Degustacja

348 33 25
                                    

Pov. Rody

Od czasu powrotu Louis'ego do pracy minęły trzy dni, a były to trzy dni pełne nieporozumień, dziwnego zachowania Vincenta i przede wszystkim aroganckiego zachowania drugiego kelnera. Nie starałem się za bardzo zwracać uwagi na szatyna, jednak zauważyłem, że z dnia na dzień Vince jest coraz bardziej zdenerwowany i ciągle widziałem na nim nowe pojedyncze rany. Nie miałem już wątpliwości do tego, że Louis go bił, jednak najwidoczniej działało to w obie strony, gdyż szarooki sam miał na swoim ciele wiele oznak bójek. Miałem tego szczerze dość i zacząłem się zastanawiać nad propozycją Vincenta co do odejścia. Jednak na pewno nie był to dzień w którym odejdę, gdyż ten dzień był specjalny. Tego właśnie dnia do restauracji przychodzili państwo Vacher, rodzice Manon. Byli krytykami kulinarnymi i mój szef czekał na dzień ich degustacji przez ostatni miesiąc. Wszystko było idealnie przyszykowane.

Państwo Vacher pojawili się punktualnie o 15:00, tak jak zapowiadali, a Louis od razu odpowiednio ich przyjął i obsłużył podczas, gdy ja przyjmowałem zamówienie od innych klientów. Uznałem, że to nawet lepiej, gdyż mój współpracownik był naprawdę dobry w tym co robił, a pierwsze wrażenie jest najważniejsze. W każdym razie, po mnie na pewno nie spodziewaliby się profesjonalizmu, tym bardziej, że się znamy, przynajmniej w jakimś stopniu.

-Rody, obsłuż Vacherów, zajęty jestem.- usłyszałem od szatyna, gdy tylko przystawka dla naszych gości została przyrządzona. Bez chwili zastanowienia posłuchałem Louis'ego i poszedłem w stronę rodziców Manon ze świeżym jedzeniem.

-Państwa przystawka, życzę smacznego.- powiedziałem kładąc dwie potrawy na stolik, udając, że jakkolwiek nadaję się do pracy w luksusowym bistro takim jak to.

-Rody, jak miło cię widzieć. Nie miałam pojęcia, że tu pracujesz.- pani Vacher uśmiechnęła się w moją stronę z typowym dla niej entuzjazmem.

-Was też miło widzieć, Anne, David.- przywitałem się, dokładając dokładając do tego delikatne skinięcie głową. -Dopiero trzeci tydzień tu pracuję, więc to naprawdę nic wielkiego.

-Oj nie udawaj takiego skromnego! W końcu pracujesz teraz dla samego szefa Charbonneau!- pan Vacher zabrał głos z niezwykłym podziwem w głosie. -Powiedz mi, jak to jest pracować dla kogoś takiego jak on?

-Cóż, jest nawet całkiem dobrze, chociaż czasami jest ciężko, ale jestem zadowolony.

-Posłuchaj mnie Rody, wiem, że nie powinnam teraz o to pytać, ale czy wiesz może co się dzieje z Manon? Wiem, że nie jesteście już razem i w ogóle, ale od jakiegoś czasu się do nas nie odzywa.

Zatkało mnie gdy Anne poruszyła temat swojej córki. Nie miałem serca powiedzieć im co naprawdę się stało, a także wiedziałem, że nie wpłynie to w żadnym stopniu pozytywnie na recenzje. Musiałem się zmusić do kłamstwa.

-Ja.. nie, niestety nie, sam nie mogę się do niej dodzwonić od dłuższego czasu.- musiałem powstrzymać łzy, które chciały cisnąć mi się do oczu. To nie był czas na rozklejanie się.

-Oczywiście..- westchnęła pani Vacher. -słuchaj, może chciałbyś jakoś niedługo do nas wpaść? Wiem, że nie mamy ze sobą już wiele wspólnego po tym zerwaniu, ale twoje odwiedziny zawsze sprawiały nam tyle radości.

-Jasne, nie ma problemu, nie miałem pojęcia, że państwo tak bardzo lubią moje towarzystwo.

-Rody!- usłyszałem głos Louis'ego. -Przyjdź mi tu pomóc!

-Przepraszam, praca wzywa.

-Nie ma problemu młody, leć rób swoje.- David uśmiechał się do mnie, a Anne zaczęła próbować swojej przystawki. W trybie natychmiastowym ruszyłem pomagać mojemu współpracownikowi.

Wybacz Mi (Dead Plate)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz