Wybudziło mnie dziwne stukanie w okno, które trwało już kilka dobrych minut. Mój pokój był pochłonięty mrokiem, a jedyne światło, jakie wbijało się do pomieszczenia przez zasłony, to te należące do lamp ulicznych. Wstałam z łóżka, przypominając sobie zajście na lotnisku i zdałam sobie sprawę, że Nevan miał odstawić mój motocykl do domu. Spojrzałam na telefon, widząc na ekranie trzecią w nocy.
Kurwa.
Kiedy Sonnet odwiózł mnie do domu musiałam zasnąć, kompletnie zapominając o świecie. Podeszłam do okna i ujrzałam na zewnętrznym parapecie małe kamyczki.
— Co jest? — szepnęłam.
Odskoczyłam, jak znowu coś obiło się o szybę. Spojrzałam na podjazd przed domem i ujrzałam tam zakapturzoną postać, a obok niej mój motocykl. W świetle lamp dostrzegłam, że osoba podnosi rękę i powolnie macha kluczykami. Otworzyłam okno i się przez nie wychyliłam.
— Zaraz ci wsadzę te kamienie do gardła. — powiedziałam głośniej.
— Lepiej tu zejdź. — odpowiedział pochmurnie i oparł się o Yamahę.
Zaraz ją porysuje tym swoim kanciastym tyłkiem.
Poruszyłam się gwałtownie i wybiegłam z pokoju.
Zbiegłam ze schodów najciszej, jak mogłam, po czym wypadłam na zewnątrz, zatrzaskując drzwi.— Odsuń się. — podeszłam do niego, a on spojrzał na mnie z kpiną wymalowaną na twarzy.
— A ty co? Już się wybierasz do szkoły? — przeleciał mnie wzrokiem z góry do dołu.
Spuściłam wzrok na swój ubiór, który dalej był mundurkiem szkolnym.
— Jasne. — machnęłam ręką. — Długo już tu tak stoisz? — zapytałam, próbując wyrwać mu kluczyki z dłoni.
— Dwadzieścia minut.
Zacisnęłam usta.
— Oh, ale mi cię szkoda. — mruknęłam sarkastycznie.
— To nic. Przynajmniej pojeździłem sobie kilka godzin. — odparł zadowolony.
— Fajn... — przerwałam, kalkulując jego wypowiedziane słowa. — Czekaj co?
— Nawet w porządku się nią jeździ. — kiwnął głową na moją maszynę.
— Że co!? — ryknęłam, czując w sobie narastającą złość. — Miałeś tylko odstawić ją pod mój dom. — wysyczałam przez zaciśnięte zęby.
I teraz przyszła mi kolejna myśl.
— Właśnie, skąd ty do cholery wiesz, gdzie mieszkam?
— Skądś. — wzruszył ramionami. — Chcesz? — wystawił kluczki w moją stronę i chcąc zabrać je od niego wyrzucił rękę do góry, przez co nie byłam w stanie ich dosięgnąć.
— Oddawaj i spierdalaj stąd. — stanęłam bliżej niego. Nad głową usłyszałam brzdęk odpalającej się zapalniczki. Nawet nie zauważyłam kiedy uniósł drugą rękę.
Ogień zapłonął.
Nie, nie, nie.
Płomień otoczył mój ukochany brelok wykonany z szaro-fioletowego materiału, na którym były wygrawerowane inicjały mojego zmarłego brata.
I.L.
Niewiele myśląc, wystrzeliłam pięścią w twarz chłopaka. Jego głowa odleciała centymetr do tyłu, a z rąk wypuścił przedmioty. Złapałam kluczyk, zanim zdążył spaść na ziemie.
CZYTASZ
Gloomsoil +18
Teen FictionDelaney Lawson to nastolatka, którą pasją do motocykli zaraził starszy brat Ivan. Dziewczyna całe życie edukowała się poprzez nauczanie domowe. Jej życie za dnia mogłoby wydawać się spokojne, jednak gdy nadchodził mrok, to wcale takie nie było. D...