Reszta tygodni minęła spokojnie, a nawet leniwie, co w porównaniu do ostatnich dni było szczególniej cenne. Co ważniejsze Angela ani razu nie pojawiła się w pobliżu Crowleya. Chodziarz między sklepikarzami ciągle krążyło echo minionej imprezy urodzinowej, to ani demon, ani anioł nie szczególnie się tym przejmowali. Nasi bohaterowie zdecydowanie bardziej woleli skupić się na sobie i nowej sytuacji, w której się znaleźli. Oczywiście nikomu nie powiedzieli o swoich wzajemnych uczuciach i tak naprawdę nie zamierzali. Uważając bowiem, że taka informacja nie zmieni niczego i nie jest tak istotna dla ludzkości, by to ogłaszać. Zresztą płaszczyk tajemnicy dodawał ich związkowi nieco pikanterii, ponieważ musieli uważać na wszędobylską Muriel, oraz Maggie i Ninę, które ostatnimi czasami dość mocno się do siebie zbliżyły. Już na pierwszy rzut oka widać było, że ta trójka naprawdę dobrze się dogaduję, co w sumie było dość pozytywnym obrotem sprawy. Przynajmniej niebiański skryba nie przesiadywała całymi dniami w antykwariacie, co dawało naszym zakochanym możliwość do wspólnego spędzenia czasu, tylko we dwoje.
Piątkowy wieczór nastał szybko. Już od dobrej godziny Aziraphalea pakował wielką brązową walizkę, którą zamierzał zabrać ze sobą na weekendowy wypad z Crowleyem. Nie bardzo wiedział, co powinien zabrać, więc starał się całkowicie zdać na swój instynkt. Gdzieś w połowie zapełniania walizki zorientował się, w jak ludzki sposób działał jego mózg. Było to nieco dziwne odkrycie, ponieważ nigdy wcześniej tego nie dostrzegał. Mimowolnie uśmiechnął się pod nosem. Nie uważał tego za złe, raczej fascynujące pod względem tego, jak otoczenie potrafi wpłynąć nawet na anioła.
W końcu zatrzasnął zamek z cichym kliknięciem i nareszcie mógł odłożyć walizkę na podłogę niedaleko łóżka. Był bardzo podekscytowany wspólnym wyjazdem, ponieważ doskonale wiedział, że po demonie mógł spodziewać się niemal wszystkiego. Rzecz jasna chodziło tu tylko o pozytywne zaskoczenie i niespodzianki.
Nie zamierzając jeszcze kłaść się do łóżka, wyszedł na korytarz prowadzący do głównego pomieszczenia sklepu. Niemal od razu po wyjściu zza regałów zauważył krzątającą się przy jego sekretarzyku Muriel. Zdziwiło go to, więc czym prędzej podszedł do niej, nie wydając żadnego dźwięku, który byłby w stanie, zdradzi jego położenie.
— Co robisz droga Muriel? — zapytał, zatrzymując się po jej prawej stornie, i zaglądając ciekawostki przez ramię.
Anioł podskoczył nieco wystraszony nagłym pojawieniem się właściciela sekretarzyka, iż z jej dłoni wypadła niewielka notka, zapisana ładnym pochyłym pismem.
— Wystraszył mnie pan — wydusiła z siebie, pośpiesznie podnosząc kawałek zapisanej kartki. Aziraphale zmrużył lekko powieki, spoglądając wymownie na liścik, który trzymała kurczowo w dłoniach.
— Czego szukasz? — zagadnął niby miło, ale w ton jego głosu wdarł się niepokój.
Zachowanie skryby wydawało mu się co najmniej dziwaczne, nawet jak na nią. Miał więc prawo być zaniepokojony i chcieć odpowiedzi na pytania, które już zadał i zamierzał zadać.
— Ja tylko spisywałam listę pozycji, w sensie, chciałam wiedzieć co gdzie leży. Planowałam pod twoją nieobecność uprzątnąć cały antykwariat. — Mówiła dość nerwowo.
— Muriel — westchnął ciężko Aziraphalea — nie rób żadnych porządków, zostaw wszystko tak, jak jest. Sprzątanie nie jest konieczne, rozumiesz? — Nieznacznie nachylił się w stronę nieco niższego anioła, a ten w odpowiedzi skulił się w sobie, obiecując, że niczego nie ruszy.
Właściel odetchnął, cofający się o krok. Tymczasem do antykwariatu wszedł Crowley z butelką wina w dłoni. Zatrzymał się jednak, dostrzegając dwa anioły. Niemal w tym samym momencie, jego przyciemniane okulary, które umiejscowione były na głowie zsunęły się z niej, lądując na nosie. Demon wykrzywił wargi w nieco zakłopotanym uśmiechu, który starał się ukryć, jednak mało skutecznie.
CZYTASZ
Niewygodna Miłość ✅
RomansaZiemskie życie nietypowego duetu zwalnia, staje się wręcz leniwy. Wydaje się, że od chwili odejścia Gabriela i Belzebuba już nic nie może się wydarzyć. Niestety, ich istnienie nie może być proste, całkowicie nieświadomie zostają wplątani w kłopoty...