Juniper Rogers pov.
Ruszyliśmy w drogę z samego rana. Przez tę przygodę z zdechłym ptakiem straciliśmy trochę cennego czasu. Dzisiaj w nocy powinniśmy dojeżdżać do granic Kansas, ale jeśli mamy takie opóźnienie nie wiem czy dojedziemy chociażby do St. Louis.
Z Ohio było o wiele bliżej do mojego rodzinnego miasteczka niż tam.
W podróży strasznie nam się nudziło. Jedyne co robiliśmy to wpierdalaliśmy resztki z wczorajszej kolacji a ten kto chciał - grał w którąś z kolei partię karcianej wojny.
Można by powiedzieć, że wojna nie była tylko karciana. Jak coś komuś nie pasowało, rzucał kartami w inne osoby. Po tym jak moje kochane zjeby zdały sobie sprawę z tego, że karty nie latają zaczeli napierdalać się wczorajszą kiełbasą.
Mięso latało dosłownie wszędzie. Kirk schował jeden z dwóch instrumentów, które mieliśmy ze sobą po tym jak we wnętrzu gitary akustycznej wylądowało żarcie.
O schowaniu harmonijki nie było mowy. Lars używał jej jako darcia się na nas. Zamiast słów więc słychać było donośne zadęcia, a czasem nawet piski. Harmonijka służyła także jako przedmiot do grożenia.
- Mam dla ciebie bardzo opłacalną ofertę. Obiecuję ci, że nie pożałujesz. To odmieni twoje życie. Co myślisz o tym, bym wsadził harmonijkę głęboko w du-
Nie musiał kończyć. Dostał kiełbasą w mordę.
Spojrzałam na Cliffa. Widać było, że miał już dosyć nas i tego całego cyrku. Wydawał się być zmęczony. W kółko tylko prowadził no i musiał wysłuchiwać naszych wygłupów. James proponował już mu, żeby się zamienili, lecz się nie zgodził.
Chciałam jakoś uciszyć resztę, by dało się słyszeć muzykę z radia, lecz bez skutku. Zaczyna boleć mnie już głowa od tego hałasu. No i chciałam także ulżyć Cliffowi.
Poza tym nie spał całą noc. Chyba znów tęsknił za Tommiem. Heh, czyli nie tylko ja mam problemy ze snem.
Zdążyłam się już w sumie przyzwyczaić do tego przez te parę miesięcy. Około dwóch godziny snu na dobę jakoś mi wystarczy. Chociaż muszę przyznać, że jest coraz gorzej.
Martwię się o Cher. Ostatnio nie jest już tą radosną przyjaciółką. Nie jest już taka szczęśliwa jak na początku naszej przygody. Coś ją trapi, jestem pewna, ale z jakiegoś powodu nie chce o tym ze mną gadać. No a wiem, że gadała o tym z Sam. Mam nadzieję, że nie chodzi o mnie.
Od jakiegoś czasu nie potrafię z nią normalnie porozmawiać. Tak jak kiedyś. Jest inna. Zmieniła się. Zapomniała praktycznie wszystko ze starego życia. Została tylko świadomość tego, jak się tu dostałyśmy. A raczej kiedy.
A najgorsze jest to, że nawet nie mam z kim o tym pogadać.
Za każdym razem gdy chcę porozmawiać z Cher o tym, czy powinniśmy powiedzieć innym jak jest naprawdę od razu zmienia temat. A ja potrzebuję o tym komuś w końcu powiedzieć.
Chcę powiedzieć Dave'owi. Ale gdy nie będzie trzeźwy i będziemy sami. Nie chcę by cokolwiek zapamiętał. Wiem przynajmniej, że jak się napierdoli to nic nie zapamięta. Nadal nie wie, że wtedy prawie mnie uderzył... Chcę mu powiedzieć, ale to za trudne.
Poza tym trochę się martwię, że stanie się to czego bardzo się boję. Słyszałam jak reszta rozmawiała o tym, że gdy tylko wrócimy z Kalifornii Dave wypierdala z zespołu.
Mają go dosyć... według nich jego egoizm i uzależnienia szkodzą karierze Metallici. Szkoda, ja bym nie popełniała takiego błędu tuż przed tym jak będą nagrywać album.
CZYTASZ
HIT THE LIGHTS || Metallica
FanfictionPo tym jak cofnęły się w czasie, życie w latach osiemdziesiątych może i wyglądało jak seria obrzydliwych incydentów. Ale to nie tylko mocne narkotyki, trunki czy pokręcony seks. Znalazły coś czego szukały od zawsze, choć nie było to takie łatwe.