Sobota nadeszła zaskakująco szybko. W księgarni Aziraphalea panował gwar, poza stałymi bywalcami, były tam też Maggie i Nina. One również zostały zaproszone na przyjęcie, zresztą tak samo, jak reszta sklepikarzy z ulicy. Atmosfera zdawała się miła, a nawet spokojna. Jednie Crowley narzekał na brak chęci udania się na imprezę, na której myśl dostawał gęsiej skórki. Naprawdę miał serdecznie dość nachalnej kobiety, która kolokwialnie mówiąc, zaczynała go nękać. Jej zachowanie z całą pewnością nie należało do normalnych. Można było pokusić się o stwierdzenie, że Angela była rozchwiana emocjonalnie, a nawet toksyczna. Niestety demon nie mógł powiedzieć o tym aniołowi, ponieważ nie chciał go martwić. Wolał działać sam, przynajmniej nie ograniczała go anielska moralność. Pocieszająca była również myśl o tym, że nie jest w tym wszystkim zupełnie sam. Jakby na to nie patrzeć wiedział, że Muriel także wie, iż z Angelą jest coś nie tak. Gorszy był fakt, że żadne z nich nie miało zielonego pojęcia, co tak właściwie wywołuje te negatywne emocje. Nie mieli żadnych poszlak ani wskazówek, by w ogóle móc zacząć swoje śledztwo. Jedną dostępną opcją była obserwacja, z której Crowley namiętnie korzystał. Nawet kosztem swojego samopoczucia i obawy przed zrobieniem czegoś, czego mógł później żałować.
Dochodziła ósma wieczorem, a razem z nią czas wyjścia. Aziraphale zerkał ukradkowo na przyjaciela, który przez całe popołudnie był strasznie marudny. Wiedział, jak bardzo ten nie chciał iść. Mimo to nie mogły zostać, ponieważ anioł były świecie przekonany, że dobre stosunki z resztą kupców jest jak najbardziej wskazana. Szczególnie wspólna integracja była bardzo na miejscu. Nie mógł powstrzymać go nawet fakt, iż zdołał zauważy, jak Angela zachowała się w towarzystwie Crowleya. Niestety były na tyle ślepy, iż niczego złego w owym zachowaniu nie dostrzegła, a może tylko nie chciał dostrzec. Myślał, że kobieta chce być po prostu miła, szczególnie dla demona, który pokazywał jej swoją niechęć.
— No moi drodzy czas na nas! — zawołała właściciel antykwariatu, klaszcząc, by zwrócić na siebie uwagę zebranych osób.
— Nie idę — stwierdził nagle Crowley, a oczy wszystkich zostały skierowane na przygarbioną postać siedząca w ulubionym fotelu anioła.
— Crowley już o tym rozmawialiśmy, myślałem, że wszystko sobie wyjaśniliśmy — stwierdził anioł poprawiać muszkę.
— Tak, ale zmieniłem zdanie. Kłamałem — poprawił się szybko.
— Nie interesuje mnie to, proszę — odparł nieustępliwy wysłannik nieba, podchodząc do drzwi pomieszczenia i otwierając je na oścież.
— Jak dzieci — westchnęła Nina, ruszając w stosunku wyjścia.
— Są słodcy — stwierdziła Maggie, chichocząc pod nosem i pośpiesznie doganiając czarnoskórą kobietę.
Czarne serce Crowleya zadrżał na słowa kobiety, jednak udawał, że wcale tego nie usłyszał. Jasne, że w międzyczasie zerknął na lekko zarumienionego anioła. Jednakże nie wiedział jak, miał to odebrać, to też nie siląc się na komentarz, po prostu z obrażoną miną podążył za kobietami. Przy okazji, łapiąc za łokieć Muriel.
Nachylił się nad aniołem i szepnął:
— Musisz pilnować Angeli, coś czuję, że będzie ciekawie.
Skryba pokiwał energicznie głową, doskonale rozumiejąc demona
***
Pomieszczenie, które pierwotnie było zapleczem, zmieniło się nie do poznania. Nie wyglądało jak zwykłe pomieszczenie gospodarcze, a jak ładnie urządzony salon, który swoją drogą wydawał się większy niż wcześniej. Spokojnie mógł pomieścić wszystkich zaproszonych, a i tak zostawało nieco miejsca na bufet, przy którym krążyli ludzie. Aziraphale nie zamierzając tracić okazji na skosztowanie ładnie wyglądającego jedzenia, pośpiesznie odłączył się od grupy, którą przyszli. Maggie, Nina, Muriel oraz Crowley woleli skorzystać z czegoś mocniejszego, aby jakoś znieść wieczór. Wszyscy z wyjątkiem Maggie i Muriel, które były jedynie towarzystwem dla obojga pozostałych.
CZYTASZ
Niewygodna Miłość ✅
RomanceZiemskie życie nietypowego duetu zwalnia, staje się wręcz leniwy. Wydaje się, że od chwili odejścia Gabriela i Belzebuba już nic nie może się wydarzyć. Niestety, ich istnienie nie może być proste, całkowicie nieświadomie zostają wplątani w kłopoty...