W drodze do mieszkania nie poruszaliście tematu Sunghoona ani twojego zauroczenia nim. Może oboje czuliście się z tym niezręcznie. Koniec końców dalej udajecie szczęśliwy związek, więc może to i nawet lepiej. Jeśli doszłoby między wami do kłótni, stracilibyście na wiarygodności.
— Robiłeś notatki na ostatnich zajęciach? — zapytałaś, przerzucając kartki zeszytu, który świecił pustkami z tego dnia.
— Tak, nawet podkreśliłem co nieco, żeby ładnie wyglądało. — odparł, podając ci swój notatnik. — Zauważyłem, że nie za bardzo kontaktowałaś.
— Jakoś nie mogłam się skupić. — rzekłaś, przecierając oczy.
— Może myślałaś o swoim Sunghoonie i planowałaś już ślub. — zaśmiał się pod nosem, siadając naprzeciwko ciebie.
— Przecież spotkałam go po zajęciach. — poprawiłaś go, podnosząc głowę.
— Racja. Pewnie myślałaś o naszej randce, o tym, jak prowadzę cię do najlepszej restauracji i traktuję jak księżniczkę. — położył głowę na stole.
— Nie wybiegaj za bardzo w przyszłość, co? Na razie ciesz się, że twoi rodzice nam uwierzyli. — zmarszczyłaś czoło, spoglądając na jego radosną twarz.
— I jestem bardzo wdzięczny za twoje zaangażowanie i pomoc. Możesz wierzyć lub nie, ale naprawdę to doceniam. — wyprostował się jednocześnie nabierając powagi.
Spojrzeliście sobie głęboko w oczy, gdy ten powoli zbliżał się do twojej twarzy. Będąc już w niebezpiecznej odległości przechylił głowę w bok, jednak zatrzymał się tuż przy twoich ustach.
— Mam cię. — uśmiechnął się, wracając na swoje miejsce. — Przecież bym tego nie zrobił. Pamiętam, co sobie obiecaliśmy, ale i tak widziałem tą iskierkę w twoim oku.
— Jaką iskierkę? — zmarszczyłaś brwi, kiedy ten wychodził już z mieszkania.
— Jeśli zaraz nie wyjdziemy, znowu się spóźnimy. — krzyknął, otwierając drzwi.
Nie ciągnęłaś dalej rozmowy, wzięłaś jedynie torbę i wyszłaś za chłopakiem. Zbliżając się do uniwersytetu, poczułaś ekscytację dzisiejszym spotkaniem z Sunghoonem. Naprawdę się nim zauroczyłaś i w głębi serca liczyłaś, że kiedyś coś z tego wyniknie. Na tą chwilę jednak musiałaś skupić się na nadchodzących zajęciach, aby nie wyjść z nich tak, jak poprzedniego dnia.
W połowie dnia kierowałaś się z Jungwonem i Heeseungiem pod kolejną salę.
— ... wtedy zapytała mnie o jego twórczość, a ja odpowiedziałem jej tak dokładnie, że sama z siebie zapytała, od kiedy zacząłem uważać na jej przedmiocie. — opowiadał Heeseung.
— Chyba po prostu się na ciebie uwzięła. Nie pamiętam dnia, kiedy nie wzięła cię do odpowiedzi. — stwierdziłaś, poprawiając na ramieniu torbę.
— Albo lubi mnie tak bardzo, że codziennie chce słyszeć mój głos. — postawił inną tezę.
— Nie, po prostu cię nie lubi. — rzekł Jungwon, klepiąc chłopaka po głowie.
Kroczyliście dalej, a niedaleko od was stał Sunghoon, rozmawiający ze swoimi znajomymi. Poczułaś motylki w brzuchu na myśl o waszym zaplanowanym za kilka godzin spotkaniu. Chłopak zdawał się ciebie zauważyć, dlatego opuścił swoją grupę i pewnym krokiem podszedł do waszej trójki.
— Hej, Y/N. Pamiętasz o naszym spotkaniu. — zaczął od konkretów, mierząc jedynie twoich towarzyszy wzrokiem.
— Jasne, że pamiętam. Powiedz mi tylko o której kończysz zajęcia. — pokiwałaś z uśmiechem głową, kiedy Jungwon patrzył na ciebie jakby mówił: dawaj, wykaż się.
— O tym właśnie chciałem pogadać. Kończę za godzinę, więc jeśli twoje trwają dłużej, bez problemu na ciebie zaczekam. — rzekł z nieskazitelnym wyrazem twarzy, doprowadzającym niemalże do szału. Musiał być taki doskonały?
— Kończę dopiero za dwie godziny. — powiedziałaś, sprawdzając na szybko plan zajęć w telefonie. — Spotkajmy się tam, gdzie wczoraj, okej?
— Jasne, będę na ciebie czekał. — odparł, kiedy jeden z jego kumpli zawołał go na kolejne wykłady. — Widzimy się!
Sunghoon pobiegł szybko na swoje zajęcia, a ty westchnęłaś lekko, marząc już o waszym przyszłym dłuższym spotkaniu.
— Kto to był? — zapytał Heeseung.
— Wybranek serca Y/N. — odpowiedział Jungwon, patrząc z uśmiechem na zmieszanie przyjaciela.
— To wy już nie jesteście razem? — zmarszczył brwi, próbując odnaleźć się w sytuacji.
— Nasz związek raczej nie jest porównywalny do prawdziwego uczucia. — wtrąciłaś, kiedy Jungwon przyznał ci rację, kiwając głową.
— On ci się podobał? — Heeseung wskazał palcem na pomieszczenie, w którym znajdował się Sunghoon. — Po pierwsze, kim on w ogóle jest, a po drugie, mieszkasz z facetem, którego zazdrości ci każda dziewczyna. — wymieniał, prawdopodobnie próbując wybić ci go z głowy.
— Więc co mam z tym zrobić? — zapytałaś, czekając na złotą radę.
— Wykorzystać swoją szansę! — rozłożył ręce, odpowiadając.
— Heeseung, zostaw ją. Jeśli chce mieć chłopaka, niech tak będzie. — rzekł Jungwon, kładąc rękę na ramieniu chłopaka.
— O czym ty mówisz! Zrozumcie, że koniec końców jesteście razem! — podniósł głos na tyle, że sprowadził na was parę spojrzeń.
Jungwon obejrzał się po otaczających was studentach w ogóle nie pokazując po sobie stresu związanego z nadchodzącymi plotkami na wasz temat. Gdybyś miała tak silny charakter jak on, prawdopodobnie potraktowałabyś to w ten sam sposób co on.
— Chyba podniosłem wam poprzeczkę. — stwierdził Heeseung, spoglądając na osoby, które wydawały się coś między sobą szeptać.
— Świetnie. — westchnęłaś, zaczynając się stresować. Udawanie związku na uczelni zniszczyłoby twoje szanse na związek z Sunghoonem.
— Spokojnie, jakoś to odkręcę. — zapewnił Jungwon.
Heeseung nie odezwał się, dopóki nie weszliście do sali, gdzie i tak nie siedzieliście obok siebie. Nie czułaś się komfortowo, obawiałaś się, że po spotkaniu z Sunghoonem ciekawscy zaczną snuć teorie, powiedzą mu o rzekomym związku, a ten cię odrzuci. Może miałaś w naturze zbędne zamartwianie się, ale tym razem naprawdę chodziło o ważną sprawę. Oczywiście nie miałaś zamiaru mścić się na Heeseungu, bo wiedziałaś, że nie zrobił tego umyślnie. Miałaś jedynie żal, że dał się ponieść emocjom, lecz taka była już natura człowieka.
Nie wracałaś już myślami do incydentu, kiedy Jungwon podał ci przez innych karteczkę z napisem: Naprawię to, a ty ciesz się swoim przyszłym chłopakiem i przestań się martwić.
Znał cię na tyle dobrze, że wiedział co przeżywałaś w danej chwili. Odwróciłaś głowę w jego stronę posyłając delikatny uśmiech, doceniając jego chęć pomocy. W tym momencie liczyłaś na jego dar przekonywania bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.
Skupiając się na wykładzie czas mijał niewyobrażalnie szybko, dlatego nawet po jego zakończeniu byłaś jedną z niewielu osób, które zostały w pomieszczeniu. Szybko spakowałaś do torby notatnik i wyszłaś z sali przyspieszając kroku, aby nie zmuszać Sunghoona do dalszego czekania. Zanim jednak udałaś się w umówione wcześniej miejsce, poszłaś szybko do łazienki, aby z lekka się odświeżyć. Poprawiłaś włosy oraz makijaż, po czym spojrzałaś na swoje odbicie w lustrze.
Niech to będzie najlepszy dzień w twoim życiu, dziewczyno.
CZYTASZ
𝐑𝐎𝐎𝐌𝐌𝐀𝐓𝐄𝐒 𝘺𝘢𝘯𝘨 𝘫𝘶𝘯𝘨𝘸𝘰𝘯
Fanfic❝𝙄'𝙢 𝙜𝙡𝙖𝙙 𝙄 𝙘𝙤𝙪𝙡𝙙 𝙛𝙖𝙡𝙡 𝙞𝙣 𝙡𝙤𝙫𝙚 𝙬𝙞𝙩𝙝 𝙮𝙤𝙪 𝙤𝙣𝙘𝙚 𝙖𝙜𝙖𝙞𝙣.❞ Znacie to uczucie, kiedy osoba, z którą prawie staliście się wrogami ostatecznie została waszym najlepszym przyjacielem? Życie postąpiło tak z Y/N i Jungwone...