Rozdział 2

36 7 2
                                    

- Jak mogłeś tak po prostu sobie iść, to było bardzo nieuprzejme.

  Już od progu Aziraphale zaczął suszyć głowę Crowleyowi, jakby ten dopuścił się niewyobrażalnego bluźnierstwa, czy najgorszego przestępstwa. A może jedno i drugie. Nie ważne, liczył się tylko fakt, iż anioł wydawał się niesamowicie poruszony czymś, co nie miało większego znaczenia. Rzecz oczywista jego słowa spływały po demonie jak po kaczce.

  Rudowłosy powolnym krokiem maszerował w kierunku swojej sypialni, by rzucić się na miękki materace i najlepiej obudzić się dopiero następnego dnia. Nawet trajkotanie anioła wydawało mu się, miej upierdliwe, szczególnie gdy powoli cichło. Gdy w końcu dotarł do pokoju, uśmiechnął się pod nosem i z ogromną satysfakcją trzasnął drzwiami, wiedząc jak, Aziraphale tego nie znosił.

- Dlaczego jesteś dla niego taki niemiły? - zapytała Muriel, która wróciła z kawiarnii Niny, niosą przełożonemu gorąca kawę, o którą wcześniej prosił.

- Ja? - zdziwił się tym nieoczekiwanym pytaniem. Chyba jeszcze nigdy od nikogo nie usłyszała, czegoś tak nieprawdziwego. Był przecież aniołem, miłym i uczynnym. Jakim więc sposobem, miałby być niemiły?

  Spojrzał na niebiańskiego skrybę z kwaśną miną, jakby wyrosła mu dodatkowa głowa i do tego z twarzą paskudnego demona.

- Nie wydaje mi się, by Crowley zachował się niemiło - wyjaśnił niczego nieświadomy anioł, podając drugiemu kubek.

- Droga Muriel musisz się jeszcze wiele nauczyć o zwyczajach ludzi - odparł pewny swej racji Aziraphale.

- Pewnie masz rację - przytaknęłam, ale nie zamierzała na tym poprzestać.

Ona także miała złe przeczucia co do kobiety, więc chciała się tym podzielić.

- Prawdę mówiąc ta pani roztacza dziwną aurę, trochę się jej boję - wyznała, spuszczając wzrok. - Rozmawiałam z Maggie i Niną, one także nie bardzo jej ufają.

  Aziraphale roześmiał się naprawdę rozbawiony teorią, którą suną skryba trzydziestego siódmego poziomu.

- Nonsens, panną Angela jest cudowną osobą - stwierdził tylko, ruszając bezzwłocznie w kierunku swojego biurka z zamiarem otwarcia porannej poczty, na którą nie miał wcześniej czas.

  Muriel tylko skinęła głową i czmychnęła za ostatni regał, zza którym miała swoje prowizoryczne biurko. Już zdążyła się przekonać, że jeżeli anioł uparł się w jakimś temacie nie miała najmniejszych szans na przebicie się przez grubą warstwę, którą wówczas się otaczał. Nawet nie umiała jej nazwać, ale to akurat było jej najmniejszym zmartwieniem.

***

  Wieczór nadszedł niespodziewanie. Crowley czuł się znacznie lepiej, chodź musiał przyznać, myśl o kobiecie nie dawały mu spokoju. Postanowił jednak to ignorować i postarać się by Aziraphale nie miał powodu ani okazji do odwiedzania jej. Zdecydowanie musiał o to zadbać.

  Powoli zszedł na parter księgarni i aż zamrugał zaskoczony. Jak gdyby nigdy nic przy stoliku siedział anioł i Angela. Wyglądali na bardzo zadowolonych, a co chwila jedno z nich chichotało lub energicznie kiwało głową. Wyglądali dość komicznie, ale demonowi wcale nie było do śmiechu, wręcz przeciwnie czuł narastającą złość.

Niewygodna Miłość ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz