Prawda

383 30 92
                                    

Pov. Rody

Tak jak myślałem, ten poranek nie był dla mnie najłatwiejszy, jednak musiałem jakoś sobie dać radę. Na jutro Vincent zaplanował dla wszystkich wolne, więc cieszyłem się myślą o odpoczynku. W dodatku nie było dzisiaj zbyt wielu klientów, co chociaż trochę mi pomogło z niewyspaniem i dręczącymi mnie myślami. Jednak musiałem się przyznać przed samym sobą do jednej rzeczy - tego dnia unikałem Vincenta. W ogóle nie wchodziłem do kuchni, gdyż bałem się, że go tam spotkam. Wiedziałem, że to co mi się śniło tej nocy nie było prawdziwe, jednak coś powodowało u mnie niechęć do rozmowy z Vincem. Jeszcze w dodatku ten mężczyzna za oknem.. Czy to mógł być on? Nie miałem pojęcia i nie było mi pisane się tego dowiedzieć.

Niestety, nie mogłem przez cały czas przebywać w części dla klientów i w końcu musiałem pójść do kuchni, między innymi aby posprzątać po klientach. Gdy wszedłem do kuchni rozejrzałem się, jednak nigdzie nie było widać mojego szefa. Jak najszybciej chciałem zrobić to co musiałem, jednak nagle coś przykuło moją uwagę. Usłyszałem podniesiony głos Vincenta, który widocznie z kimś rozmawiał w swoim biurze. Szybko upewniłem się czy Marianne jest w kuchni i na szczęście była na swoim codziennym stanowisku. Nie chciałbym widzieć, że po raz kolejny obrywa jej się przez Vince'a.

Ludzka ciekawość nie zna granic, więc było to oczywiste, że nie mogłem przejść obok tej sytuacji obojętnie. Podszedłem do drzwi i przez chwilę przysłuchiwałem się rozmowie którą Vincent najwidoczniej prowadził przez telefon.

-Nie, nawet nic nie mów... Dobrze wiesz, że nie powinieneś był tego robić... To nie jest żadna wymówka... No chyba sobie żartujesz, nie! Już nigdy więcej... Jesteś bezczelny...

Vincent wydawał się być naprawdę zdenerwowany, więc jego rozmówca musiał zrobić coś naprawdę okropnego. Niektóre słowa było mi bardzo trudno zrozumieć, więc uznałem, że nie będę sobie zadręczać tym głowy i wrócę do pracy. Odwróciłem się w stronę drzwi, po czym gwałtownie podskoczyłem z zaskoczenia.

-O mój boże! Marianne, nie strasz mnie tak!- powiedziałem do dziewczyny, która znalazła się przede mną jakby znikąd.

-Przepraszam, nie chciałam cię wystarczyć. Dzisiaj trochę się spieszę, więc chciałam się od razu upewnić czy nasze plany na jutro dalej są aktualne.

-Ah, tak! Oczywiście, wszystko dalej aktualne.- w tym momencie sobie przypomniałem, że umówiliśmy się z Marianne na małe spotkanie w dniu wolnym od pracy, aby mieć czas na rozmowę. Dobrze nam się rozmawia, ale Vince najwidoczniej nie jest zadowolony z tego, że rozmawiamy ze sobą wtedy, gdy powinniśmy pracować.

-Świetnie! A tak w ogóle to czemu podsłuchujesz szefa? Coś ciekawego się dzieję?- Marianne uśmiechnęła się do mnie, widocznie sobie ze mną żartując. Przewróciłem oczami.

-Shhh jakby co to nic nie wiesz, a mnie tu nie było.- powiedziałem powoli cofając się do wyjścia.

-Jasne, nic z tego nie miało miejsca.

-I takiej wersji się trzymamy!- powiedziałem, po czym wyszedłem z kuchni, aby z powrotem wziąć się do pracy.

* * *

Zbliżał się wieczór, a przez cały dzień Vincent nie wychodził ze swojego biura. Uznałem, że ta cała sprawa z osobą z którą rozmawiał przez telefon była dość poważna, więc nawet nie próbowałem mu przeszkadzać. Praca przebiegała dość sprawnie, jednak nie mogłem narzekać na brak zajęć. Jeden klient się gdzieś spieszył, więc nie zdążył odebrać swojego jedzenia. Cóż, jedzenie zmarnowane, ale nic nie mogę z tym zrobić. Poszedłem do kuchni aby wyrzucić zmarnowany posiłek, a tam zauważyłem, że Marianne widocznie z czymś sobie nie radzi. Ktoś najwidoczniej próbował jej pomóc, jednak mimo wszystko nie skończyło się to dobrze. Nie wiedziałem dokładnie co się stało, gdyż byłem odwrócony plecami do kucharzy, gdy usłyszałem huk tłuczonego szła. Odwróciłem się, a obok Marianne i nieznajomego mi kucharza leżała potłuczona butelka oleju, jednak na szczęście wyglądało na to, że cieczy w butelce wcześniej było nie wiele. Jednak teraz znajdywała się na podłodze, co wcale nie było niczym dobrym.

Wybacz Mi (Dead Plate)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz