9 lat wcześniej
Kōka, moje rodzinne miasto, przybierało już jesienne barwy. Moja młodsza siostra była zachwycona kolorowymi, opadającymi liśćmi. To były dwa widoki, które uwielbiałem. Uwielbiałem obserwować, jak świat nieustannie się zmienia. Napawać się tymi trywializmami, które mnie otaczały. Każdą porę roku doceniałem równie mocno, w każdej z nich było tyle urzekających zarówno drobnostek, jak i większych zmian w przyrodzie oraz w ludziach. Ale to jesień corocznie skradała moje serce, gdy tylko nadchodziła. Jesień kojarzyła mi się z ciepłem i delikatnym wiatrem. Wiatrem, który zapraszał wszystkie liście, które nabrały już kolorów z ciepłej palety barw, do tańca. Odbierałem to jako spektakl, który odgrywa przyroda. To zdecydowanie był widok, który uwielbiałem. Drugim takim widokiem była Yoko. Moja młodsza siostra. Dzieliło nas 6 lat. Obserwowanie tej wiecznie uśmiechniętej, cieszącej się ze wszystkiego 9 latki napawał mnie czystym szczęściem. Widząc, jak Yoko zachwyca się otaczającym nas festiwalem jesiennych barw czułem, jakby czas zwalniał. Miałem dziś tylko odebrać ją ze szkoły i udać się na trening z Sachiko, ale uznałem, że przekształcenie naszego szybkiego powrotu w nieco dłuższy spacer nie będzie problematyczne, Sachi zrozumie moje ewentualne spóźnienie.
- Braciszku! - Przystanąłem, kiedy moja młodsza siostra próbowała mnie dogonić, wybiegając na chodnik z trawnika, po którym zbierała opadłe już liście.
- Tak? - Uśmiechnąłem się do niej ciepło, choć delikatny uśmiech i tak widniał na mojej twarzy od kiedy tylko wybiegła do mnie ze szkoły.
- Są dla ciebie! - Uśmiechnęła się szeroko, podając mi kilka różnego koloru liści klonu.
- Na pewno? Są piękne, musiałaś długo ich szukać. - Potaknęła głową. Przykucnąłem przed nią i wziąłem od niej liście. - Wiesz co - Zacząłem się im bliżej przyglądać. - Ten sobie zatrzymam - Przełożyłem jednego z liści do drugiej ręki, a pozostałe podsunąłem ponownie do Yoko. - A te dasz mamie. Co o tym myślisz? - Ponownie przytaknęła, uśmiechając się. - Chodźmy do domu, Sachiko pewnie już na mnie czeka. - Złapałem ją za rękę i ruszyliśmy w stronę naszego domu.
Z daleka zauważyłem, że drzwi były otwarte na oścież. Zaniepokoiło mnie to. Mama powinna być jeszcze w pracy, poza tym nawet gdyby wróciła wcześniej, to czy zapomniałaby o zamknięciu drzwi? Uznałem, że dla przezorności zaprowadzę Yoko do naszej sąsiadki u której i tak czasami zostawała, a sam pójdę sprawdzić, czy w domu jest wszystko w porządku. Czy podczas naszej nieobecności ktoś mógł się włamać? A może to ja nie zamknąłem drzwi, kiedy wychodziłem?
- Yoko, pójdziemy do Pani Mikoto. - Zdziwiła się, co znowuż nie zdziwiło mnie. Yoko od jakiegoś czasu zaczynała zostawać już sama w domu, pod warunkiem, że nie miało trwać to długo. - Posiedzisz u niej, póki nie skończę treningu z Sachiko, później cię odbiorę. - Gdybym tylko wtedy wiedział, że nigdy jej stamtąd nie odbiorę...
Nasza sąsiadka na szczęście była w domu i nie robiła problemów, kiedy tak nagle potrzebowałem jej pomocy tego dnia. Nie powiedziałem jej, dlaczego nie zostawię Yoko w domu. Nie chciałem robić niepotrzebnego zamieszania jeżeli okazałoby się, że żadnego włamania nie było, a to ja nie zamknąłem drzwi i otworzył je wiatr, czy coś w tym stylu. W duchu modliłem się, żeby właśnie tak było. Odłożyłem liść klonu, który cały czas trzymałem w ręce, obok wejścia. Powoli wszedłem do środka, rozglądając się ostrożnie po wszystkich stronach. Potrafiłem poruszać się bezdźwięcznie. To była jedna z pierwszych i najważniejszych rzeczy, jakich uczył mnie mój ojciec. Usłyszałem plaśnięcie. Dźwięk dobiegał z salonu. Podbiegłem kilka kroków i znalazłem się w jego drzwiach. Zobaczyłem ją. Siedziała na drewnianym stołku z opuszczona głową skierowaną w bok. Stał przed nią mężczyzna, który odwrócił się w moją stronę gdy tylko mnie usłyszał. Czy on właśnie ją spoliczkował? Prócz niego, w salonie było jeszcze dwóch mężczyzn. Nie byli stąd, nie wyglądali na Japończyków.
CZYTASZ
Dawn
RomanceWe wschodniej części mapy świata, w Rosji, ukryta jest akademia dla przyszłych skrytobójców. Uczniowie z całego kontynentu uczą się jak zabijać i jak nie dać się zabić. 19 letni Dawn, choć nie jest to jego prawdziwe imię, od lat nie przedstawia się...