24

59 5 0
                                    

Budzik codziennie dzwonił tak samo, a jednak dziś dzwonił inaczej… Jego brzmienie było takie same co dziś, tylko że teraz nie kojarzyło mi się ono, z tym że za chwilę będę musiała się szykować do szkoły, która jak dla raczej wszystkich była udręką, a, z tym że będę musiała udawać, że jest ok. Nie wiem, jak robił to Marcus i kiedyś było dla mnie to zaskakujące, że coś takiego ukrywał, a teraz go podziwiam i jedyne, co mi mogę teraz powiedzieć to, że grę aktorska ma wyćwiczone na A i już mogę mu szukać prestiżowej szkoły aktorskiej. Strata osoby, która znałam tak bardzo krótko była okropna, a on zna ją dłużej ode mnie i jeszcze jego siostra… Dobra jest z nią lepiej, ale to nic nie zmienia! Najlepiej bym teraz nie wychodziła z łóżka, zatopiła się w pierzynę i powspominała sobie panią Sophie, ale tak się nie da z moją matką i jeszcze muszę iść do Neli… Pójście do niej nie jest katorgą. Żeby nie było! Po prostu… Chciałabym zrobić sobie wolne… Ot tak. Ale ona też znała ją długo. Dłużej niż jej brat! Spędzała z nią dwadzieścia cztery godziny na dobę! Ona jest w rozsypce… A ja muszę jej pomóc.


LAILA: Jak Nela…?

Wysłałam wiadomość do Marcusa i nie mogłam przestać patrzeć na SMS przed, nim od chłopaka. „Nela cię potrzebuję… Dowiedziała się co zaszło i że… Potrzebuje cię Laila”.
Nie odpisałam, bo nie wiedziałam co, ale na moją dzisiejszą wiadomość on odpisał prawie od razu.

ZGRED: Nie jest dobrze… Nie idę dziś do szkoły… Muszę się nią opiekować… Jakby co, to mam gorączkę.

Gorączkę to ja mam, a w sumie zawał serca, bo stanęło mi na chwilę, ale już po sekundzie ustało i zamiast tego zaczęło bić mi jak szalone. Okryłam się kołdrą, aż po szyję. Ona przecież teraz załamanie przechodzi, a ja mam sobie dodawać i mnożyć cyferki?! Nie.

– Laila do szko…- otwarła nagle drzwi mama. – jesteś chora? – podeszła do mnie i popatrzyła na mnie dociekliwe, a gdy się odsunęła wypuściłam powietrze, które nawet nie zauważyłam, że wstrzymałam. – masz przekrwione oczy… Dobrze się czujesz? Zimno ci? – spojrzała na kołdrę, a potem na mnie ciągle ciekawskim wzrokiem.

– No trochę…- czy było mi zimno? Nie wiem… W tej chwili nie myślałam… Nie myślałam co powiedzieć, bo rozmyślałam nad tym, jak dostać się do szpitala, będąc „chorą”, bo uwierzy tak?

– Trochę to za mało. Płakałaś tak? – spytała, patrząc na mnie uważnie, a po chwili patrzenia na siebie westchnęła i usiadła na krawędzi mojego łóżka plecami do mnie. – Wiem nie jestem idealną matką… Ale chcę dobrze… Chce, abyś dostała się na wymarzone studia i byś była bezpieczna…
– Mówiła do mnie, ale oczy wlepiała w ścianę, lecz po chwili na mnie spojrzała. – nie chce, żebyś przeze mnie płakała…- nie płakałam przez mamę ani naukę…

W sumie to za dużo się akurat nie uczyłam i już dawno zrozumiałam, że gdy moje łzy będą oblewać poduszkę to mama i tak będzie wolała, abym wkuwała z podręcznika na blachę, niż, abym przez dobre piętnaście minut po prostu posłuchałam całą konstrukcję działania. Miałam korepetycje, za które dziękowałam, bo to dzięki nim i mojej super korepetytorów większość zrozumiałam, ale były też dni, gdzie po nocach wkuwałam kilka stron i pamiętałam do jednego wygięcia w książce. Ludzi nie można zmienić ot tak. Można próbować i tak robiłam, ale to nie jest takie łatwe.

– okej? – uśmiechnęła się do mnie krzywo, a ja powoli skinęłam głową. – to super, a teraz iść się pakować, bo się spóźnisz-poklepała mnie po plecach, a ja włożyłam ciepłe kapcie i poszłam w kierunku łazienki, w której miałam na desce do prasowania mój pięknie wyprasowany mundurek, który muszę się przyznać wczoraj jego finalny wygląd nie był moja zasługą a matki. Nie przypomniała mi o nim po jak to powiedziała byłam „za bardzo zajęta plotkowaniem o chłopakach z Clarę i ta nową” już nieraz mówiłam mamie, że nazywa się ona Megan, ale matka ma swoją wersję. Tak jak ja swoją, bo wczoraj w ogóle z nią nie rozmawiałam. Ani z Clarę ani z Megan, ani z Samem. Wczoraj cały dzień przepisałam z Marcusem.

***

Pamiętacie, jak mówiłam wam, że moja mama jest kochana tylko czasami no ooo jest nadopiekuńcza? To prawda. I wiem, wiem… Może jak na razie pokazywała tą złą stronę, ale ona naprawdę jest wielka! Jej nie jest łatwo, bo sama wychowuje dwojakie dzieci i nadal przeżywa odejście tego dupka, którego kiedyś z taką łatwością nazywałam „tatą”. I Clarę to po niej odziedziczyła. No prawda jest prawda, a Clarę nie jest ani moja bliźniaczką, ani dalszą kuzynką, ale już nieraz mówili nam, że wyglądamy jak siostry i może to przez to, bo po chwili, gdy Megan o czymś rozmawiała to moja druga przyjaciółka wlepiała we mnie uważnie oczy i marzyła czoło, a no po chwili musiała się odezwać.

– Coś się stało? – spytała zmartwiona. Trochę jak moja mama. Ona chce jak najlepiej dla mnie, a gdy jest źle, to mi pomaga. Tylko że Clarę choć nie zaprasza mnie na imprezy codziennie i nie zachęca na wagary to po prostu nie dba o to, czy będę miała ocenę celującą, czy dostateczną. choć muszę przyznać, że teraz, kiedy no niestety pogorszyły mi się stopnie trochę się zmartwiła.

– Nie. – uśmiechnęłam się do niej, ale ona mi nie wierzyła. Za bardzo mnie znał ten mały karaczan! Megan też na mnie spojrzała uważnie, a potem na Clarę. Sam za to przelotnie spojrzał na mnie zza telefonu, na którym widniała jakaś strona internetowa, z której nie mogłam się rozczytać i tak naprawdę nie zamierzałam. Wolałam słuchać. Słuchać ciszy, która akurat nie znajdowała się w tym pomieszczeniu, czyli stołówce, gdzie siedziało tutaj bilion osób, gadało i żuło, ale w mojej głowie, którą wyczyściłam w drodze do szkoły. Nie myśleć o niej. To mój plan A, a jeśli on nie wypali to mam nadzieję, że dam radę przeżyć plan B, który się nazywa „brak planu”. Może być? Kreatywne no nie? O matko jak bardzo chciałam, by teraz ktoś mnie strzelił maszyną karabinową…

– Ejjj nie patrz się tak na mnie! – krzyknęłam bez emocji

– Wiesz…- Sam wyłączył telefon i po krótkich rozciągnięciach kontynuował. – Ja się tam nie znam, ale chyba serio jest coś na rzeczy…- Popatrzał na mnie uważnie.

– A czemu tak uważasz, skąd masz tę pewność Sherlocku Holmes? – brnęłam w to dalej.

Nienawidzę CięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz