Rozdział 15

332 28 10
                                    

POV: Nicholas

Od dłuższego czasu nie kłóciłem się z Kylie. Było między nami dobrze. Dogadywaliśmy się wspaniale. A teraz? Teraz za dużo się u nas dzieje. Za dużo stresu, za dużo wyciąganych brudów z przeszłości. Co nie jest dobre dla naszego związku. 

Wiem, że brunetka nie robi tego specjalnie. 

Doskonale zdaje sobie sprawę z tego co kiedyś jej zrobiłem. Był dzieciakiem, niedojrzałym kretynem. Przyznaje się do tego, bo wiem co robiłem gdy byłem nastolatkiem.

Teraz staram się być lepszy. Być kimś lepszym dla Flower. Lecz no niestety albo stety ona mi tego nie ułatwia. Rozumiem, że aktualna sytuacja za bardzo siada na jej psychice. Bo każda kobieta chce mieć chociaż jedno swoje dziecko. 

Ale nie może się poddawać tak szybko. Nie pozwolę jej tracić nadziei. Mimo iż sam mam dużo wątpliwości i strachu, to udowodnię jej, że jeszcze będzie miała dość mojej mniejszej kopii, która będzie pełzać po salonie. 

Wysiadłem z samochodu. Niebieskooka zaraz za mną. Trzasnęła drzwiami od auta, po czym poszła do środka. Dogoniłem ją, żeby trochę uspokoić, ponieważ słyszałem jak dziadek wita się z moimi ochroniarzami przy bramie. 

- Kylie! - krzyknąłem. Kobieta się zatrzymała przed drzwiami. - Maleńka, weź głęboki oddech - powiedziałem łagodnym tonem głosu. Niestety brunetkę to jeszcze bardziej zezłościło. 

- Nicholas, nie uspokajaj mnie - burknęła gorzko. Zrobiłem krok w jej stronę. Chwyciłem pasmo włosów między swoje palce i zacząłem się nim bawić. 

- Chyba zapomniałaś kto tu jest dominującym, wiedźmo - oznajmiłem. Od razu się uspokoiła. Zbliżyłem się do jej ucha. Moja dłoń spoczęła na jej szyi. Lekką ją ścisnąłem. - Będę musiał Ci przypomnieć? - spytałem. Flower nie odpowiedziała, tylko cały czas patrzyła na mnie tymi swoimi pięknymi, niebieskimi tęczówkami. 

Nie odpowiedziała, więc postanowiłem powtórzyć pytanie. 

- Pytam się, czy musze Ci przypomnieć kto tu jest dominującym? - powtórzyłem. Drugą ręke położyłem na jej biodrze. Jednym zwinnym ruchem, przyciągnąłem ją jeszcze bliżej swojego ciała. Poluźniłem uścisk na szyi. 

- Tak - wyszeptała. Na moje wargi wkradł się uwodzicielski uśmiech. 

Otworzyłem jej drzwi, a następnie puściłem przodem. Gdy ona się od odwróciła, klepnąłem ją w tyłek. 

- Wybacz, zespół niespokojnych rąk - powiedziałem. Kylie mnie wyśmiała. 

Chwile nie trwało, jak z całej siły kopnęła mnie w krocze.

Syknąłem z bólu, chwytając się za obolałe miejsce.

- Upsi, zespół nie spokojnej głupoty - syknęła, śmiejąc się. Przekręciłem oczami, ale cieszyłem się, że udało mi się poprawić jej humor.

Właśnie o to mi chodziło.

- Synku - przywitałem się z mężczyzną. A następnie podałem ręke jego ochroniarzowi, który z nim przyjechał. - A gdzie jest piękna kobieta? - spytał. Odwróciłem się, a naszym oczom ukazała się brunetka.

Nie wyglądała jakby coś się działo, wręcz przeciwnie. Lśniła blaskiem, onieśmielając wszystkich wokół.

- Witaj, dziadku - przytulił ją na przywitanie. Obserwowałem Kylie i ochroniarza Edwarda, gdy ten ucałował jej dłoń.

- Dominic, miło panienkę poznać - przyznał. Przekręciłem oczami, nabierając głośno powietrze do ust. Niebieskooka to zauważyła.

Na jej twarzy od razu pojawił się delikatny oraz niewidoczny uśmiech.

I want to love you #2 [18+] (W TRAKCIE KOREKTY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz