Początek nie zaczoł sie najlepiej

216 13 9
                                    

Pov Dominik
Było wcześnie przyszedłem na zajęcia do nowej szkoły
i nie powiem stresowałem się bo nikogo tutaj nie znam.
Szedłem korytarzem mijając ludzi,
wszyscy się dziwnie patrzyli albo byli zajęci sobą w pewnym momencie zahaczyłem o czyjąś szafkę i się wyglebałem.

Ktoś: Jak łazisz debilu!
D: Sorry to nie chcący, nie chciałem.
- Wtedy ktoś podleciał i pomógł mi wstać łapiąc za ramię.
W: Daj mu spokój, sam jesteś debilem boś się rozwalasz z tymi swoimi kumplami, a potem pretensja do ludzi.
Ktoś: Ale mógł by patrzeć jak chodzi.
W: A Ty byś mógł nie stać jak baran! - odwróciłam się do chłopaka i spytałam. - wszytko wpożątku?
D: Tak, dzięki.
W: Wika - podałam mu ręke.
D: Dominik - ścisnęłem jej dłoń i się uśmniechnołem.
W: A więc Dominik uważaj na siebie i nie daj się tym baranom, ja teraz muszę lecieć trzymaj się.
D: Dzięki paaa. - Odprowadziłem blondynkę wzrokiem i tylko patrzyłem jak krzyknęła do wysokiego przystojnego bruneta, poczym wskoczyła mu w objęcia.
To było urocze chciałbym znaleść kogoś kto będzie mnie tak kochał.

G:słodkie co?
D *Usłyszałem za uchem.*
D: No całkiem ładna z nich para.
G: oni wiecznie się przytulają na każdej prawie przerwie jakby byli bliźniakami syjamskimi, przez co te zazdrosne pędraki ich hejtują.
D: Pędraki? Co to za tekst?
G: Ojtam takie tam po mojemu hahaha - Gabryś.
D: Dominik. - A tak właściwie co w tym złego, że się przytulają skoro się kochają?
G: Wsumnie to nie wiem, ale ludzie zawsze widzą problem gdzie go nie ma.
D: No coś w tym jest.
(Drrrrryn)
G: Ohoo czas na lekcje, to gdzie idziesz?
D: sala 216
G: Drugie piętro i na końcu korytarza po prawej.
D: O dzięki wielkie to narazie.

Pov Domink:
Pobiegłem po schodach ile sił w nogach by zdążyć przed nauczycielem i mam dziś farta bo jeszcze wchodzą do sali.
D: Dzień Dobry
PM: Ooo nowy uczeń, dzień dobry kochaneczku wchoć.
Wszedłem do sali Pani kazała mi zostać przy biurku
PM: Klaso mamy nowego ucznia proszę się przywitać, jak się nazywasz?
D: Dominik Rupiński. - jakoś klasa nie wydała z siebie dużego entuzjazmu.
PM: Dobrze możesz zająć sobie jakieś miejsce.
D: Dziękuje. - chciałem ruszyć w jakieś mniejsce, gdy nagle do sali weszła jakaś dziewczyna i namnie wpadła .
W: Ojej przepraszam przepraszam przepraszam - zrobiłam gest obronny rękoma.
D: Nic sie nie stało. - uśmniechnołem sie.
PM: Panna Zmitrowicz jak zwykle spóźniona.
W: Nie moja wina, że mój budzik podziela moje zdanie, że Matma jest nudna i nie zadzwonił.

Wszyty zaczęli się śmniać.
PM: Oh Wiktoria ty i Twoje poczucie humoru, siadaj już proszę i Ty też.
D: Jaaaa dobrze już
W: Nie masz gdzie usiąść?
D: Tak jakby.
W: Dobry jesteś z matmy?
D: Nawet bardzo.
W: I super choć. - pociągnęłam go za rękę i usiedliśmy razem.
D: Hahaha zabawna jesteś.
W: Wiem lubię czasem dogadać nauczycielowi.
D: haha i skromna.
MD: Co to za śmiechy tam na końcu?
W: To nie my to uciekające cyferki z Pani lekcji.
MD: Wiktoria nie pajacuj proszę Cię bo będziesz zadanie przy tablicy robić.
W: tak jest przepani. - nauczycielka tylko pokręciłam głową i się uśmiechnęła.
D: Ty się nie boisz tak gadać do nauczycielki?
W: Pani gronka jest super i jest bardzo miła, nie ma kija w tyłku i można se pożartować z nią.
D: W mojej poprzedniej szkole to wszyty nauczyciele mnieli kije w siedzeniach.
W: Tu niektuzi też.
PM: Zmitrowicz i Rupiński cisza tam romanse to po szkole.
W: Dobrze Pani profesor hahaha
PM: Zmitrowicz to nie cyrk tylko lekcja matematyki więc rób zadanie.
W: Ja cały czas robię przepani, trochę mi kolega tłumaczy.
PM: Dobrze to potem sprawdzimy co zrozumiałaś.
W:  Dobrze. - yh kocham matme.
D: Hahaha
(Drrrrrr)
PM: Dobrze spakujcie się, a w domu zróbcie zadanie 17 i 18 z strony 24.
W: Dowidzenia
D: Dowidzenia
PM: Dowidzenia.

Pov Dominik:
Wyszliśmy z sali roześmiani i zagadani już ją lubię.
W: Choć przestawię Ci kogoś.
D: Nie wiem czy ten ktoś mnie polubi.
W: Napewno, jesteś super choć.
D: Gdzie Ty mnie ciągniesz?
W: Zobaczysz, nie pożałujesz.
D: Zwariowałaś nie możemy iść na dół, tam są szatnie i sala czyli teren zakazany, mówi Ci to coś?!
W: oj tam cicho bądź i patrz!
D: Czy to sportowcy?
W: Tak, a my idziemy pogadać z kapitanem drużyny koszykarskiej.
D: Zwariowałaś? - Tacy jak my nie powinni podchodzić do popularsów.
W: Etam sranie w banie, No choć.
D: Nie ciągni mnie błagam.
W: Patrz to on.
D: Ten wysoki brunet? - wow spojżał się na nas i ten jego uśmiech. - Jest taki przystojny, ogar się Dominik ogar.
W: Podoba Ci się?
D: Coo? Oszalałaś No co ty. - sranie w banie, oczywiście, ze mi się podobał ale jej tego nie powiem.
W: Jak tam chcesz choć.
D: Zwariowałaś nie możemy stój! - oczywiście nie słuchała mnie.
W: Pawełeeek hej!
D: Jesteśmy martwi. - patrzę, a ona się wtuliła w niego i on ją ciepło obioł.
P: Co tu robisz?
W: Stęskniłam się za Tobą i chciałam Ci przestawić mojego nowego kolegę.
D: Hej Dominik jestem. - No tak musiałem to podkreślić jakby nie wiedział, ze chodzi o mnie.
P: Hej cześć Paweł.
D: Sorry, że przeszkadzamy ona się uparła by tu przyjść.
P: Luz nic się nie stało, ale już muszę iść przylepo na trening.
W: szkoda to paaa Pawełku.
P: Jak chcesz to możesz potem wpaść na trybuny i możesz wziąć kolegę.
W: Jasne on napewno chętnie zemną przyjdzie.
P: Okej paaaa.
W: I jak? Nie było tak źle?
D: No nie, był bardzo miły.
W: Bo jest przekochany.
D: Musisz go bardzo kochać.
W: Najbardziej na świecie.
D: Widać.
W: choćmy na zajęcia, a potem na trybuny.
D: Chcesz pokibicować swojemu chłopakowi?
W: Komu?
D: Temu no wiesz co przed chwilą no wiesz?
W: Aaaa Wsensie Pawełkowi?
D: Tak o niego chodziło.
W: No wiesz tam będzie cała drużyna i wszystkim możemy pokibicować.
D: Ja nie wiem czy ja chce tam iść, sport to nie moja bajka.
W: Marudzisz tam, ja Ci mowie idziemy i już!
-  popatrzymy sobie na sportowców bez koszulek.
D: Cooo nie dzięki.
W: Coś się tak wystraszył, No nie mów wiec miałam racje.
D: Ja nie wiem o co Ci chodzi.
W: Jesteś genem prawda? Mi możesz powiedzieć ja nikomu nie powiem.
D: Dobra powiem Ci. - rozejrzałem się czy nikogo niema wokoło.
W: No więc? - spojrzałam pytająco.
D: Tak jestem gejem.
W: Iiiiiiiii wiedziałam hahaha
D: Ciocho wariatko uspokój się.
W: Ale super chce byś był moim  psiapsi, coś czuje że będzie nam razem super bo nie ma innej opcji.
D: hahaha szalona, niech będzie co mi tam i tak już Cię lubię.
W: Z wzajemnością słodziaku, to co pójdziemy razem popatrzeć?
D: Dobra niech będzie tylko bez rządnych podtekstów i swatania.
W: obiecuje, ale super iiii nie mogę się doczekać.
D: Dobra przestań już idziemy na zajęcia choć.

Trzy godziny później po zajęciach byliśmy już na trybunach, sportowcy chodzili po boisku bez koszulek, ale nie było jego.
W: Idę się zapytać gdzie Pawełek.
D: Może zaraz przyjdzie.
W: Może, ale i tak się dowiem.
D: Weś niee..... - i tyle by było z mojej paplaniny bo dziewczyna pobiegła.
Patrzyłem tylko jak zagaduje sportowców, ja nie chciałem podchodzić i wtedy przyszedł on bez koszulki jak adonis połyskiwał w blasku słońca.
Znowu się przytulali, a ja mogłem się tylko przyglądać i pomarzyć otym, ze dotknę kiedyś tego ciała.
P: Dominik tak?
D: Yyyy tak to ja. - Dominik małpo ogarni się przecież tylko pytał o imnie.
P: Zabawny jesteś.
W: Jest nowy i już se go przywłaszczyłam haha
P: Szalona mała Fraca
W: Oj Weś, miałeś tak nie mówić małpo.
P: Chcecie to możecie wejść tu bliżej, będzie lepiej widać.
W: Superr choć. - złapałam i go pociągnęłam.
D: Ale ejjj No Weś nie ciągnij mnie.
P: Sorry ja idę potem pogadamy pa klusko.
W: Paa gorylku hahaha
Brunet poszedł na zbiórkę, a dziewczyna i blondyn obserwowali.
Po rozegranym meczu dziewczyna z brunetem wrucili do domu.
W: No nie powiesz mi, że on nie jest słotki.
P: Czy Ty próbujesz mnie znowu swatać?
W: Dbam tylko o to by w Twoim serduszku nie zawisły pajęczyny i nie zagnieździły się pająki.
P: Nie grozi mi to.
W: Akurat, powiec mi braciszku kiedy byłeś ostatni raz na rantce?
P: Ty nie powinnaś się czegoś uczyć?
W: Nie zmnieniaj tematu tylko odpowiec.
P: Nie wiem, ale nie zajmój się moim stanem cywilnym i skup się na sobie.
W: Jak sobie chcesz, ale wiesz Dominik jest gejem i jest singlem.
P: Skąnd o tym wiesz?
W: Powiedział mi bo go zapytałam.
P: Czyli zrobiłaś mu wywiad?
W: Zaraz tam wywiad no weś, dał byś mu szanse i gdybyś widział jak on na ciebie patrzy.
P: Jak każdy.
W: Niee on inaczej z taką czułościom.
P: Siostra ty weś lepiej sprawć czy coś Ci na głowę nie spadło.
W: Ale Ty jesteś, on jest idealny i musisz dać mu szanse błagam! - Złożyłam ręce w błaganiu 🙏
P: On wie, ze jestem Twoim bratem?
W: Nie myśli, ze dziewczyną hahaha
P: To narazie go poobserwuj, a ja obiecuje się zastanowić.
W: Jesteś najlepszy Pawcio! - rzuciła się bratu na szyje i wycałowała.
P: Już dobrze, ale nie mów tak domnie franco.
W: ojtam lecę pogadać z Domim na wideo.
P: Dobra leć Paaaa
W: Paaaa
P: Co znowu?
W: A mogę go zaprosić na imprezę unas?
P: Możesz, ić już gadać. - Zaśmiałem  się
W:Też Cię kocham Paaaa - krzyknęłam i pobiegłam gadać z Domim.

Jak już ktoś przeczyta, dajcie znać czy się podoba.
Miłego dnia/wieczoru.

„Popularny i Piękny"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz