Juniper Rogers pov.

Koncert był naprawdę świetny. Osoby, które przyszły tylko i wyłącznie na Metallice zaczęły masowo wychodzić lokalu by upić się w jakimś innym, może lepszym barze. Ja też przyszłam głównie na Metallice, ale nie miałam zamiaru opuścić klubu zbyt szybko.

Alkohol to moja, jak narazie, jedyna miłość. No, może nie licząc pewnego rudego chuja, który nie raczył zjawić przed budynkiem, kiedy akurat tam paliłam. Byłam absolutnie pewna, że nawet w tym momencie pakuje swoje prącie w cudzą pizdę. Może i byłam trochę zazdrosna, ale strasznie wkurwiona.

Zdradzał mnie nawet nie będąc ze mną w związku. Znów nabrałam ochoty komuś wpierdolić, od dzisiaj to chyba moja pasja. Przeczekałam tak jeszcze z pół godziny ( czytaj: dwie minuty ), lecz ani Dave, ani żaden inny chłopak, nawet Cher nie pojawili się nagle z nikąd i nie zaczęli ze mną gadać.

Postanowiłam wejść do środka. Poprosiłam o butelkę wódki, a gdy ją dostałam i zapłaciłam pieniędzmi Cher. Kucnęłam w kącie, obserwowałam jak ludzie bawią się w roku 1984.

- Nie pasuję tu - pomyślałam, biorąc spory łyk. W gardle zapiekło delikatnie, lecz dało się to przeżyć.

Jeśli to całkiem nie wyjdzie wrócę do moich czasów.

Nie mogłam odnaleźć wzrokiem przyjaciółki, nawet  Nick gdzieś spierdolił. Mam nadzieję, że nie mają problemów. Chciałam ich poszukać, wstałam, lecz zakręciło mi się w głowie. Z powrotem osunęłam się po gładkiej powierzchni ściany, popijając wódkę.

Nagle wysoka sylwetka zaczęła szybko zbliżać się w moją stronę. Przypomniałam sobie, że chcę koniecznie komuś wyjebać. Gdy ta osoba zbliżyła się na wystarczającą odległość po prostu pierdolnełam pięścią przed siebie. Nawet to mi nie wyszło, bo zatrzymała mnie dłoń tego osobnika.

- Znów chciałaś mi przypierdolić? - Dave teatralnie złapał się za serce. - Dziewczyn i ładnych facetów się nie bije! Szukałem cię, wiesz?

- Przepraszam - burknęłam, po czym wzięłam kolejny łyk alkoholu. Spojrzałam w jego twarz, trochę się rozjeżdżała lecz nadal była cholernie przystojna. Miał rozszerzone źrenice, musiał coś brać.

Nie no para idealna. Ja zchlana, chociaż mam dosyć mocną głowę do alkoholu, on naćpany.

- Co wciągałeś? - zapytałam, gdy przysiadł się obok. Widocznie znudziło mu się chodzenie i łapanie innych lasek za tyłki.

- Metamerfaminę - odpowiedział, zabierając mi wódkę, by wziąć parę łyków.

- Masz jeszcze?

- Nie, wciągnąłem krechę jakiejś lasce - zaśmiał się, znów upijając trochę mojej wódki.

- Ej, bo mi wychlejesz całą! - wyrwałam mu butelkę z rąk, chowając ją za siebie.

- Oj weźźź! Dajj jeszczee - wyciągnął rękę w jej stronę. - Pliskaa! Proszę, jakkolwiek się nazywasz! Miła pani!

- Jestem June - powiedziałam, stukając go wódką w czoło.

- Daj wódę!

- Co robi ta twoja meta... Coś tam?

- A ja wiem? - wzruszył ramionami, potem położył się na ziemi z nogami w górze. Nagle poderwał się na równe nogi. - O cholera, to ta laska! Musimy spierdalać, chyba mnie szuka!

- Ja pierdziele, jaka brzydka!

- Co nie? Nie zapomnij wódki - rzucił mi, a był już parę metrów dalej. Na szczęście udało mi się go dogonić, bo biegałam dosyć szybko.
( Marzenie kurwa )

HIT THE LIGHTS || MetallicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz