6

111 8 2
                                    

Otworzyłam oczy ale od razu pożałowałam. Było ciemno a lampka biurkowa idealnie świeciła na mnie. Jedną ręke miałam u góry i wyglądała jak zdechła drugą zaś miałam pod twarzą.

- Co, co ja tu robię? - Powiedziałam do siebie cicho.

Podniosłam twarz by to gówno mi nie paliło oczu. Rozejrzałam się po ciemnym pokoju i jedyne co zobaczyłam to ciemność jedynie kawałek biurka na którym leżał telefon był oświetlony. Wzięłam iPhone do ręki. Trzecia w nocy. Próbowałem sobie wszystko przypomnieć... No tak! Pamiętam że Marcus gdy sobie już poszedł a realniej mówiąc pobiegł jak slash ja robiłam projekt ale chyba nie poszło mi to za dobrze...

Spojrzałam na kartkę która była pognieciona i nie było za wiele na niej zrobione... Przez cały czas nie mogłam poprostu zostawić w spokoju wspomnienia jak Marcus odebrał telefon... To było... Inne... Jego jak zawsze arogancka twarz była wtedy pełna niepokoju, strachu i obawy... Tylko przed czym...? A pytanie numer dwa to... Kim jest Nela?..

***

-Laila!!!- Krzyknęłam mi do ucha siostra a ja odruchowo i szybko wzięłam głowę od biurka który ewidentnie został moim łóżkiem.

-Vanessa?!- Odwróciłam się w stronę dziewczyny a ona przekręciła oczyma. Chyba ja i on mamy to w genach.

-Głupia jesteś. - A tu akurat chyba się zmieniła w Marcusa. - Jest dziesiąta rano a ty śpisz... Na krześle?- Jej małe ślepia skierowały się w stronę białego krzesła na kółkach.

-Mała wpadka dziewczynko i już wstałam dawno poprostu zamknęłam na chwilę oczy.- Skłamałam.

-To poprostu się teraz ogarnij i idź na dół na śniadanie. - A to mała zdzira.

-Nie pyskuj masz pięć lat a zachowujesz się jakbyś była zbuntowaną nastolatką. - Powiedziałam gdy wstawałam z niewygodnego łóżka.

-Ale napewno jestem od ciebie mądrzejsza. - Wytknęła mi język.

-Ty nawet nie wiesz ile to dwa plus dwa - Zaczęłam przyglądać się w lustrze. Wyglądałam tragicznie. Blond włosy sterczały z każdej strony i miałam wory pod oczami.

-Idę to powiedzieć mamie!- Mała złośnica pobiegła na dół. O matko... Wzięłam telefon do ręki. Zgred nic nie napisał... Coś się stało? Wsumię powinnam mieć to gdzieś... No tak mam to gdzieś! Niech sobie nic nie pisze! Może nawet teraz popełniać samobójstwo. Mam. To. W. Dupie. Zeszłam do jadalni w piżamie w brązową kratę i puszystymi, białymi kapciami. Mama jadła sałatkę i chleb (pełnoziarnisty) a Vanessą siedziała obok i nie wahała się nawet na mnie spojrzeć. Obrażalska dzidzia.

- Słyszałam skargi od siostry że ją obrażasz...- Powiedziała mama gdy przełknęła liść sałaty. -A tak w ogóle to czemu dopiero wstałaś? Musiałam przysłać Vanessę byś ruszyła swoje cztery litery. - Patrzyła na mnie z pogardą. Ciągle była na mnie zła.

-Zasnęłam dopiero późno w nocy dlatego wstałam tak późno... - Zaczęłam robić sobie kanapkę z serem.

-A co ty robiłaś przez całą noc niby co? - Lekko się wkurzyła... Zakaszlałam by w tym czasie coś wymyślić.

- Ten... Ja spałam... No jakby.. leżałam nie mogłam zasnąć...- Spojrzała się na mnie podejrzliwie a ja szybko odwróciłam głowę udając że zachwycam się obrazem który wisi tam już od jakiś dziesięciu lat.

Przedstawiał on gęsty las.. obok drzew stały głazy a w środku tej głębokiej krainy biegła mała postać. Była to dziewczyna bo jej włosy latały w wietrze który nie był ukazany na obrazie ale chodź był to tylko zwykły, prosty rysunek czułam jak wieje z niego wiatr. Był lekki i ciepły inaczej piękny...

- Jesteś nie możliwa Laila... Jedz. - Powiedziała rozkazem ale nie krzyknęła.

Moje oczy znów spoglądały na chleb. Jadłam ale za każdym gryzem czułam bardziej spojrzenie mamy z boku. Zjadłam śniadanie o wiele razy wolniej niż zawsze. Vanessa już dawno zdążyła zjeść i zacząć oglądać jakiej filmiki z świnką Peppa na mamy telefonie. Poszłam na górę i tylko czekałam aż mama coś powie gdy chodziłam po schodach ale nic takiego się nie zdarzyło. Chodź wzrok jej nie odstąpił mnie na krok z jej ust nie wydobyło się żadne słowo.

Gdy już byłam ubrana w białą bluzę dresową z napisem Hollywood i to kompletu spodniami przyszedł czas na włosy. Z natury moje włosy były proste i oczywiście w blond kolorze. Codziennie spinałam je w kok wsumię to nawet nie wiem czemu... Zawsze podobało mi się to jak Mia w szkole chodziła w swoich pięknych, rozpuszczonych włosach ale myślałam że poprostu... To nie dla mnie... Spojrzałam w lustro i wzięłam włosy do przodu bym je dobrze widziała. Jest ładnie? Wsumię stwierdził to Marcus więc pewnie się tylko że mnie nabijał ale.. Ostatecznie ich nie ruszałam tylko uczesałam ale nie ruszałam żadnej gumki do włosów, klamry czy marnej wsuwki. Poprostu takie jakie były takie były.

- Przygotuj się na zajęcia z języka angielskiego zachwile jedzie..- Moja mama zawiesiła głos gdy wparowała do pokoju.
Czyli jednak Marcus się nabijał i tak naprawdę wyglądam okropnie? A może to to że jeszcze nie zdążyłam zakryć tych worów pod oczami makijażem ? Ale przecież widziała mnie rano...- rozpuściłaś włosy?- przełknełam ślinę. - ładnie. A teraz się przygotuj bo za pół godziny jedziesz na zajęcia.- mrugnełam kilka razy gwałtownie. Może już nie jest na mnie taka zła?

- Dziękuje... Właśnie się przygotowywałam...

- Okiej tak tylko przypominam. - Spojrzała jeszcze raz na moje włosy i wyszła.

Dziwne? Tak. Czy będę nad tym jakoś długo rozmyślać? Nie. Tak samo jak Marcusa tak samo słowa mamy mam gdzieś. No tak Marcus! Wzięłam telefon do ręki. Kuźwa nic nie napisał.. Proszę nie oceniajcie mnie poprostu jak już mówiłam to co zobaczyłam wczoraj wieczorem na jęki twarzy pokrzyżowało mi wszystkie moje myśli że Marcus nie ma takich uczuć jak "zmartwienie" Czego ja jeszcze o nim nie wiem ..? Kim jest dla niego Nela? To pytanie mnie okropnie męczy... Zachowywał się tak że może chodzi o jego mamę? Nie wiem jak on ale ja nie mogę mówić na moją mamę po imieniu. To brak szacunku według niej. Ale przecież skąd mam wiedzieć jak jest u niego ?

Może to jego dziewczyna? Ale nie chodzi z nami do szkoły bo żadna do niego nie gada codziennie. No dobra muszę przyznać że dziewczyny się do niego kleją ale z żadną z nich nie przebył chodźmy całej przerwy... Zawsze im odpowiadał na pytania i spławiał... Ale jeśli by to poprostu nie była z naszej akademii to by się już dawno chwalił... Nie wiem ... Za myślałam się tak długo aż było czas jechać na zajęcia. Torebka, telefon, kluczyki od auta, chusteczki i książki są? Są. Dobra najważniejsze mam jedziemy. Było właśnie czerwone światło więc wykorzystałam z okazji i sprawdziłam telefon. Żadnych nowych wiadomość. Nie wytrzymam.

LAILA: hej.. żyjesz? - Proste, krótkie i nie wygląda że aż tak się martwię czyli jest dobrze. Zielone. Zaczęłam jechać dalej i gdy zauważyłam szary budynek zaparkowałam. Wszystko mam to ruszamy. Drzwi otworzyła mi Natalie moja korepetytorka.

-Wejdź- Zaprosiła mnie mile kobieta. Weszliśmy do sali i odrazu przekierowałam się do stolika i wyjęłam książki.

- Widze zmianę - Uśmiechneła się do mnie kierując się do mnie.- Pięknie wyglądasz w rozpuszczonych włosach. Kto dał pani taki świetny pomysł?

- Dziękuje... A pomysł dał... Kolega..- Dziwnie było mówić na niego "kolega" ale chyba bym nie powiedziała że osobą która mnie komplementowała a ja jej zaufałam jest moim wrogiem... To nie ma sensu...

-Ale widzę też że się nie wyspałaś...- No tak zapomniałam się pomalować!

-O matko ! Przepraszam zamyśliłam się i zapomniałam się pomalować...

- Nie nie szkodzi- Uspokajała mnie. - A czym się pani tak zamysliła?- Zagadywała mnie.

-No wsumię to myślałam o... Neli...

-A kto to taki?

-No właśnie nie wiem...

- Okiej... To przejdźmy do tematu korepetycji bo widzę że się trochę zagadałam.

-tak, tak..

Nienawidzę CięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz