𝒕𝒉𝒊𝒓𝒕𝒆𝒆𝒏

240 13 7
                                    

Kolejnego dnia obudziłaś się przez dźwięk alarmu z telefonu Jungwona. Miał szczęście, że wyciągnął go z kieszeni. Gdyby przez cały czas miał go przy sobie, pewnie byłby cały potrzaskany. Po jego zapewne udanym wypadzie z Heeseungiem wzięło cię na czułość i zrobiłaś mu ciepły napój, licząc, że właśnie ona mu pomoże. W czasie, kiedy trzymałaś w dłoni sznureczek od herbaty, ten wydawał się obudzić. Słyszałaś, jak szurał nogami po podłodze, a po chwili znalazł się obok ciebie, opierając się o blat.



— Proszę. — podałaś mu gorący kubek.

— Co to? — zapytał, mrugając zamglonymi oczami.

— Herbatka. — odparłaś.

— Z miodkiem? — uniósł wzrok, biorąc niewielki łyk, aby się nie poparzyć. — Dziękuję. — dodał po chwili.


Przez kolejne kilka minut nastała cisza, którą po opróżnieniu kubka przerwał.


— Słuchaj, jeśli chodzi o wczoraj, to...

— Nie rozmawiajmy o tym. Przynajmniej nie teraz. — poprosiłaś, na co przystał kiwnięciem głowy.

— Jak chcesz. Wkrótce i tak będziemy do tego zmuszeni. — wzruszył ramionami.



Nie ciągnęłaś dalej rozmowy, za to przygotowałaś się na zajęcia i z niepokojącą niecierpliwością na nie czekałaś, lecz tylko dlatego, że potrzebowałaś zająć myśli czymś innym niż wczorajszym incydentem. Nie mogłaś go jednak w całości za to winić. Wiedziałaś, że alkohol powoduje różne napady, sama na początku studiów dosyć często znajdowałaś się w takich sytuacjach, więc po części nie miałaś mu tego za złe.

Miłe było też to, że chciał to wyjaśnić, mogąc po prostu o tym zapomnieć i nigdy nie wspominać. Naszła cię myśl, że skoro miał zamiar to zrobić, miał coś, co leżało mu na sercu i chciał się tego pozbyć.



— Bądź ze mną szczera i powiedz, czy czuć ode mnie alkohol? — poprosił.

— Może trochę, ale nie na tyle, żeby się od ciebie odsuwać. — odpowiedziałaś.

— To pójdę umyć ząbki. — podskoczył, dziwnie nabierając sporo energii, będąc kilkanaście godzin po sączeniu różnorodnych trunków.


„Co on kombinuje? Na pewno coś wymyślił i to niekoniecznie dobrego w skutkach"


— Kochanie! — zawołał z łazienki.

— Może nazwiesz mnie chociaż raz inaczej, co?

— Mój najpiękniej kwitnący i najbardziej urodziwy kwiatuszku, pozwól tu na chwilę. — pomysłowo się poprawił.

— Co tym razem? — zapukałaś do drzwi, które po chwili ci otworzył.

— Nic. Chciałem ci tylko powiedzieć, że jesteś najlepszą dziewczyną na świecie. — odparł, spoglądając na ciebie z promienistą twarzą.


Nie wiedzieć czemu poirytowałaś się na chłopaka i trzasnęłaś drzwiami, ponownie zostawiając go samego. Ten jednak po chwili wyszedł, złapał cię od tyłu w pasie, lekko uniósł i obkręcił dookoła.


— Co ty robisz?! — krzyknęłaś, niespodziewanie czując uścisk na swoim ciele.

— Y/N. — odwrócił cię do siebie i objął dłońmi twoją twarz. — Jest coś, o czym chciałbym z tobą porozmawiać.

— Może nie dzisiaj. I tak już sporo zrobiłeś, a mamy dopiero poranek. — odparłaś, zaciągając koniec bluzki, która delikatnie się podwinęła pod wpływem uścisku chłopaka.


𝐑𝐎𝐎𝐌𝐌𝐀𝐓𝐄𝐒  𝘺𝘢𝘯𝘨 𝘫𝘶𝘯𝘨𝘸𝘰𝘯Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz