Rozdział 9

427 26 13
                                    

POV: Nicholas

Stałem przed brunetką, zaciskając pięści. Ten telefon, który dostałem przed chwilą, może wszystko zepsuć. Szczególnie, że Kylie nie zamierza być ze mną szczera, bynajmniej tak mówi jej wyraz twarzy.

- Przespałaś się z Aaronem? - powtórzyłem pytanie. Niebieskooka zauważyła co robię z rękoma i zrobiła krok do tyłu. Usiadła się na skrawku łóżka, patrząc w podłogę.

Od razu rozluźniłem dłonie. Wziąłem głęboki oddech oraz zamknąłem na chwilę oczy.

Następnie ukucnąłem przed kobietą. Wziąłem jej dłonie w swoje i zacząłem gładzić kciukami jej gładką skórę.

- Maleńka...Zrobiłaś to, prawda? - zapytałem, odrobinę łagodniej. Flower unikała ze mną kontaktu wzrokowego. 

- Zostawiłeś mnie na osiem lat...Napisałeś w liście, że mam szukać sobie kogoś innego. Skąd mogłam wiedzieć, że wrócisz za parę lat i będziesz miał mi za złe - odparła, podnosząc wzrok. Odwróciłem wzrok w lewą stronę, nie wiedząc co mogę jej odpowiedzieć...

- Kylie, nie mam Ci za złe... Po prostu...Nie w tym rzecz - odparłem. Wstałem, prostując nogi. Brunetka zrobiła to samo. Stanęła naprzeciwko mnie, patrząc mi głęboko w oczy. Skrzyżowała dłonie na piersiach i starała się mnie rozgryźć. 

- A w czym? Nicholas, z czym masz problem? - zapytała zdenerwowana. Chciałem dotknąć jej policzek, lecz ona mnie odtrąciła. 

- Z każdym facetem, z którym byłaś jak Cię zostawiłem - syknąłem przez zaciśnięte zęby. Kobieta parsknęła śmiechem. 

- To były tylko przygody z Zackiem i Aaronem - burknęła. Przekręciła oczami i znowu patrzyła na mnie wzrokiem nienawiści oraz pogardy. 

Tak jak wcześniej...

- Dobrze, koniec tematu. Lepiej będzie jak już pójdę - przyznałem. Schowałem telefon do kieszeni oraz skierowałem się w stronę drzwi. 

- Jasne! - krzyknęła. Odwróciłem się, nie rozumiejąc. - Uciekaj jak taki pies. W sumie zawsze to robisz, tchórzu. Zniknij na kolejne osiem lat, ale wtedy...Już nie wracaj z powrotem do mnie - oznajmiła. Przyjmowałem każdy jej nóż, którym we mnie rzucała. 

Czułem się jakbym był cały w różnych ranach, cały we krwi. 

- Na razie, Kylie - szepnąłem ledwo słyszalnie. Chwyciłem za klamkę, ale zatrzymał mnie jej głos. 

- Nicholas, jeśli wyjdziesz to...Nie chce Cię już znać - powiedziała stanowczym tonem głosu.  

Nie mówiąc ani słowa, wyszedłem z jej pokoju. Następnie zszedłem po schodach na dół. Wsiadłem do czarnego lamborghini i odjechałem z piskiem opon. 

***

Zaparkowałem na parkingu przed moim domem. Wysiadłem, po czym skierowałem się do środka. Po drodze mijałem wszędzie porozstawianych swoich ochroniarzy. Witali się ze mną gestem głowy. Teraz czułem się jak...

Prawdziwe zło.

Prawdziwy potwór. 

Morderca. 

Mafiosa. 

Cały czas ubrany na czarno. Dusza pochłonięta przez mrok oraz chaos. Bardzo potrzebowałem ratunku. Bo z każdym dniem traciłem tamtego siebie. On jest już słaby, nie potrafi walczyć. A ten nowy ja...Jest taki sam, jak te wszystkie dranie przed którymi chroniłem Kylie. 

Tyle, że ja nie krzywdzę kobiet. Lecz należę do mafii najgroźniejszej w całym kraju. Moja obecność potrafi niektórych zabić. Nie mówiąc już o słowach, które mają w sobie groźny jad. 

I want to love you #2 [18+] (W TRAKCIE KOREKTY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz