Przez całe życie uważałam, że nikt nie jest w stanie nas zrozumieć, tak jak my sami siebie. Ivan jednak w ostatnich miesiącach swojego życia pokazał mi, że jest moją bratnią duszą, na której mogłam polegać zawsze.
Był moim światłem, który rozświetlał każdy mrok.
Brakowało mi go bardzo, codziennie rozmyślałam nad tym jakby to było, gdyby nie pojechał wtedy do lasu i nie trafił na tych zwyrodnialców.
Była ich trójka.
Niestety tylko jednego udało się złapać, a pozostali uciekli jak nic nie znaczące śmiecie.
Bali się konsekwencji jebane tchórze.
— Córko. — odezwał sie ojciec, wchodzac do kuchni a ja oderwałam wzrok od szklanki, którą trzymałam w dłoniach.
— Hm? — mruknęłam, obdarowywując go obojętnym spojrzeniem.
— Wszystko w porządku? Wyglądasz blado. — popatrzył na mnie zmartwiony.
— Jest siódma rano, więc jak może być w porządku? — upiłam łyk soku śliwkowego.
— Delaney... — westchnął i potarł twarz dłońmi. — Wiem, że może być ci ciężko, ale razem z matka wiemy, że to wszystko jest dobre. Nie chcemy dla ciebie źle. — powiedział, siadając przy wyspie w piżamie.
Rzadko widziałam go w takim wydaniu, ale on we wszystkim prezentował się świetnie. Nawet jego potargane blond włosy dobrze wyglądały, tym bardziej z połączeniem ciemnoniebieskich tęczówek.
Żałowałam, że nie odziedziczyłam tego koloru, jak Ivan po tacie. Moje tęczówki, które dostałam po mamie były nudne, miały brudny odcień ciemnego brązu i nie było w nich nic nadzwyczajnego.
— Wolałam uczyć się sama. — zaznaczyłam, odstawiając za szybko szklankę, przez co trochę soku polało mi się po palcach.
— Wiem, ale sobie poradzisz. — uśmiechnął sie delikatnie i zlustrował wzrokiem moje fioletowe wlosy.
— Nie myślałaś może żeby wrócić do naturalnego koloru? — zaczepił.
Znowu się zaczyna.
Lubiłam fiolet i pod żadnym pozorem nie chciałam wracać do ciemnego blondu.
— Nie.
— Dlaczego? — przekrzywił głowę z wymalowanhm uśmiechem na ustach, chcąc mną zmanipulować.
— Z całym szacunkiem do Twojej i mamy czupryny, ale ja nie będę wracać do tego obrzydliwego koloru.
— Blond to ładny kolor. — przeleciał dłonią po swoich kosmykach.
— Może wasz, mój jest okropny. — wyszłam z kuchni ubrana już w mundurek, ponieważ nie chciałoby mi się potem znowu przebierać w szkolnej toalecie.
Dobrze, że Sharon nie było w domu, bo wpadłaby w szał jakby zobaczyła, że obcięłam kolejną spódniczkę z mundurka.
— Podwieźć cię? — zakładając kask, usłyszałam z kuchni męski głos.
— Poradzę sobie. Pa. — rzuciłam na odchodne, zgarnęłam plecak i wyszłam z domu.
Powędrowałam do garażu i już po chwili wyjechałam na drogi Gloomsoil. Wrzuciłam bieg i złapałam za manetkę, dodając więcej gazu.
Ryk silnika jest dla mnie moją ulubioną muzą.
•••
Siedziałam z Patricią w stołówce zajadając się kanapkami z bufetu. Dziewczyna nie rezygnowała i cały czas próbowała się do mnie zbliżyć, a ja miałam już dosyć ciągłego pokazywania, że jej obecność jest mi niepotrzebna.
CZYTASZ
Gloomsoil +18
Teen FictionDelaney Lawson to nastolatka, którą pasją do motocykli zaraził starszy brat Ivan. Dziewczyna całe życie edukowała się poprzez nauczanie domowe. Jej życie za dnia mogłoby wydawać się spokojne, jednak gdy nadchodził mrok, to wcale takie nie było. D...