Rozdział Piętnasty

140 5 0
                                    

!Krótka ważna notka!

Na wstępie chciałabym was przeprosić za tak długą nieobecność, jednak miałam do załatwienia ważne sprawy rodzinne, przez które nie mogłam w spokoju usiąść i napisać kolejnego rozdziału.

Druga sprawa to egzaminy zawodowe. Będę miała przez nie troszkę mniej czasu na ogarnięcie kolejnych rozdziałów, ale postaram się, żeby pojawiały się chociaż raz w tygodniu.
Jeżeli nie dam rady wstawić, to poinformuję was o tym tutaj lub na Twitterze.

Dziękuję i zapraszam do czytania.



Wychodząc z sali lekcyjnej, natknęłam się na Patricie, której nie było na dwóch pierwszych godzinach.

— Dziewczyno gdzieś ty była? — zapytałam poirytowana.

— Tu i tam. — machnęła ręką. Jej policzki były całe czerwone.

— Tu? I Tam? — uniosłam brew.

Ruda pokiwała energicznie głową i nerwowo zaczęła przebierać palcami we włosach. Unikała ze mną również kontaktu wzrokowego.

— Ugh... nie możesz powiedzieć prosto i wyraźnie? — skrzyżowałam ręce na piersi.

Patricia złapała mnie za nadgarstek i pociągnęła w nieznaną mi drogę. Przepychałyśmy się między nastolatkami, którzy zdenerwowani rzucali w naszą stronę głupie komentarze, na co ja puszczałam im oczko, wprawiając ich tym samym w zakłopotanie.

Przechodząc przez ciężkie metalowe drzwi, dzwonek obił mi się o uszy. Kiedy metal zatrzasnął się za nami nastała ciemność, a moją skórę owiało lodowate powietrze.

— Po co mnie tu zawlekłaś? — zapytałam szeptem, nie mając pewności czy jesteśmy tu same.

— Byłam w parku z Corbynem. — zapiszczała, co ukuło mnie w uszy. Wystawiłam dłoń w jej stronę i cofnęłam się o krok, tracąc grunt pod nogami. W ostatniej chwili dziewczyna złapała mnie rękę i przyciągnęła do siebie. — Uważaj!

— Skąd do cholery miałam wiedzieć, że kończy się tutaj podłoga!? — fuknęłam, poprawiając włosy, które przysłoniły mi twarz.

— Nie kończy. — zaśmiała się. — Tutaj są schody. — usłyszałam charakterystyczny dźwięk odpalającego się światła, które na moment mnie oślepiło.

Faktycznie znajdowały się tutaj metalowe schody prowadzące w dół.

— Co tam się znajduje? — zapytałam, schodząc na pierwszy schodek.

— Siłownia. — odpowiedziała. Zatrzymałam się w półkroku, a ruda obiła się o moje plecy.

— Mamy siłownie w szkole? — wybałuszyłam oczy. — I dopiero teraz się o tym dowiaduje? — pokręciłam z niedowierzaniem głową. — Świetnie.

Schodków było niewyobrażalnie dużo, a na samym ich końcu były kolejne metalowe drzwi. Popchnęłam je i wyszłyśmy do pomieszczenia, które faktycznie okazało się siłownią, i to nie byle jaką. Wszystkie ściany były pokryte lustrami, a na podłodze były wyłożone czarne gąbki, po mojej prawej była masa sprzętu, gdy wyjrzałyśmy za filar po lewej, zauważyłam kilkunastu uczniów siedzących na ławeczkach pod szkłem.

— Co tu się dzieje? — zapytałam rudej, która dyszała mi na kark.

— Bójka. — odpowiedziała z przekonaniem tak jakby była już do tego przyzwyczajona. W mojej głowie zatlił się pomysł.

— Dyrektor tutaj zagląda? — obejrzałam się za swoje ramię, prawie przez to stykając się nosami z dziewczyną.

— Nie do końca, a co? — spojrzała na mnie podejrzliwie.

Gloomsoil +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz