Niedługo potem, do mojej sali weszli lekarze, co chwila pytając się o moje samopoczucie. Odpowiadałam krótko, ale nie do końca szczerze. Zaczynali mi powoli tłumaczyć moje urazy.
- Ma pani stłuczony kręgosłup i złamaną rękę. - mówił lekarz, formalnym tonem. - Doszło do tego, prawdopodobnie po mocnym uderzeniu w plecy i niefortunnym upadku na ziemię. Będzie pani musiała przez około dwa miesiące przemieszczać się, używając wózka inwalidzkiego. Proszę też nie przemęczać ręki. Wypiszemy panią prawdopodobnie za dwa tygodnie.
Co...? Jak...? Przecież ja miałam iść do szkoły!
Jak ja żałowałam, że wybrałam się na tą cholerną przebieżkę! Gdybym tylko mogła cofnąć czas...
Większego pecha mieć nie można. To miał być mój najlepszy dzień w życiu, a przerodził się w istny książkowy dramat. Czy tak ma wyglądać moje życie?!
Gdy lekarze wyszli, miałam trochę czasu dla siebie i na moje rozmyślenia.
Dobra. Mam stłuczony kręgosłup. Nie będę mogła ruszać się z domu przez dwa miesiące. CO JA ZROBIŁAM ZE SWOIM ŻYCIEM?! Co jest ze mną nie tak?
Spojrzałam na gips i otaczające mnie ze wszystkich stron maszyny medyczne i westchnęłam ciężko. Chciało mi się płakać i krzyczeć jednocześnie, ale po prostu wszystkie moje łzy zdążyły już wypłynąć. A na krzyk nie miałam już siły.
Sięgnęłam zdrową ręką po telefon, co i tak przez mój kręgosłup, przyszli mi z niemałym wysiłkiem. Była godzina 13. 26.
Po chwili coś do mnie dotarło. Czy ja jestem w szpitalu już prawie jeden dzień...? Obudziłam się dopiero jakąś godzinę temu. W takim razie... Ile ja spałam? Ale w sumie nieważne.Sprawdziłam nowe wiadomości. Dostałam jedną od mojej dosyć bliskiej koleżanki z sierocińca - Hope. Miałyśmy wspólny pokój i często rozmawiałyśmy.
Hope- Hej, spodobały ci się nowe opiekunki?
Ja- Hejka, są bardzo miłe, od razu je polubiłam
Hope- A co tam u ciebie ogólnie?
Zamarłam. Co mam odpowiedzieć? Że leżę w szpitalu że stłuczonym kręgosłupem i złamaną ręką? Nie uwierzy mi. Ale warto spróbować...
Ja- Yyy... No bo... Ja jestem w szpitalu, bo miałam wypadek.
Hope- Serio?! NIE... Co ci się stało?
O. A więc jednak uwierzyła.
Ja- Mam stłuczony kręgosłup. I... I złamaną rękę...
Hope- Auri, czy ty sobie ze mnie żartujesz?!
Ja- Nie.
Hope- Szybkiego powrotu do zdrowia!!!
Ja- Dziękuję...
Hope- Ja już muszę kończyć, bądźmy w kontakcie, paaa!!!
Ja- Paaaa...
W tym momencie stwierdziłam, że nieważne, co się stanie, nie stracę prawdziwych przyjaciół. Oni pozostają na zawsze.
____________________________________________
Hejka! Przepraszam Was z góry, za tak długą nieobecność, ale jak już pewnie zauważyliście, cała książka uległa zmianie i tym się właśnie zajmowałam przez te tygodnie. Mam nadzieję, że nowa wersja spodoba się Wam tak samo!
CZYTASZ
~Adopted by LOVE [ZAWIESZONE]
Novela Juvenil,,To nie sierociniec nam pomagał. Pomagały nam osoby, które się nad nami zlitowały! Naszym losem nie kierują opiekunki, tylko ludzie, którzy nas zaadoptują!'' Aurelia Pamels to szesnastoletnia osierocona dziewczyna. Nagle adoptują ją dwie kobiety. W...