Rozdział 8

116 2 2
                                    


9 lat wcześniej

Leżałem na łóżku Sachiko z zamkniętymi oczami. Poczułem ciężar na swoich biodrach. Usiadła na mnie okrakiem.

- Co robisz? - Zapytałem, ale odpowiedziała mi cisza. Jej dłonie dotknęły mojego brzucha. Otworzyłem oczy. - Sachi? - Uniosła wzrok z mojego torsu na moje oczy. Wydawała się delikatnie speszona.

- Będziesz moim pierwszym? - Zadała pytanie patrząc na mnie z całkowitą powagą.

- Co? - Naprawdę miałem wrażenie, że coś źle zrozumiałem. Byliśmy przyjaciółmi. Tylko przyjaciółmi. Nigdy nie przekroczyliśmy tej granicy.

- Wiem, że to niecodzienna prośba, ale dobrze wiesz jakie rzeczy spotykają nas w ostatnim czasie. Oboje zdajemy sobie też sprawę z tego, co jeszcze może nas spotkać. Chociaż z pierwszego razu chciałabym mieć przyjemne wspomnienia.

- I myślisz, że jak będzie ze mną, to będzie przyjemny?

- To dobre pytanie. - Zaśmiała się lekko. Jej dłonie nieśmiało błądziły po moim brzuchu, żebrach. - Nie chcesz?

- Znaczy... - Nie potrafiłem ująć w słowa natłoku myśli.

Nie wiedziałem, co powinienem zrobić. Trochę ją rozumiałem. Trochę mi ulżyło, bo obawiałem się, że przez ten czas, kiedy się nie widzieliśmy ktoś zdążył zrobić jej już krzywdę. Na przykład Seweryn. To nie tak, że tego nie chciałem. Sachiko była przepiękna, można było powiedzieć, że była pociągająca i to nie tylko z wyglądu, ale również z charakteru. Była niesamowicie inteligentna i błyskotliwa. Przy tym mocno zadziorna i pewna siebie. Ale czy to nie zepsuje tego, co jest między nami? Znaliśmy się całe życie. Kochaliśmy się, ale nie jak drugą połówkę i wątpię, by to mogło się zmienić. Gdybyśmy mieli poczuć coś do siebie na tej płaszczyźnie, raczej już dawno byśmy poczuli.

Usłyszałem jak wymawia moje imię. Tak dawno go nie słyszałem... To wyrwało mnie z rozmyślań.

- Jeżeli moje pytanie było zbyt niestosowne...

- Zróbmy to. - Przerwałem jej.

- Jesteś pewny? - Uniosła jedną brew, chyba nie była przekonana, czy ja tego chcę.

- Chyba tak. - Bardziej zapytałem, niż potwierdziłem.

- Chyba, to masz jakieś obawy. - Zauważyła słusznie. Wywróciłem oczami.

- Nigdy nie patrzyłem na ciebie jak na kobietę, która mógłbym być potencjalnie zainteresowany. W zasadzie to nigdy nie patrzyłem na ciebie jak na kobietę. - Jej brwi unosiły się coraz wyżej. - Co jak mi przy tobie nie stanie? - Wyszeptałem żartobliwym tonem. Patrzyła na mnie z wyraźnie wymalowanym grymasem. Powstrzymywałem się, by nie buchnąć śmiechem.

- Mogę się mylić. - Również szeptała. - Ale czy tobie już nie stanął? - Przygryzłem wargi śmiejąc się niemo.

Odwróciłem głowę w bok i zakryłem twarz dłonią. Czułem, jak zaczynam się rumienić. To nie tak, że stanął mi tylko od tego, że dziewczyna na mnie usiadła i zaczęła mnie dotykać. Ale rzeczywiście, delikatnie stwardniałem...

- Więc? - Ponagliła Sachi. Uniosłem się do siadu i złapałem dziewczynę w talii.

- A jak się zabezpie..- Przewróciła oczami i zaczęła mnie całować.

Cholera, przecież ja się nigdy nawet nie całowałem. Zaraz spanikuję. Nie byłem na to gotowy już teraz. Myślałem, że dziś tylko zaczęła temat, a nie, że będzie to chciała zrobić od razu. Sachiko jedną z dłoni ułożyła na moim karku, drugą zaś wplątała w moje włosy. Próbowałem nieśmiało oddawać pocałunki, nadążyć za nią. Nigdy nie mówiła mi, żeby się z kimś spotykała. Dlaczego była taka pewna w tym, co robi? Speszyło mnie to. Zaczęła delikatnie poruszać biodrami, cholera... Było mi coraz ciężej złapać oddech. Byłem też coraz bardziej podniecony. Wsunąłem dłonie pod jej koszulkę. Błądziłem nimi chwilę po jej brzuchu, plecach. W końcu dotarłem do stanika. Rozpiąłem go, choć zajęło mi to dłuższą chwilę. Dziewczyna oderwała się ode mnie, po czym ściągnęła ze mnie koszulę i wróciła do całowania. Ująłem w dłoni jej pierś. Kciukiem delikatnie drażniłem sutek. Sachiko jęknęła w moje usta.

DawnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz