Kastiel
Zamarłem puszczając zarumienioną skórę od moich zębów. Nat zaczął się śmiać widząc moją zdziwioną minę.
- Naprawdę myślałeś, że nie zauważę? To twoje mordercze spojrzenie paliło nas w kark, jak tylko przekroczyliśmy próg galerii. Poza tym, ludzie tam gadali tylko i wyłącznie o zboczeńcu, co się chował za doniczkami i gadał sam ze sobą. Zobaczyłeś to, co chciałeś?
- Przepraszam... - mruknąłem czując, że nawet uszy zaczynają mnie piec.
- Słoneczko, - zaśmiał się ujmując moją twarz – gdybym miał być o coś równie głupiego zły, to zabiłby cię, po tym, jak zainstalowałeś tę aplikację w moim telefonie.
- W-wiedziałeś?
- To, że coś ignoruję, nie oznacza, że jestem głupi, Kas – westchnął składając delikatny pocałunek na moich ustach. – Wierz mi, że ciężko się nie obudzić, kiedy ktoś klnie pod nosem, bo nie może odblokować czyjegoś telefonu.
- To wszystko było specjalnie? – Zapytałem opierając brodę na jego ramieniu. – Sprawdzałeś mnie?
- Głupi jesteś? – Roześmiał się rozczochrując moje włosy. – Melani spotkałem przez przypadek, chciałem jechać autobusem. Nie oczekiwałem, że za nami podążysz. Nie można ci nawet niespodzianki zrobić.
- Ja... - mruknąłem splatając nasze palce – bałem się.
- Wiem, – przyznał odwzajemniając mój uścisk, – ale nie zmienia to faktu, że wszystko zepsułeś. Musiałem specjalnie zadzwonić do Lysandra, żeby, chociaż choinkę ukryć przed twoim nadwrażliwym radarem.
- A reszta?
- Nie jesteś zbyt cierpliwy, co?
- Dopiero się zorientowałeś? – Westchnąłem przerzucając go na kanapę, z lekkim uśmieszkiem docisnąłem go do miękkich poduch. – Jestem zazdrosnym kochankiem.
- Oczywiście, że jesteś. Nie miałem, co do tego wątpliwości od samego początku. – Przewrócił oczami zarzucając ramiona na moją szyję. – Z zazdrością jesteś najprzystojniejszy.
Prychnąłem rozpinając guzik za guzikiem jego białej koszuli. Dlaczego on zawsze musiał ubierać się w ten sposób? To przez to ludzie źle go rozumieli. Jakbym wyszedł z Debrą w garniturze, rozumiałby, co mam na myśli. Lekko zirytowany objąłem jego talię unosząc wyżej. Objąłem ustami różowy sutek, który momentalnie stwardniał pod moim dotykiem.
- Co z pierścionkiem? – Dopytywałem przechodząc na drugą stronę.
- Domyśl się – stęknął głośniej, gdy ze złością zacisnąłem na nim mocniej zęby. Nat wsunął palce w moje włosy, gwałtownie ciągnąc za nie w górę. – Używaj czasem tej głowy, chyba nie masz jej tylko dla ozdoby?
- Mogę ci pokazać, na co mi ta głowa – powiedziałem zjeżdżając ustami niżej. – Potrafię sprawić, żebyś i ty swojej nie używał.
- Cz-czekaj! – Zawołał z trudem powstrzymując mnie przed zdjęciem mu spodni. – Nie chcesz, chociaż zobaczyć?
- Zobaczyć, co? – Zapytałem kąsając jego odpychającą mnie dłoń. – Nie wiem czy cokolwiek chcę widzieć.
- Durnyś, - zaśmiał się, gdy wyciągałem go ze spodni – naprawdę nie chcesz? Takie ładne zdjęcie mam.
- Na jej palcu? – Warknąłem zębami zsuwając jego bokserki. – Powiem, że nawet chętnie bym zobaczył.
- Ja chętnie zobaczyłbym na twoim.
CZYTASZ
Kastiel x Nathaniel
Random"Wiesz? Złe rzeczy dzieją się również dobrym ludziom. Im jesteś lepszym człowiekiem tym zło jest dla ciebie bardziej dotkliwe." Nie wszystko jest czarno białe, tak naprawdę można się pomylić w ocenie ludzie. Raz, dwa, a czasami nawet trzy razy. Powi...