7

89 8 0
                                    

Wreszcie szkoła. Nie to że ją kocham i jestem tą kujonką to szybciej do Carmen idźcie jak chcecie z taką pogadać ale nie o to mi chodzi. Wreszcie dowiem się o co chodzi z Nelą i w ogóle... Przez cały weekend Marcus mi nie odpisywał a nawet raz do niego zadzwoniłam. Nic. Nie odpowiada na żadne telefony. A ja jestem ciekawą osobą no i... Muszę wiedzieć o co chodzi.

-Mia mi nie odpisywała przez cały weekend ciekawe czy teraz się w ogóle odezwie...- Żaliła się Carmen gdy siedzieliśmy na twardym  parapecie.

- Yhmm- Odpowiedziałam jej rozglądając się co chwilę czy Marcus jest już w szkole.- A tak w ogóle wiesz może czy Marcus przeszedł już...?- Spojrzała się na mnie zdziwiona a po chwili uśmiechnęła się dziwnie...

-A jednak !- Powiedziała piskliwym głosem.- I co? Co takiego się stało?

- C-co? N-nic o co ci chodzi...?

-No był u ciebie w piątek nie?

-No tak... Ale chodzi o to że poprostu...- Nie wiedziałam co jej powiedzieć...- Poprostu coś się chyba stało...

- uuuu czyli się nim przejmujesz-  Uśmiechnęła się szerzej a ja wywróciłam oczyma.

-Tak jagby. Wiesz wtedy może na którą zawsze przyjeżdża?

- Nudziara... Nie wiem zawsze przychodzi autobusem dzięki czemu nie zawsze idealnie będzie na lekcje więc wątpię że go teraz spotkasz...

-oł... Okiej...- Ta krótka przerwa przed lekcjami dłużyła mi się latami... Kiedy przyjdzie Marcus do cholery?! Dzwonek. Zbawienie mówiąc jaśniej.

- Ciekawa gdzie Mia..- Powiedziała Clare gdy szła wraz ze mną na matematykę. Nawet nie zauważyłam że przez cały czas nie zobaczyliśmy Mii. Usiadłam do ławki z Clare. - No ale coś się działo nie? Nie mów że najwięksi "wrogowie"- Ostatnie słowo powiedziała innym głosem. - Tak poprostu zrobiło jak grzeczne dzieci projekt. - Drążyła temat.

-Ja robiłam projekt a on narzekał na wszystko. Już. Możemy skończyć temat?

-To czemu się tak martwisz?

-Nie martwię!

-Przecież ja muszę  do ciebie trzy razy powtarzać jedno słowo byś ogarnęła że w ogóle istnieje takie coś jak szkoła i nie możesz teraz rozmyślać nad twoim ślubem z Marcusem.- Zaśmiała się na swoje ostatnie słowa.

-Nie myślę o tym!

-To o czym?!- Krzyknęła zbyt głośno bo profesor spojrzał na nas agresywnie. Cisza. Nikt się z nas nie odzywał ale potem się odważyłam zapytać...

- Znasz jakąś Nele?- Powiedziałam szeptem nie patrząc na nią tylko na tablicę gdzie właśnie nauczyciel wskazywał coś na niej.

-Nele? Moja kuzynka ma tak na imię... Ale wątpię że chodzi ci o nią... Nie znasz jej... A co..?

-Nic... Tak pytam...

-Jesteś to coraz dziwniejsza...- Prychnełam i zaczełam pisać temat lekcji. Matematyka to jeden z łatwiejszych dla mnie przedmiotów czasami nawet robię tematy których jeszcze nie omawialiśmy ale tego dnia wszystkie te cyferki mi się plątały... Nie wiedziałam co do czego tamto i śramto. Mój mózg miał dziś ogromną, czarną dziurę. Spojrzałam na Crale. Robiła już piąte zadanie a ja główkowałam nad pierwszym... Co się ze mną dzieje?

-Coś się dzieje?- Spytała przyjaciółka uważnie patrząc mi na twarz.

-Tak.. poprostu nie rozumiem tego tematu...

-Przecież to proste...  To było w zeszłym roku... Ten temat jest tylko przypomnieniem... Na pewno wszystko w porządku trochę zbladłaś chyba... - powiedziała zmartwiona. Tak naprawdę to miała rację. Nie tylko nie rozumiałam cholernego tematu z mojego ulubionego przedmiotu ale czułam się źle. Bardzo źle...

-No nie czuje się najlepiej...

- Powiedzieć profesorowi?- Spojrzała na mnie przez krótką chwilę a po tym odrazu odwróciła się w stronę tablicy i podniosła wysoko rękę.

-Ejjj!- Wzięłam jej rękę dopóki nauczyciel jej nie zauważy.- Przeżyję. - Dobra czuje się okropnie i w ogóle ale muszę zobaczyć Marcusa jestem za bardzo ciekawską osobą. Życie. Matma się przedłużała a ja nadal jedyne co miałam zrobione to trzy odpowiedzi w pierwszym zadaniu. Jeszcze ściągnięte od  Clare. Ale nadszedł koniec. Koniec tego głupiego wariatkowa liczb. Poszłam razem z przyjaciólką na lunch i chodź to było tylko kilka kroków czułam że przebiegłam maraton a na same patrzenie na moje jedzenie które sobie wzięłam chciało mi się wymiotować.

-Gdzie jest Mia? Może jest chora... Napiszę do niej..- No tak Mia... Ale teraz plan jest dowiedzieć się gdzie jest Marcus. No i jak będzie z nim wszystko ok i biedzie znowu mnie wkurwiać to poprostu przypomnę mu tą  akcję w moim domu i spróbuje go upokorzyć przy swojej paczce. Najlepiej jagby teraz jakaś ogłupiała landryna do niego przyszła a ja bym powiedziała że się popłakał u mnie w domu o tak!!!

-Napisała że poszła na wagary z Michael'em i że jej nie będzie...- Posmutniała Clare.

Chciałam ją jakoś pocieszyć czy coś ale głowa mnie bolała jak nienormalna! Chciało mi się wymiotować a zarazem poprostu miałam ochotę iść spać. Trzymałam się za głowę aż moim oczom ukazał się ciemnowłosy piegus Lars. Jeden chłopak z paczki Marcusa właśnie szedł do swojego stolika a obok niego nikogo nie było.

- Lars!- Krzyknęłam a on zdezorientowany odwrócił swoją pustą banie w moją stronę.

-O co chodzi Smith? Marcusa nie ma. Napisz mu list miłosny jak chcesz się skontaktować z nim bo ostatnio w ogóle nie odpisuje..-Już miałam z dupie że powiedział o jakimś liście miłosnym bardziej interesowało mnie to co powiedział na końcu...

- Od kiedy ci nie odpisuje?..- Co każde moje słowo czułam się o sto razy gorzej. Słyszałam tylko stłumione słowa Larsa "tak od piątku" "a co?" "Ej żyjesz?"  A potem to był chyba glos Clare nie wiem dokładnie bo czułam że mówiła głosem myszki a mój obraz przed twarzą był już czarny jak smuga.

-Laila!!!
                             ***

Otworzyłam oczy i pierwsze co zobaczyłam to biały sufit. Chodź nie widziałam reszty pokoju wiedziałam że nie jesteśmy w  swoim małym królestwie (czyli mój pokój) ani w szkole to gdzie ja niby jestem?! Odwróciłam głowę która była dla mnie nagle taka ciężka  jagby to był co najmniej głaz. Byłam w szpitalu... Po mojej lewej stronie było kilka łóżek szpitalnych ale moja uwagę przykuł jeden mały szczegół... Łóżko które było położone najbliżej mnie... Leżała na nim mała dziewczynka około dziesięć lat miała długie, rozpuszczone, kasztanowe włosy była bardzo piękna chodź blada. Nad nią wisiał wysoki brunet w czarnej bluzie z kapturem chyba zasnął... Coś mi tu nie pasowało... Ten chłopak... Marcus?

Nienawidzę CięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz