Epilog

24 4 5
                                    

Alfa Centauri, sto lat później

— Myślisz, że to odpowiednie miejsce na urlop? — zapytał Aziraphale, rozglądając się dookoła.

Oczywiście czuł ogromne podekscytowanie, ponieważ jeszcze nigdy wcześniej niedane mu było być na jakiejkolwiek gwieździe. Prawdę mówiąc, wyobrażał sobie ją nieco inaczej, jednak w żadnym stopniu nie był zawiedziony. Wręcz przeciwnie było tu pięknie i osobliwie. Alfa Centauri w żadnym stopniu nie przypominała ziemi, ale miała swój niepowtarzalny klimat, i co najważniejsze, cieszyła oko niesamowitymi widokami, o których przez ostatnie tygodnie namiętnie opowiadała Crowley. Jasne błękitne łuny na ciemnym niebie sprawiały, iż chciało się zatrzymać i bez końca podziwiać to niepowtarzalne dzieło.

Cała gwiazda była na tyle mała, iż tworzyła tylko jedno, ale rozbudowane miasto. Crowley ani Aziraphale nie mieli zielonego pojęcia, kto ją stworzył, ale, prawdę mówiąc, nie miało to większego znaczenia. Wiedzieli tylko, że jest dość ekskluzywnym obiektem odwiedzin różnych istot. Coś jak dla mieszkańców ziemi egzotyczne kraje.

— Oczywiście, już widzę, że jesteś zachwycony — roześmiał się demon, trzymający przy boku swoją małą torbę podróżną i walizka Aziraphalea.

— Jest cudownie, przyznaje. — Błyszczące szczęściem oczy anioła zwróciły się ku ukochanemu.

Crowley wyprostował plecy, wypinając dumnie klatkę piersiową i ruchem głowy nakazałby iść za nim. Chwilę maszerowali wąską ścieżką stworzoną z gwiezdnego pyłu, która mieniła się cudownie. Wyglądała trochę jak potłuczone, malusieńkie kawałki szkła. Mijane budynki, które stały raczej w losowych miejscach, wyglądały jak zlepki różnych brył geometrycznych.

— Jeszcze chwila i będziemy na miejscu, udało mi się zaklepać całkiem dobrą miejscówkę — odezwał się Crowley, maszerujący ciut szybciej od anioła.

Po kilku minutach marszu demon zatrzymał się przed ładnym prostokątnym domkiem, który wyglądał na zamieszkały i bardzo zadbany.

— Ktoś tu mieszka? — zapytał Aziraphale, chcąc potwierdzić swoje przypuszczenia.

— Owszem, to dom turystyczny, jednej z najlepszych na całej Alfie. Ma wszystko, o czym możesz zamarzyć aniele.

Ten skinął głową, rozumiejąc, że ten budynek jest swego rodzaju hotelem, ale nie większym niż kilka pokoi. Przynajmniej tak wyglądał.

— Aziraphale? — Obaj nagle usłyszeli imię anioła, które padło gdzieś zza ich pleców. Niemal synchronicznie zarówno jednej, jak i drugi obrócili się na pięcie, by zlokalizować potencjalnego znajomego.

Jakież było zdziwienie, gdy Crowley i Aziraphale dostrzegli tak bardzo znajomą postać Gabriela. Instynktownie demon wykrzywił wargi, jakby właśnie zjadł cytrynę, a anioł uśmiechnął się z zakłopotanie. Jedno było pewne, żaden z nich nie spodziewał się spotkać byłego archanioła. Prawdę mówiąc, przez ostatnie stulecie nawet o nim nie wspominali, trochę tak jakby przestał istnieć. Cóż, nie było się czemu dziwić, ich stosunku nie były najlepsze. Szczególnie z demonem, który nienawidził archanioła całym sobą.

— Gabriel? — wydusił niepewnie były podwładny.

— Nie poznajcie? — zapytał wesoło, rozkładając szeroko ramiona, by wyeksponować swoją nadal nienaganną sylwetkę. Jednak zamiast sztywnego garnituru miał na siebie szarą koszulę i granatowe zamszowe spodnie oraz pasujące do stroju buty.

— Trudno byłoby nie poznać — prychnął Crowley, robiąc niewielki krok w przód. Jego ciało było gotowe na przyjęcie ewentualnego ataku, ze strony nielubianego znajomego.

— Crowley — szepnął anioł, łapiąc go za nadgarstek i przyciągając do siebie. Aziraphale wolał trzymać rękę na pulsie i nie dopuścić do żadnych aktów przemocy.

— Co tu robicie? — zapytał Gabriel, nie zawracając sobie głowy zachowaniem demona.

— Mieliśmy zamiar spędzić tu kilka dni urlopu — odpowiedział pogodnym tonem anioł.

— Ach tak świetne miejsce — przytaknął — jeśli będziecie mieli ochotę, wpadniecie do naszej knajpki, o tam na końcu ulicy — wskazał dłonią w bok, na rozświetlony neon. Z daleka wyglądał jak lecąca mucha. Co obu turystom wydało się osobliwe.

— Drugiej takiej nie znajdziecie, jedyna z ziemskim alkoholem — dodał niesamowicie entuzjastycznym tonem.

— Bardzo dziękujemy Gabrielu.

Demon zaś w odpowiedzi jedynie prychnął, nie mając ochoty przebywać w towarzystwie tego buca, dłużej niż było to konieczne. Szczególnie że ten wyjazd miał być tylko dla nich, z dala od wszystkiego, co mogłoby im przeszkadzać. Czując nagłe zniecierpliwienie, chwycił Aziraphalea za dłoń, uprzednio wpychając sobie pod pachę torbę podróżną. Bez ceremonialnie niemal siłą zaciągnął anioła do wnętrza budynku, mrucząc tylko pod nosem, by były archanioła się od czepił.

W niewielkiej recepcji załatwili wszystko, co było konieczne do odebrania klucza do apartamentu. Crowley był mocno rozjuszony spotkaniem z dawnym wrogiem, Aziraphale doskonale to rozumiał, to też nie miał mu za złe jego zachowania. Zresztą sam nie czuł się zbyt komfortowo w obecności byłego przełożonego, który mimo upływu wielu lat wzbudzał w nim mieszane uczucia. Tak naprawdę jedynym okresem, w jakim lubił go to czas utraty przez Gabriela pamięci i stanie się Jemem. Tak ten czas, który spędził z aniołem, wspominał najlepiej.

— Na szatana, nie wierzę — jęknął demon, opadając na duże miękkie łóżko, niemal takie same jak mieli na ziemi.

— Nie przejmuj się tym — powiedział miło anioł, podchodząc do swojego kochanka tak, że stykali się kolanami.

— Aniele? — głos Crowley nieco zadrżał, czując jak, drugi kładzie dłonie na jego kolanach i pochyla się, by złożyć na jego wargach nieśmiały pocałunek. Ciało demona przeszył nagły dreszcz podniecenia.

Aziraphale uznając milczenie ukochanego za zgodę, uklękła przed nim, lekko rozsuwając jego nogi. Następnie powoli, a nawet irytująco wolno począł sunąć jedną ręką wzdłuż uda demona, zatrzymajcie się na pasku od spodni.

— Aniele! — Crowley podniósł głos, uderzając plecami o sprężynujący materace.

— Kocham cię mój demonie — wyszeptał drugi.

The End

~//~
Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze❤️ Mam nadzieję, że spotkamy się w kolejnych historiach o zakochanych Aniele i Demonie 🐍🪽

Niewygodna Miłość ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz