— Delaney! — usłyszałam budzący mnie krzyk mojej matki z dołu.
Chwyciłam komórkę i sprawdziłam, która godzina.
Była piętnasta dwadzieścia dwa.
Co ta kobieta chce ode mnie o tak wczesnej porze!
Wygramoliłam się z łóżka, czując od siebie zapach spalin, ponieważ po skończonym wyścigu pojeździłam jeszcze po mieście i jak wróciłam do domu, dochodziła godzina czwarta, więc już nie miałam sił na jakiekolwiek odświeżenie się.
— Delaney!! — krzyknęła znowu.
Postanowiłam wyjść z pokoju w piżamie, żeby nie tracić czasu na przebieranie się. Stanęłam w korytarzu i rozpuściłam swoje włosy z wczorajszego warkocza, po czym zbiegłam na dół do kuchni.
Przy stole siedzieli już moi rodzice.
Sharon Lawson - szanowna przewodnicząca rady miasta i Lucian Lawson - agent nieruchomości.
— Pali się, że tak krzyczysz? — zapytałam, siadając naprzeciwko nich do stołu.
Kobieta o blond włosach z grzywką zeskanowała mnie wzrokiem.
— Tak! Jest godzina szesnasta, a ty dalej śpisz.
— Jeszcze piętnasta. — zaznaczyłam, nakładając sobie makaron na talerz.
— Delaney, grzeczniej. — westchnął ojciec.
— Są wakacje, mogę spać, do której chce. — wzruszyłam ramionami, wrzucając zawinięty makaron do buzi.
— Nie, nie możesz. Za niecały tydzień będziesz musiała się uczyć, więc musisz się przyzwyczaić do wczesnego wstawania. — przypomniała o kończących się wakacjach.
— Nic nie muszę, to ja ustalam godziny, w których się uczę. — poprawiłam ją, na co się krótko zaśmiała.
Zapadła cisza.
— Z Twoją matką podjęliśmy decyzję. — dołączył się Lucian, łapiąc mamę za dłoń.
— Jaką decyzję? — zmarszczyłam brwi.
— Koniec z nauczaniem domowym, pójdziesz do normalnej szkoły. — powiedziała, a ja o mało co nie zakrztusiłam się jedzeniem.
— Dobry żart. — pochwaliłam ich, ale dalej mieli poważne miny. — Żartujecie, prawda? — przełknęłam ślinę.
— Nie, nie żartujemy Delaney. — powiedział z powagą ojciec, a we mnie się zagotowało.
— Nie ma mowy. — spojrzałam na nich gniewnie. — Nie idę do żadnej pieprzonej szkoły. — warknęłam.
— Bez przekleństw. — Lucian trzasnął otwartą dłonią o stół, tak mocno, że aż wszystkie naczynia podskoczyły.
— Pójdziesz do Gloomsoil Academy to najlepsze liceum w tym mieście. Dasz sobie radę. — oznajmiła, uśmiechając się blado. — Wszystko już jest załatwione, a twój mundurek wisi w pralni.
— Dlaczego mi to robicie na ostatni rok nauki? — zapytałam, zawiedziona ich decyzją.
— Chcemy, żebyś wyszła trochę do ludzi, a nie siedziała tylko w czterech ścianach. — stwierdził ojciec.
— Nienawidzę ludzi. — syknęłam.
— To będziesz musiała zacząć nie nienawidzić. — zakończył rozmowę, zabierając się za jedzenie.
Matka posłała mi krótkie spojrzenie i zrobiła to samo co ojciec.
Od tego wszystkiego odechciało mi się jeść. Odrzuciłam widelec na talerz i z hukiem odeszłam od stołu, kierując się do swojego pokoju.
CZYTASZ
Gloomsoil +18
Teen FictionDelaney Lawson to nastolatka, którą pasją do motocykli zaraził starszy brat Ivan. Dziewczyna całe życie edukowała się poprzez nauczanie domowe. Jej życie za dnia mogłoby wydawać się spokojne, jednak gdy nadchodził mrok, to wcale takie nie było. D...