„Szansa dla Niego"

76 8 12
                                    


Pov Dominik
Siedziałem w domu i rozmyślałem nad chłopakiem jak mu pomóc, ta sprawa nie dawała mi spokoju.
Co on niby takiego zrobił, że tak go szantażują?
Z rozmyśleń wyrwała mnie mama.

MD: Synku jesteś - ściągnęła buty i udała
się odrazu w stronę kuchni.
D: Tak jestem, jak Ci minął dzień?
MD: Szczerze fatalnie.
D: Czemu? - co się stało?
MD: W ostatniej chwili odpadł mi jeden model i muszę teraz szukać nowego, co nie jest proste.
D: Zaraz, a czy macie jakieś mocne wymagania?
MD: Noo.... - wysoki, szczupły, kolor włosów obojętne i dobre portfolio. - No, a co chcesz się zgłosić?
D: Ja nie ale mam kogoś idealnego czy 1,88 cm jest za wysoki?
MD: Właściwie to idealnie.
D: W takim razie nie szukaj nikogo i daj mi max 2h
MD: Ale na co?
D: Przyprowadzę Ci idealnego modela.
MD: A gdzie haczyk?
D: Zabierzesz mnie bym mógł go zobaczyć na pokazie proszę, proszę, proszę mamooo 🙏
MD: Jasne nie ma problemu, jeśli oczywiście go zaakceptuje.
D: Napewno będziesz zadowolona.
- moja mama jest właścicielką agencji modelingowej i teraz ma dużą  kampanię. Muszę znaleść Pawła.
- wyjołem telefon i zaczołem dzwonić do Wiki.

W: No co tam?
D: Mam sprawę do Pawła jest w Domu?
W: Niee
D: A gdzie jest? - to ważnie!
W: Pewnie jest z kumplami na schodkach.
D: Dobra dzięki biegnę do niego.
W: Ale po co? Zakochałeś się?
D: Ty głupia jesteś! - mam do niego biznes jak wszytko się uda to sam Ci powie paaa.

Rozłączył się i zaczął szybko się ubierać, by złapać bruneta zanim coś wypije bo wiadomo co robi się na schodkach i nie są to posiadówki dla dzieci.
Ubrałem buty i pobiegł do kuchni powiadomić rodzicielkę, o tym że wychodzę.

D: Mamo ja wychodzę, będę za jakieś niecałe dwie godziny z modelem dla Ciebie.
MD: Dobrze czekam.

Wybiegł jak szalony i wskoczył do stojącego autobusu, po 30 minutowej podróży pobiegł w stronę schodków.
Zdyszany zobaczył z daleka bruneta.

D *mam nadzieję, że jestem na czas.* : Paweeeł!!
K: Stary chyba Twój nowy przyjaciel tu biegnie
Hahah hahaha - śmiał się.
P: Zamknij pysk! - odwróciłem się i zobaczyłem zasapanego blondyna przed samą twarzą.
D: Hej, sorry wszytkim ale muszę go porwać.
P: Co?! - zwariowałeś?
K: Aż tak Ci się nasz Pawełek się podoba?
D: Nie pustaku to sprawa wyższej wagi.
K: Jebnę mu!
P: Cicho bądź! - jaka sprawa?
D: Jesteś potrzebny błam, posypały się plany w
D' Vision i jest potrzebny nowy człowiek. - mówi Ci to coś?
P: Oczywiście, że tak ale mówisz serio?
D: Tak, moja mama jest właścicielem i obiecałem jej, że mam idealną osobę na mniejsce tamtego typa.
P: To jest ogromna dla mnie szansa zgadzam się.
D: To choć bo została nam godzina.
P: Sorry chłopaki ale sami rozumiecie muszę lecieć.
K: Ale dokąd?
P: Potem Ci wyjaśnię paaa
D: masz portfolio?
P: Tak, ale w domu.
D: więc spieszmy się, a ja zadzwonię do mamy że się zgodziłeś.
P: Dobra.

Blondyn zadzwonił do matki podczas, gdy brunet załatwiał transport.
D: Mamo zgodził się, tylko jedziemy jeszcze po portfolio.
MD: Dobrze w takim razie czekam na Was.
D: Jasne Paaa. - rozłączyłem się i odwróciłem do bruneta.
P: Choć auto jest.
D: Lecę już, długo Ci zajmie szukanie tego?
P: Nie, więc możesz poczekać w aucie.
D: Dobra tylko błagam szybko.
P: Okej luzz - zatrzymaliśmy się pod moim domem i wbiegłem do środka.
W: Paweł Dominik Cię szuka.
P: Wiem.
W: Powiedziałeś mu?
P: Nie teraz daj spokój.
W: Jak mu nie powiesz to ja mu powiem.
P: Powiedziałem, że to zrobię i zrobię, a teraz sorry spieszę się. - wyszedłem.
D: no w końcu, ile można czekać.
P: sorry Wika mi truła, jest gorsza niż mama.
D: Pewnie się martwi.
P: Może, jećmy już.

Po jakiś 15 minutach byli u blondyna w domu.
Weszli ale nie było słychać mamy boldyna, więc
postanowił ją zawołać w celu namierzenia.

D: Mamooo jesteś?
MD: Tak jestem w pralni kończę pranie.
D: Poczekaj tutaj. - pobiegłem do mamy
- przyprowadziłem Ci tego modela.
MD: Wiesz tak myślałam nad tym, że  mi jest potrzebny naprawdę prawdziwy model nie kolega syna.
D: Mamo ale on jest modelem i przyniósł portfolio.
MD: Mówisz hmm
D: No proszeeeee
MD: Już dobrze, rzucę na niego okiem ale nic nie obiecuję.
D: Jesteś najlepsza, choć nie pożałujesz
- złapałem ją i zacząłem ciągnąć.
MD: Dominik bo mnie wywrócisz!
D: Mamo to jest Paweł.
P: Dzień dobry.
MD: Miałeś rację jest idealny.
D: Mówiłem.
MD: Masz portfolio?
P: Tak proszę.
MD: Mam wrażenie, że Cię już skądś znam.
- hmm *przeglądała portfolio chłopaka*
- tak wiem to Ciebie  chcieliśmy, Paweł Zmitrowicz prawda?
P: Tak zgadza się.
MD: Naszemu klientowi zależało na Tobie, ale nikt nie umiał mi znaleść kontaktu i pomyśleć, że syn mi Ciebie znalazł.
P: Widocznie to przeznaczenie.
MD: Najwyraźniej, to co zgadzasz się z nami współpracować?
P: Bez żadnego ale, to dlamnie duża szansa.
MD: to dobrze pojutrze pokaz, a wykruszył się nam jeden z modeli, więc jeśli się zgadzasz to jutro są przymiarki.
P: Zgadzam się.
MD: W takim razie jutro podpiszemy umowę.
P: Dobrze, a gdzie i o której mam jutro być?
MD: na 10, a adres wyślę mailem zaraz.
P: Dobrze i jeszcze raz bardzo dziękuję.
MD: To ja dziękuję bo ratujesz mi życie i moją pracę.
- a teraz pójdę już, a to wezmę i oddam Ci jutro.
P: Dobrze, dziękuję.
*kobieta poszła*

D: Iiiiiii ale się cieszę, spełnisz marzenie i będę tam z Tobą bo mama mnie weźmie.
P: Nawet nie wiem jak mam Ci dziękować, jeszcze nikt tyle dla mnie nie zrobił.
D: Przyjaciele powinni sobie pomagać co nie?
P: Tak masz rację, ja też Ci pomogę jak będziesz potrzebować pomocy.
D: Już mi pomogłeś jak chcieli mi wklepać i nawet Ci nie podziękowałem.
P: E tam drobiazg i nie myśl o tym, to głomby i już cię nie tkną .
D: Nie boisz się, że przeze mnie może ucierpieć Twoja reputacja.
P: Niby czemu? - przecież jesteś super osobą i takiego przyjaciela mogą mi tylko pozazdrościć.
D: No weś bo zawstydzasz mnie - zrobiłem się czerwony jak pomidor.
P: Do twarzy Ci z tym rumnięcem. - spojrzeliśmy sobie w oczy i zaczęliśmy się do siebie zbliżać, a nasze usta dzieliły milimetry i nagle.
MD: Dominik pożegnaj kolego już późno.
D: Mamooo
MD: Nie maruć tylko rób co mówię.
P: Pójdę już pa Dominik.
D: Paaaaa do jutra. - pożegnałem się z nim i zamknołem drzwi.
MD: Poszedł?
D: Tak, już tak.
MD: Domiś nie romansuj mi z moim modelem bo to nie taktowne zrozumiano?
D: Tak mamo i nie romansuje.
MD: Jasne, gdybym nie przerwała wam w porę to byś się z nim całował w naszym salonie.
D: Nie prawda! - idę się położyć dobranoc.
MD: Dobranoc synu.

No i jest kolejny rozdział i tak wiem dziwne pory na publikacje, ale jestem nocnym markiem i lepiej mi się pisze w nocy.
Oznaczam moje  wyróżnione czytelniczki:
jestem_fruszka
ylonkahehe dziękuję za waszą obecność 🤍

„Popularny i Piękny"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz