kevin mnie podniósł i przeniósł na kanapę, a po chwili nawet wrócił Marcus z tą jego jedną z najlepszych bluz które tak uwielbiałam i nadal uwielbiam.

- Dziękuję bardzo. - ubrałam ją, a Marcus na mój widok lekko się uśmiechnął. - no co? - zapytałam przeglądając jego twarz, oczy, usta, oczy, usta, próbowałam coś Wyczytać ale nic z moich starań.

- Wyglądasz słodko. - wyciągnął telefon z kieszeni, swoich czarnych dresów i zrobił mi zdjęcie, po czym pokazał mi je. - bardzo słodko i mam już nową tapetę. - bardzo to ja sie teraz zarumieniłam, więc głowę schowałam w poduszkę. Lucas po chwili musiał wyjść bo ma jakieś sprawy biznesowe o które nawet nie chciało mi się pytać.

Gdy wszystkie przekąski zostały zjedzone, a playlista do połowy przesłuchana postanowiliśmy zakończyć ten wieczór, bo dopadło nas zmęczenie. Gdy Kevin już pojechał, to ja z Marcusem staraliśmy się ogarnąć ten syf, a Lucas niestety nadal pracował.

- Zostawmy to na kiedy indziej. - powiedział przecierając oczy. - Spać mi się w chuj chce. - położył się lekko na kanapie, a ja zaniosłam puste talerze do zmywarki.

- Dobrze, jeśli chcesz to możesz spać u mnie, ja bym już dawno miała dość tej małej kanapy. - wzdychnełam.

- Nie jest wcale taka mała, ale podziękuję. - odmówił stanowczo i przykrył się kocem, po czym szybko zasnął, a ja poszłam w stronę swojego pokoju, chociaż byłam strasznie zmęczona postanowiłam że jedynie co zrobie to naszykuje sobie najpotrzebniejsze rzeczy o których nie mogę na jutro zapomnieć. Nie mogę się doczekać naszych urodzin tym bardziej że będzie ciocia, wujek i moje małe dziewczynki, przyjaciele zarówno dużo moich jak i dużo Marcusa. Po chwili usłyszałam jak ktoś wchodzi do góry, wyszłam z pokoju by sprawdzić kto to i był to Lucas.

- Co tam? - zapytałam powoli podchodząc.

- Nie spodziewałem sie że tyle dokumentów zostało, musiałem wszystkie zrobić żeby później nie pracować. Padam. - powiedział zacierając twarz. - jest jeszcze ta pyszna sałatka? - zapytał, a ja kiwnełam głową zgadzając sie, gdy zobaczyłam że chce po nią iść odrazu go zatrzymałam.

- Ja pójdę, ty już idź się połóż. - zeszłam szybkim krokiem na dół, jak najciszej mogłam żeby nie obudzić Marcusa. Niestety musiałam trochę narobić hałasu przy braniu talerza czy widelca, przez co się obudził, zapytał czy wszystko gra, na co odpowiedziałam mu że Lucas dopiero wrócił i jest głodny, gdy nałożyłam już porą porcję wróciłam do brata, odłożyłam talerz na biurku i poszłam do siebie bo zmęczenia było jeszcze mocniejsze.

Na początku chociaż bardzo chciałam nie mogłam zasnąć, w głowie robiłam tysiąc planów na jutro, kiedy wstać, kiedy wyjechać i te inne. Z czasem zasnęłam i spało mi się zabójczo dobrze, nawet raz się obudziłam bo zmęczenie minęło, ale przez wczesną godzinę, zasnęłam jeszcze raz.

---------------------------------------------------
Trochę krótka powieść, ale następna będzie już bardzo długo, będzie wszystko dobrze opisywała i możliwe że zakończy całą powieść. Oczywiście mam pomysł na kilka kolejnych, ale nim ją wstawię chce zrobić więcej na zapas. Pozdrawiam

Przyjaciel mojego jedynego brata..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz