Hej widzie jak dużo was czyta moja książkę i jestem wam ogromnie wdzięczna, ale jeszcze bardziej była bym jakby każdy czytający zostawił gwiazdkę ⭐️
Z góry bardzo dziękuję.Pov Dominik:
Obudziły mnie usta bruneta i poranne słońce.
D: Mmm... głupolu co robisz?
P: Budzę Cię mam śniadanko dla Ciebie i się stęskniłem.
D: Przecież tylko spałem nie przesadzaj.
P: No właśnie, aż tyle bez ciebie to jest dużo.
D: Ty głupi jesteś - rzucił się na mnie i zaczęliśmy się całować. - Mmm... tym śniadaniem jesteś Ty?
P: Mógłbym być skarbie jak chcesz? Haha
D: Wolę prawdziwe śniadanie haha
P: A to już hamstwo, ja jestem lepszym śniadaniem.
D: Ale Tobą się nie najem skarbie.
P: A skąd wiesz? - próbowałeś przejść na dietę zwaną miłość?
D: Chyba nie, wiesz jeszcze nigdy nikogo tak nie kochałem.
P: Ooo czemu ty musisz być taki cute.
D: żeby dostać śniadanie?
P: A już było tak miło, ach ty franco!
- no ale dobra masz.
D: Dziękuję, a Ty nie marudź bo sam mnie obudziłeś i obiecałeś śniadanko.
P: Tak, ale dałem drugą ofertę z której ty nie skorzystałeś.
D: Sorry ale chcesz rywalizować z panakes ?
- śmiałem się z niego, jakie on miny robił.
P: Dobra ty amerykański chłopcze, na amerykańskich daniach wychowany.
D: Ale zobacz prawie jesteśmy identyczni.
P: Niby gdzie?
D: No wiesz ja amerykańskie, Ty brytyjskie.
P: I gdzie Ty tu widzisz indetyczność?
D: Noo... i tu i tu mówią po angielsku?
P: Prr...hahahahahahah - nie wytrzymałem parsknąłem śmiechem, on mnie rozbraja.D: Mmm... ale to dobre, chcesz trochę?
P: ale czego Twoich ust? - pewnie czemu nie.
D: Pytałem o jedzenie głupolu. - pokręciłem głową z niedowierzaniem.
P: Aaaa nie dzięki, ja się najem Twoja obecnością.
D *spojrzałem spod byka* : Ty się dobrze czujesz?
- zresztą po co pytam i tak widać, że nie haha
P: Nie prawda czuję się dobrze, a jeść jadłem już.
D: Napewno?
P: Tak mamo napewno jec.
D: zapytam Wiki jak będę wychodził czy aby nie ściemniasz.
P: Mogę wyrzygać to będziesz mniał dowód.
D: Nieee! - nie próbuj nawet.
P: hahahaha - nie mogłem z jego miny i się tak uśmiałem.Pov Dominik:
Ten się hihrał jak głupi, a ja dokączyłem śniadanie,
była ósma, więc jeszcze trochę mogliśmy se poleżeć i nacieszyć się sobą. Całowaliśmy się i przytulaliśmy jak dwa podlotki.
P: Tak bardzo Cię kocham skarbie.
D: Ja Ciebie też i najchętniej bym tu został.
P: Wiem, też bym Cię chętnie nie wypuścił i zrobił bym z Tobą wiele rzeczy.
D: Tak? - Naprzykład jakich?
P: Naprzykład zrobiłbym o tak. - nakryłem na nas kołdrę i zacząłem go całować.
D: Mmm...hahaha wariacie ty mój.
P: zaproponował bym też wspólną kompiel, zaraz potym jak cię skonsumuje.
D: Skonsumujesz mówisz? - przegryzłem wargę i oplotłem go moimi nogami ocierając się o niego.
- ahhh.
P: Jesteś nie samowity skarbie. - spojrzałem mu w oczy i delikatnie zjechałem niżej pieszcząc jego szyję.
D: Mmm... achhh kocham Cię. - podbiłem moje ciało lekko do góry, kręciło mnie to co robił.
P: Ja ciebie też kocham i mógłbym powtarzać to w nieskończoność, bo moje serce gra tylko dla Ciebie.
- mówiąc to patrzyłem mu w oczy obdarowując jego usta czułym pocałunkiem, rękoma zjechałem w dół po jego biodrach i w niego wszedłem.
D: Aaah aaaaa kochany.... - oplotłem go mocniej nogami, przez co intensywniej czułem każdy ruch i było cudownie. - szybciej skarbie aaah.
P *nic nie mówiłem tylko przyspieszałem w tle było słychać jęki blondyna i uderzającą się o siebie skórę.
- jesteś taki dobry aaaahhh. - to było szybkie, nie minęła chwila i byliśmy już po.
D: czemu ty musisz być taki dobry?
P: hmm... żeby Tobie było dobrze hahaha
D: Głupol jesteś wiesz.
P: Ale kochasz tego głupola.
D: Bardzo, całym sercem.
P: To dobrze - skradłem całusa. - wiesz może pójdę zrobić tą kompiel co?
D: Idź idź, ja się chętnie po pluskam.
P: Dobrze czekaj tu skarbie - cmoknąłem go i poszedłem zrobić kompiel,
D: Długo jeszcze misiek? - byłem znudzony i niecierpliwy, więc zacząłem go wołać.
P: Już gotowe, chodź marudko.
D: Idę, uuu ale pianę zrobiłeś jak dziecko.
- podeszłem do niego i weszłem do wanny siadając między jego nogami i oparłem się o tors.
P: Mmm... jak przyjemnie.
D: Zgadzam się, postarałeś się wiesz?
P: Wiem, bo dla Ciebie zrobił bym wszystko.
D: Ja dla Ciebie też. - trochę posmutniałem.
P: Co jest? - Ej spójrz na mnie.
D: No bo.... myślisz, że długo to jeszcze będzie musiało tak być?
P: Myślę, że to kwestia dni, nie masz co się martwić.
D: Naprawdę?
P: Tak, a teraz uśmiech bo zaraz będziesz musiał się zbierać, a ja bym chciał się napatrzeć na ciebie i ponapawać moje serce.
D: Ale z Ciebie romantyk.
P: Jak zawsze?Do pokoju weszła Wika:
W: Chłopaki?
P: W łazience kompiemy się.
W: Aaa... nie żeby co, ale już jest 9:35.
P: No i co?
W: To, że jak Domi ma być na 11stą w domu to musi się zbierać i Luiza dzwoniła wujek go szuka.
D: Kurwa! Dobra już wychodzę.
W: okej idę na dół dzieci.
P: Spieprzaj!
W: Też Cię Kocham!
P: Yhh jak ona mnie czasami wkurza.
D: Ojtam przesadzasz, a ja serio muszę iść.
P: Nie chcem żebyś szedł.
D: Wiem Kochanie ale muszę, postaram się jeszcze jakoś wymknąć do Ciebie.
P: No dobrze chodź odprowadzę Cię.
D: No okej - cmoknełem go w nos i wyszedłem z wany, ogarnęliśmy się i zeszliśmy na dół.
P: Pa kochanie będę tęsknił. - objełem go i pocałowałem czule.
D: Ja za Tobą też i to bardzo ale muszę już iść paa
- cmoknołem go jeszcze w usta i wyszedłem.
- biegłem ile sił w nogach by wrócić jak najszybciej do domu.TD: Gdzie Dominik?
LU: Mówiłam ogarnia się po spaniu zaraz zejdzie.
TD: te zaraz długo trwa.
LU: Wiesz wujek po tym jak go odseparowali od jego miłości, to ma tryb dziadka włączonego i dużej mu to zajmuje.
TD: To weź go tam pospiesz.
- nagle wbiegł zdyszany.
D: jestem już.
TD: Co Ty taki zgrzany i zmęczony?
LU: kompał się i to od ciepłej wody w wannie.
TD: Biegłeś w wannie?
D: Co? Niee
LU: Wie wujek odkąd nie ma Pawła przy nim musi trenować sam. - Ałaaaa.... - walnął mnie.
D: Przestań.
TD: Naprawdę musiałem tyle czekać i narażać się na spóźnienie w pracy bo mój syn musiał zmarszczyć Freda?
D: Tatooo! - czułem, że robię się czerwony, normalnie Dominik Pomidor Rupiński.
TD: No co tato? - mogłeś krócej, a nie trzeba czekać tyle.
D: Czasami natura jest silniejsza.
TD: W sumie coś w tym jest, ale dobra nie o tym.
- mam dla Ciebie dobra wiadomość.
D: Jaką?
TD: Rozmawiałem z Adwokatem i udało nam się wcisnąć sprawę Pawła na pojutrze i dzięki dowodom będzie oczyszczony z zarzutów.
D: Mówisz serio?
TD: Tak synu i będziecie mogli znowu spędzać razem czas, co za tym idzie? - hmm.. może to, że będziesz mnieć mniej treningów w wannie.
D: Tatooo!
TD: Dobra już dobra wyluzuj synu, ja lecę do pracy a Ty masz coś zjeść jeśli chcesz jeszcze widzieć Pawła.
D: No dobrze zjem, ale idź już. - zaśmiałem się.
TD: Paaaa pilnuj go. - zwrócił się do dziewczyny i wyszedł.D: serio musiałaś?
LU: Trzeba było być punktualnym.
D: No nie wyrobiłem się no, Paweł zrobił śniadanie, a potem jeszcze kompiel i było tak ahhh
LU: Weź przestań nie chce znać szczegółów waszych zabaw, pozatym trzeba u Ciebie posprzątać.
D: Po co?
LU: Bo wujek tam był i powiedział że wygląda jakby ktoś tam narzykał i tylko gówna brakuje na środku.
D: Cholera co mu powiedziałaś?
LU: Jak co? - Że, Narnia miała zwrot bo okazałeś się nie świerzy.
D: Czy Ty zrobiłaś zemnie brudasa?
LU: Nie, menela.
D: Acha, co?!
LU: Głupi jesteś, już tyle nie gadaj i chodź!
D: Ja cię kiedyś zamorduje przysięgam!
LU: Już mi to obiecałeś multum razy i co?
D: I wkońcu dotrzymam słowa.
LU: Ta jasne!
D: Mówię Ci.
LU: tak tak
D: Serio!
LU: WiemPoszli do pokoju blondyna i tak se dogadywali, naszczescie Luiza dobra dusza zaproponowała mu pomoc i wzięli się za sprzątanie.
Hejka poród po długiej nie obecność, ale mamy nowy rozdział. Przepraszam, że tak długo ale pochorowałam się masakrycznie, dostałam jakieś nowe leki, które strasznie mnie mulą i ciężko mi pisać, ale postaram się już was na tak długo nie zostawiać. Dziękuję, że jesteście naprawdę i życzę miłego dnia.🤍
CZYTASZ
„Popularny i Piękny"
Fiksi PenggemarPrzystojny brunet o zielonych szmaragdowych oczach należy do popularsów wśród szkoły, jest kapitanem drużyny koszykarskiej ale tak naprawdę w swoim życiu ma inne cele, a robi to co robi przez pewien incydent. Na jego drodze stanie mało popularny blo...