Przez jakiś czas, nic i nie mówiłyśmy i trwałyśmy w uścisku. W końcu jednak Agnes postanowiła przerwać ciszę.
- Jaka opiekunka? - zagadnęła, po czym dodała - Co ona tobie mówiła?
Przez moje ciało przeszła fala smutku, ale szybko ją stłumiłam, ignorując ją.
- Ta sama, która dawała wam papiery adopcyjne. - odpowiedziałam. Już wiedziałam, co powie Agnes.
- Ale... Ona... Ona wyglądała na taką miłą... -
nie myliłam się. Wiedziałam, że moja opiekunka prawna ma teraz mętlik w głowie. Ja też bym miała, gdybym nie znała tej okropnej kobiety, która zrujnowała mi całe dzieciństwo. Ona potrafiła doskonale udawać. Nawet takie inteligentne i mądre kobiety, jakimi są Lawinia i Agnes, mogły się na to nabrać.- C...co powiedziała? - zapytała cicho Agnes. Wiedziała, że musi zachować ostrożność w tych tematach, żeby mnie nie spłoszyć. Ale ja musiałam to komuś powiedzieć. Wygadać się. Wyżalić. Ja tego potrzebowałam. Nawet, gdyby powiedziałaby to mniej ostrożnie i tak bym jej powiedziała.
No to tak... - zaczęłam, ignorując nową falę smutku. Pamiętałam wszystko na pamięć. - Że... - zaczęłam wymieniać. - że jestem głupia i brzydka, że nie znaczę nic, że powinnam umrzeć, jak moi rodzice i że jestem przybłędą. - w miarę jak to mówiłam, Agnes robiła coraz bardziej zaskoczoną minę. A mi coraz trudniej było tłumić smutek i chęć płaczu. Łzy same zaczęły cieknąć mi po policzkach. Nawet naprawdę silna osoba nie potrafiłaby mówić tego wszystkiego, z kamienną twarzą. Bez emocji. Byłam wrażliwa, nic na to nie poradzę.
Agnes szybko przybrała gniewną minę, która pokazywała współczucie, a jednocześnie wściekłość na opiekunkę, z którą jeszcze kilka godzin temu żartowała i się śmiała.
Jednak jej twarz szybko uspokoiła się, a jej wyraz wykazywał tylko smutek i współczucie. Szybko przysunęła się do mnie, objęła moją twarz i pocałowała mnie w czoło, po czym objęła tak mocno, że czułam wręcz emanującą od niej miłość i dobro. Wtedy rozpłakałam się na dobre. Jednak nie ze smutku. Obiecałam sobie, że nie będę przez to płakać. Popłakałam się ze szczęścia i poczucia bezpieczeństwa.
____________________________________________
Hejka! Ten rozdział wrzuciłam wcześniej, niż było zaplanowane. Przepraszam, że tak krótki, ale bardzo chciałam opublikować go dziś. Mam nadzieję, że się podoba :)))
Wrzuciłam też go dla mojej przyjaciółki Paulinukrzusz9320, dziś zobaczyła moją książkę. Podoba ci się?Miłego weekendu i do następnego :)))
CZYTASZ
~Adopted by LOVE [ZAWIESZONE]
Teen Fiction,,To nie sierociniec nam pomagał. Pomagały nam osoby, które się nad nami zlitowały! Naszym losem nie kierują opiekunki, tylko ludzie, którzy nas zaadoptują!'' Aurelia Pamels to szesnastoletnia osierocona dziewczyna. Nagle adoptują ją dwie kobiety. W...