Wstałam zaspana kiedy irytujący budzik z telefonu mnie obudził. Matka dała mi komórkę dopiero wtedy kiedy już miałam iść spać więc tak naprawdę położyłam go tylko na szafce nocnej i już zamykałam oczy. Dlatego teraz jak wyłączyłam budzik zauważyłam że mam dwa nowe wiadomości z wczoraj. Od Clare i Marcusa... Pierwsze co to otworzyłam wiadomość od przyjaciółki.
CLARE: Nic nie pisała... Kiedy byłaś w szpitalu to byłam sama bo Mia ciągle była z Michael'em...
LAILA: Nie spodziewała bym się że zostawi nas dla chłopaka...
Z wielkim trudem kliknełam też wiadomość od chłopaka.
ZGRED: Nie ufam ci Laila ani trochę.
Wal się Marcus! Mam go gdzieś! Rzuciłam telefon na łózko. Wstałam i zaczełam się szykować do szkoły która była dla mnie udręką. Chodź Marcusa nie będzie w szkole. Jeden plus. Ale jak wziął Nele na dwór to musi być z nią coraz lepiej... Więc może wróci do szkoły... Nie wiem i mam nadzieję że nie. Najlepiej by już w ogóle nie przychodził!
Poszłam na dół już gotowa i zrobiłam sobie na szybko płatki owsiane z bakaliami a gdy jadłam patrzyłam się złośliwie na siostrę której nadal nie wybaczyłam. Jadła też płatki tylko że ona miała czekoladowe kulki.
-No co?- Spytała mając jeszcze całą buzię w słodkich płatkach.
-Nie wybaczyłam ci jeszcze wczorajszej akcji.
-Ja tylko jestem grzeczna. Mama tak powiedziała.
Przekręciłem oczyma. ,,Mama tak powiedziała" mama może mówić co chce ale ja mam czasami inne zdanie... Gdy zjadłam śniadanie poszłam jeszcze na szybko do łazienki poprawić włosy. Tylko w weekendy miałam rozpuszczone włosy bo nikt z szkoły mnie nie widział ale co jak pójdę w takich normalnie do tego budynku? Czemu nie? Zdjęłam gumkę do włosów i wszystkie wsuwki poczym uczesałam włosy szczotką. Spojrzałam na zegarek. Powinnam już iść. Mundurek jest włosy są śniadanie zjedzone zęby umyte makijaż zrobiony może być. Ruszamy. Poszłam na korytarz ubrałam buty Nike i płaszcz poczym szybkim ruchem wzięłam kluczyki z półki.
-Tylko nie zapomnij o kupieniu po szkole coś na gardło w aptece jak ci mówiłam!- Powiedziała mama z salonu.
-Jasne!- Poszłam do garażu i odpaliłem moje piękne, białe auto. Jechałam ciągle i zatrzymałam się na miejscu na którym jak codzień parkowałam. Poszłam do szafek i tam spotkałam Carmen.
- Hejka! I jak tam? - Zaczęliśmy tulić się na przywitanie.
- Spoko, czuje się bardzo dobrze ale to ci już mówiłam. Co ty na to by dziś skontaktować się jakoś z Mią?
-Nie wiem... Dla mnie super ale czy ona będzie chciała... Zostawiła nas dla chłopaka...- Clare posmutniała.
- Dlatego musimy z nią dziś pogadać i załatwić sprawę.- Pocieszałam ją. A po chwili zauważyłam że ktoś do nas idzie. Była to Megan z którą mam lekcje matematyki.
-Hejka dziewczyny! -Przywitała się i nie wiem czemu ale chyba wydawało mi się że Clare się spięła. - Wiecie może gdzie jest Sam? Taki blondyn ma piegi w okularach kojażycię?
-Chyba tak... Mam z nim francuski. Ale nie, nie widziałam może Clare coś wie przyjeżdża szybciej ode mnie.- Spojrzałam na nią z Megan a ona chyba dopiero teraz się otrząsnęła.
-Ja? Emmm no nie chyba...
-No dobra dzięki... Widzimy się później! - pomachała nam i poszła dalej szukać chłopaka.
- Coś się stało?- Spytałam Clare kiedy wyjmowałem książki z szafki a ona czekała na mnie.
-Nie... Poprostu myślę o Mii...- Zamknęłam szafkę i już żałowałam że zaczęłam temat o tej zdrajczyni.
-To nie myśl. Sorry że zaczełam o niej gadać. Olejmy ją. Było minęło. Mamy siebie. Przyjaciółki na zawsze.- Uśmiechnęłam się do niej a ona to odwzajemniła. Poszliśmy na matematykę przed dzwonkiem bo chciałam jeszcze spisać zadania które robiliśmy gdy zemdlałam bo robienie projektu i uczenie się cały dzień na sprawdzian nie pomogło jeśli chodzi o czas na jakieś tam zadania z tego przedmiotu.
-W tym będzie pierwiastek z trzech. - Pokazywała mi Clare. Okazało się że zrobiliśmy wtedy wszystkie zadania więc trochę miałam do zrobienia.
Dzwonek. Kuźwa. Dobra raz kozi śmierć może nauczyciel nie sprawdzi. Pisałam jeszcze na szybko ostatnie rozwiązanie w trzecim zadaniu kiedy poczułam lekki wiatr. Clare machała do kogoś. Była to Megan. Chuda brunetka poszła do ostatniej ławki i usiadła z taką jedną Liv. I wtedy przyszedł mi do głowy pomysł. Może zaciągnę do naszej paczki Morgan. Oczywiście jak będzie chciała. Zastąpi Clare Mie. Tylko że Morgan trzyma się z Samem... Ale zrobię wszystko żeby Clare już nie była smutna bo ona i Mia były przyjaciółkami od podstawówki. Dołączyłam do nich dopiero w średniej i utrata Mii najbardziej przybiła właśnie Clare... A ja muszę to zmienić!
***
Siedziałam na lunchu z przyjaciółką kiedy Mia właśnie przechodziła obok nas z wielką tacą i śmiała się radośnie a obok niej przechodził Michael. Omineła nas nawet nie zerkając w nasza stronę i usiadła z swoim chłopakiem i jego ekipą. Popatrzyłam na Clare nie była w dobrym humoru... Wszystko przez Mie.. Wtedy zaczełam szukać wzrokiem Megan. Stała w kolejce po jedzenie. Gapiłam się na nią jak szła a potem zabrała sobie na tacę jakąś sałatkę i jabłko. Była bez Sama więc jest możliwość że jest chory a to oznacza że może do nas dołączyć. Tak!
-Hej Morgan!- Spojrzała na mnie lekko zdziwiona ale potem się uśmiechnęła. - Nie widzę nigdzie Sama więc sobie pomyślałam że będziesz chciała z nami usiąść... Co ty na to?
-Och bardzo chętnie- Usiadła obok Clare a ja siedziałam naprzeciwko nich. Clare uśmiechnęła się do dziewczyny czyli jest dobrze. Jak przyjaciółce się coś nie podoba a nie chce tego przyznać to odrazu patrzy na mnie albo kiedyś też na Mie i pokazuje wkurzona minę ale teraz tak nie było czyli nie jest na mnie zła że ją zaprosiłam.
-Wiesz czemu Sama nie ma w szkole?- Spytałam by zacząć temat.
- Pisałam do niego i najwyraźniej nic mi nie mówiąc przed poszedł sobie na wagary. Beze mnie.- Zaczęła udawać że ściera łzę z oczu.
-Skądś to znam. - wywróciła oczyma Clare poczym poszła wzrokiem na Mie. No i super. Znowu ta dziewucha... Niech się wali! Wtedy zauważyłam że pierwszy raz kiedy rozmawiamy o "niej" to Clare nie posmutniała poprostu zaczeła jeść swój lunch jagby nigdy nic. Może nie chciała tego pokazywać przy Megan?
-No właśnie... Zauważyłam że Mia już z wami nie gada... Pokłóciliścię się ?- Spytała nabijając sobie na widelec sałatkę.
-Poprostu znalazła sobie kogoś lepszego od nas...- Stwierdziłam
-Teraz w ogóle się do nas nie odzywa.-dodała Clare żaląc się.
-To chyba nie była prawdziwa przyjaciółka... Ja bym nie zostawiła Sama dla mojej drugiej połówki.- Czekaj co? A ona i Sam nie chodzą z sobą? Spojrzałam na moją przyjaciółkę. Była tak samo zdziwiona jak ja ale Megan tego nie zauważyła. W sumie wyszło tak że nie zapytaliśmy o co chodzi. Bo są lepsze tematy od jakiś miłosnych telenoweli bo to przez nie teraz mam ochotę udusić osobę która kiedyś na luzie nazwałbym prawdziwą przyjaciółką.
CZYTASZ
Nienawidzę Cię
RomanceLaila Smith córka rozwiedzionych rodziców z "normalnym" życiem. A tak na pewno się jej wydaje. Poznaje straszną tajemnicę swojego najgorszego wroga z szkoły która odmienia jej życie o 180°. Marcus Williams jeden z popularnych "bad boyów" z szkoły...