Agnes i Lawinia prezentowały mi różne pokoje. Każdy z nich był nowoczesny i tak samo przytulny, jak weranda. A nawet jeszcze bardziej przytulny! Wszystkie pokoje były urządzone w tym samym stylu: pełno było pastelowych barw, poduszek, rzeczy, które dodawały jeszcze więcej przytulności, a jednocześnie prostoty. To wszystko TAK WSPANIALE ze sobą współgrało! Później okazało się, że Lawinia projektowała wszystkie pokoje. Jaki ta dziewczyna ma talent!
- Chcesz zobaczyć swój pokój? - spytała w pewnym momencie Agnes. - Byłyśmy przygotowane, że zaadoptujemy jakąś dziewczynkę. - zawahała się i dodała - zastanawiałyśmy się nad tym dość długo. Teraz jednak wiem, że podjęłyśmy słuszną decyzję.
Zarumieniłam się i uśmiechnęłam serdecznie. Nikt mnie nigdy tak nie chwalił. Opiekunki sierocińca uważały, że żeby uczyć dziecka pokory, za żadne skarby nie można go chwalić, tylko krytykować, jak popełni jakikolwiek błąd. Ta metoda tylko przyprawiała nas o depresję i niską samoocenę. Kilka osób nawet popełniło samobójstwo. Ja kiedyś też próbowałam się zabić, ale kiedy tylko wyjrzałam przez okno, z którego miałam wyskoczyć, obudziła się we mnie nadzieja, na lepsze dni. Na to, że ktoś się jeszcze mną zaopiekuje. I to była prawda. Znalazłam nowe życie.
- Dziękuję... Za wszystko. - moje oczy napełniły się łzami, na wspomnienie tych dni, które przeżyłam w sierocińcu. Szybko jednak je wytarłam, bo nie chciałam, żeby najlepszy dzień w moim życiu, kojarzył mi się z płaczem.
- Nie ma za co, kochana! - powiedziała Lawinia, z najszczerszym uśmiechem, jaki kiedykolwiek widziałam. - To co? Idziemy oglądać twój pokój?
- Tak - odparłam z uśmiechem. W środku, po prostu szalałam z podniecenia. Jak on będzie wyglądał? Czy przypadnie mi do gustu? Czy to będzie mój pokój marzeń? - zadawałam sobie pytania w duchu.W końcu, gdy zbliżałyśmy się do pewnych drzwi, Agnes zagadała do Lawinii:
- Masz przygotowaną chustkę? - No dobra. To pytanie było BARDZO dziwne. Mogłam się tylko domyślać o co chodzi.
Lawinia najpierw zmarszczyła brwi, z miną mówiąca: O co ci chodzi?!, później jednak jej twarz zajaśniała i wyciągnęła z torebki białą chustę. Widać było, że ona, tak samo jak ja, była podekscytowana.- Aurelio, przygotuj się. - ostrzegła mnie Agnes.
- Ale do cze... - zanim zdążyłam wypowiedzieć to pytanie, Lawinia szybko podbiegła do mnie, złapała mnie za ramię i zawiązała mi chustkę na oczy. No... TERAZ PRZYNAJMNIEJ WIEDZIAŁAM, DO CZEGO BYŁA IM POTRZEBNA! Pierwszą moją reakcją, był wrzask.
- Spokojnie! - zaczęła mnie uspokajać Agnes. - Po prostu chcemy, żebyś miała niespodziankę!
- A... - Teraz czułam się trochę głupio. - Przepraszam.
Obie siostry roześmiały się, swoim dźwięcznym śmiechem, po czym powiedziały jednocześnie:
- Nic się nie stało!Dawałam się prowadzić kobietom, czując na ramionach ich dotyk. Nagle zatrzymały się.
- Gotowa? - zapytała Lawinia. Choć jej nie widziałam, wiedziałam, że uśmiecha się od ucha do ucha. Tak, tak, tak, tak, tak!!!!!- krzyczałam w duchu. Ale z moich ust, wydobyło się tylko jedno "tak".
- Trzy, czte... - odliczały. - i... Ry! - skończyły, po czym zwinnie rozwiązały chustę.
To... Był najpiękniejszy pokój, jaki kiedykolwiek widziałam! Znajdowała się tam: niebieska puchata kanapa, wielkie łóżko tego samego koloru, obok białe, drewniane biurko, pełne niebieskich dodatków, na którym położony był laptop, niebieski, tak samo puchaty jak kanapa fotel, a na podłodze leżał niebieski, okrągły dywan. Tak jak w każdym innym pokoju w tej willi, mój też był pastelowy.- On... TO NAJLEPSZY POKÓJ, JAKI WIDZIAŁAM W ŻYCIU!!! - tym razem, delikatnie mówiąc, nie powstrzymywałam ekscytacji. Podbiegłam do mojego pięknego, nowego łóżka, położyłam się na nim i śmiejąc się, zaczęłam się w nim tarzać, ciągle powtarzając:
- DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ!!!Agnes i Lawinia tylko przyglądały mi się z uśmiechem.
Hejka! Chciałabym Wam wszystkim, życzyć wszystkiego najlepszego w nowym roku 2024!!!
EMILAemilaAAAUWAGI DOTYCZĄCE ROZDZIAŁU :)))
CZYTASZ
~Adopted by LOVE [ZAWIESZONE]
Teen Fiction,,To nie sierociniec nam pomagał. Pomagały nam osoby, które się nad nami zlitowały! Naszym losem nie kierują opiekunki, tylko ludzie, którzy nas zaadoptują!'' Aurelia Pamels to szesnastoletnia osierocona dziewczyna. Nagle adoptują ją dwie kobiety. W...